128 Idea Boga
jej znaczenie ukazuje się w pewien sposób — choćby w postaci śladu - w tajemnicach mowy.
13° Na czym więc polega - poza przedstawieniem i em-pirią - intryga sensu zawiązana w idei Nieskończoności -w niepojętym z a s z c z e p i e n i u mi tej idei, która ze względu na swą bierność, większą niż jakakolwiek bierność receptywna, nie jest już właściwie ideą? Jaki jest sens tego bolesnego przebudzenia, w którym Nieskończoność nie ukazuje się jako korelat podmiotu ani nie wchodzi z nim w strukturalny związek, ani nie daje się ująć jako istniejąca wraz z nim współobecność - ale go transcenduje? Czy można myśleć o transcendencji jako o relacji, skoro wyklucza ona ostateczną - choćby najbardziej formalną -współobecność członów, jakie wszelka relacja zakłada?
In z Infinitum wskazuje na głębię poruszenia, jakiego zaznaje podmiotowość za sprawą Nieskończoności, która zostaje nam „wszczepiona”, ale której nie sposób ująć ani zrozumieć. Głębia doznania, którego nie obejmuje żadna władza, które nie opiera się na żadnej podstawie, nad którym nie można zapanować i które sprawia, że pękają wszystkie zamki strzegące naszej wewnętrzności. Wszczepienie bez skupienia, pustoszące i pożerające swoje miejsce niczym ogień, katastrofa w etymologicznym sensie słowa11. Oślepienie, przy którym oko wytrzymuje więcej, niż może wytrzymać; poparzenie skóry, która dotyka i nie dotyka tego, co ją parzy, wykraczając poza zwykłą uchwyt-ność. Bierność, czyli pasja, rodząca Pragnienie, kiedy więcej w mniej budzi swym płomieniem najgorętszą, najwznioślejszą i najstarszą myśl, która myśli więcej, niż myśli12. Ale to Pragnienie należy do innego porządku niż pragnienia związane z uczuciowością i aktywnością hedonistyczną czy eudajmoniczną, w których Pożądane zostaje 1 2 ujęte i określone jako przedmiot i które nie wyprowadzają nas poza immanencję przedstawienia i świata zewnętrznego. Negatywność In z Infinitum - inaczej niż być, boska komedia - rodzi pragnienie, którego nie sposób zaspokoić, które żywi się samym swoim wzrostem i które coraz bardziej pragnie - to znaczy odd ala j>ię„od spełnioji a -w miarę iak zbliża się do Pożądanego. Pragnienie, które wykracza poza sferę lp^ffienia“i^Tóre nie określa, jak potrzeba, swÓjegoTcreśu Iub cęlp. Pragnienie beż końca, wykraczające poza Byt: bez-interesowność, transcendencja - pragnienie Dobra.
Ale jeżeli Nieskończoność we mnie znaczy Pragnienie Nieskończoności, czy na pewno mamy tu do czynienia z transcendencją? Czy pragnienie nie przywraca współczesności pragnącego i Upragnionego? Można zapytać inaczej: czy zdolność pragnienia nie bierze się w pragnącym z Upragnionego, które zostało już ujęte przez intencję? Czy bezinteresowność Pragnienia Nieskończoności nie jest w gruncie rzeczy interesowna? Mówiliśmy o pragnieniu dobra wykraczającym poza byt, o transcendencji, ale nie pokazaliśmy jeszcze, w jaki sposób Pragnienie Nieskończoności wyklucza interesowność, ani dlaczego transcen-dująca Nieskończoność zasługuje na miano Dobra, mogłoby się bowiem wydawać, że właśnie ze względu na swoją transcendencję znaczy raczej obojętność.
14° Miłość jest możliwa tylko dzięki idei Nieskończoności - dzięki Nieskończoności, która została mi wszczepiona, dzięki owemu „więcej”, które dewastuje i budzi „mniej”, odwracając je od teleologii, niszcząc możliwość i szczęśliwość osiągania celu.ąPlatonlkaże Arystofanesowi uczynić wyznanie, które w ustach mistrza komedii brzmi osobliwie: „I niektórzy żyde całe pędzą tak przy sobie, a nie umieliby nawet powiedzieć, czego jedno chce od drugiego”3. Hefajstos powie, że chcą oni, „dwojgiem będąc”, stać się , jedną istotą”4, i w ten sposób przywróci miłośd cel, sprowadzając ją do tęsknoty za utraconą jednią. Ale dlaczego sami
9—0 Bogu...
11 „Bo oto Jahwe wychodzi ze swego przybytku, zstąpi i deptać będzie po wyniosłościach ziemi. Stopnieją pod Nim góry, rozdzielą się doliny, jak wosk przed ogniem, jak wody rozlane po stoku". (Księga Micheasza, I, 3-4). To, co podtrzymujące, zapada się pod tym, co podtrzymywane, doznaje wstrząsu lub zapaści - taką oto „strukturę” (stanowiącą, by się tak wyrazić, istotę de-strukturyzacji) opisuje
wyraża ten tekst, niezależnie od jego religijnego znaczenia i „retoryki" Pisma Świętego.
ia Por. Totalite et Infini, część I, s. 1-78.
Platon, Uczta, 192 c, w przekładzie Wł. Witwickiego.
Ibidem, 192 e.