124 Idea Boga
także ustanawiała jakąś niezwykłą relację ze mną, jakby różnica między Nieskończonością a tym, co powinno by ją ujmować i rozumieć, była nie-obojętnością Nieskończoności na to niemożliwe ujęcie i rozumienie, nie-obojętnością Nieskończoności dla myślenia. Nieskończoność zamieszkuje myślenie, ale zupełnie inaczej niż cogitatum, dające się zrozumieć przez cogitation. Jest to zamieszkiwanie bierne i do niczego niepodobne, bo nie można wziąć go na siebie (być może właśnie tę bierność - wykraczającą poza wszelką bierność - należy uznać za istotę przebudzenia). Albo, odwrotnie, jakby negacja, zawarta w Nie-skończoności w stosunku do skończoności, oznaczała nie jakąś negację związaną z formalizmem sądu przeczącego, ale właśnie ideę Nieskończoności, czyli Nieskończoność we mnie. Czy też, ściślej mówiąc, jakby psychizm podmiotu równał się negacji skończoności przez Nieskończoność, jakby m zawarte w infinitum — choć może to wyglądać na zwykłą grę słów - znaczyło jednocześnie „nie” i „w”1.
11° Za sprawą idei Nieskończoności rozerwana zostaje aktualność cogito. To, czego nie sposób ogarnąć, czego nie da się pomyśleć, choć jest doznawane, unosi świadomość, choć może się wydawać, że to ona je niesie. Po prezentacji pewności cogito, które jest obecne wobec siebie w drugiej Medytacji, po „zatrzymaniu się”, sygnalizowanym w jej ostatnich wersach, trzecia Medytacja obwieszcza, że „w pewnym sensie pojęcie nieskończoności jest we mnie wcześniejsze od pojęcia skończoności, to znaczy idea Boga od idei mnie samego”2. Idea Nieskończoności, Nieskończoność we mnie, może być tylko biernością świadomości - i czy w ogóle jest to jeszcze świadomość? Chodzi o bierność, której niepodobna utożsamiać z receptywnością. Ta ostatnia polega na odzyskiwaniu własnej natury w samym akcie przyjmowania czegoś innego, na asumpcji3, powracaniu do siebie pomimo otrzymanego ciosu. Natomiast zerwanie z aktualnością cogito w „idei Boga” jest biernością bardziej bierną niż wszelka bierność; jakby biernością bezmiernego cierpienia, poprzez które idea Boga zostaje nam zaszczepiona. „Idea nam zaszczepiona” - czy ta figura stylistyczna pasuje do subiektywności cogito? Czy pasuje do świadomości i do właściwego jej sposobu ujmowania treści, polegającego na pozostawianiu w treści śladów swojego ujęcia? Czy świadomość aktualna nie czerpie swojego początku i swoich treści z siebie samej? Czy jakaś idea może być myśleniu zaszczepiona, wypierając się swoich sokratejskich tytułów szlacheckich, swoich immanent-nych narodzin w reminiscencji, to znaczy faktu, że pochodzi z samej obecności myśli, która ją myśli, albo z wtórnego przywłaszczenia tej myśli przez wspomnienie? Otóż w idei Nieskończoności dochodzi do głosu bierność bardziej bierna niż jakakolwiek bierność, która przystoi świadomości: zaskoczenie lub wrażliwość na coś, czemu nie można sprostać, wrażliwość bardziej otwarta niż jakiekolwiek otwarcie - przebudzenie, ale takie, które zakłada bierność bytu stworzonego4. Wszczepienie nam idei, której nie można ogarnąć, rozbija tę obecność wobec siebie samego, jaką jest świadomość, forsując zapory i kontrole, wywracając na nice wymóg przyjmowania lub przyswajania wszystkiego, co przychodzi z zewnątrz. Jest to zatem idea znacząca znaczeniem wcześniejszym niż obecność, wcześniejszym niż jakiekolwiek narodziny ze świadomości, i w tym sensie an-archiczna, dostępna jedynie jako ślad;
1 Ukryte narodziny negacji dokonują się nie w subiektywności, ale w idei Nieskończoności. Albo, jeśli kto chce, w subiektywności jako idei Nieskończoności. W tym właśnie sensie idea Nieskończoności jest, jak powiada Kartezjusz, „prawdziwą ideą”, a nie po prostu tym, co pojmuję „przez negację rzeczy skończonych”.
0 Renć Descartes, Medytacje o pierwszej filozofii...
Zob. przypis tłumacza 8. 64.
* Kartezjusz, zastanawiając się. nad sposobem, w jaki „otrzymał ową ideę", nad sensem tej receptywnośd, pisze w trzedej Medytacji'. „Bo nie otrzymałem jej ani przy pomocy zmysłów, ani też nigdy me przyszła do mnie niespodzianie, jak zazwyczaj idee rzeczy zmysłowych, kiedy się te rzeczy narzucają, względnie wydają narzucać zewnętrznym organom zmysłów" (R. Descartes, Medytacje o pierwszej filozofii wraz z zarzutami uczonych mężów, przeł. M. i K. Ajdukiewiczowie, PWN, Warszawa 1958, t. 1, s. 67). W ideach rzeczy zmysłowych niespodzianka, jaką stanowi doświadczenie, zostaje oswojona przez umysł, który wydobywa ze zmysłów zrozumiałość jasną i wyraźną, co pozwala powiedzieć, iż „rzeczy zmysłowe wydają się narzucać zewnętrznym organom zmysłów". Oto proces odbiorczośd! Tej idei, kontynuuje Kartezjusz, „nie utworzyłem też sam, bo nie mogę niczego zgoła z niej ująć ani niczego do niej dodać. Wobec tego nie pozostaje nic innego, jak przyjąć, że jest mi wrodzona, tak samo, jak mi jest również wrodzona idea mnie samego” (ibidem).