196 Idea Boga
panuje jako świat. Znaczenie przez transcendencję jest starsze od znaczenia rządzącego esse, choć i ono może się przejawiać w języku, który dzięki niemu powstał, wprowadzając je do sądów o formie ontologicznej i ontycznej12. W porównaniu z sensem zakładanym przez doksyczną tezę zdań, jest to sens paradoksalny. Mówiąc językiem poznania, znaczy on nieskończoność w skończoności. Ale w powyższych analizach staraliśmy się rozjaśnić znaczenie właśnie tego „w”.
Zestawiliśmy tu, z jednej strony, oczywistość wiedzy, która jest sposobem spoczywania bytu i w której, dzięki zgodności zjawiska i bytu, byt identyfikuje się i afirmuje w swojej tożsamości; z drugiej strony - cierpliwość nieskończoności, w której rozum jest nieustannym niepokojeniem Tego Samego przez Inne, czyli dia-chronią Czasu, która konkretnie przejawia się w mojej odpowiedzialności za Innego, a więc w etyce. Zastanawialiśmy się, czy Inne, które wymyka się identyfikacji - to znaczy tematyzacji i hipostazie - ale które tradycyjna filozofia próbowała opanować przy pomocy pojęcia, cierpliwie rozwijającego się, dzięki metodologii historii, jako samowiedza, czy Inne nie powinno być rozumiane całkiem inaczej, w myśleniu kwestionowanym przez Nieskończoność, której myśl nie potrafi ogarnąć, w przebudzeniu; w kwestionowaniu i przebudzeniu, które przekształcają się w etykę odpowiedzialności za Innego, rozumianego jako drugi człowiek; w nieustannym kwestionowaniu spokoju, czyli tożsamości Tego Samego. Bierność bardziej bierna niż wszelka bierność, a zarazem nieustanne budzenie się, budzenie się z samego przebudzenia, które bez tego stałoby się stanem duszy, stanem czuwania, czuwaniem jako stanem13. Myśl, która myśli więcej niż myślenie bytu, przebudzenie, które filozofia usiłuje wypowiedzieć, a więc przekazać, ale w języku, który nieustannie sobie zaprzecza i tylko sugeruje. 1
TRANSCENDENCJA I ZŁO2
Ja tworzę światło i stwarzam ciemności, sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę. Ja, Jahwe, czynię to wszystko.
(Ks. Izajasza, 45, 7).
1. MYŚLENIE I TRANSCENDENCJA
Ci, którzy usiłują podważyć samo znaczenie słów, takich jak transcendencja i to, co ponad... (au-deld), potwierdzają ich wartość semantyczną, gdyż przynajmniej w krytycznym dyskursie, który tych słów dotyczy, uznają oni to, co krytykują. Redukowanie absolutnego sensu tych słów do transcendencji względnej i do względnego ponad..., które miałyby powstawać za sprawą jakiegoś, zdążającego jak najdalej i jak najwyżej, popędu, wprowadza już transcendencję i ponad... do tych superlatywów lub przyznaje moc transcendującą niektórym naszym siłom psychicznym. Czy jednak sensowności (Fintę l-ligibilite) tych pojęć czegoś nie brakuje, by można było o nich naprawdę myśleć? W naszej tradycji filozoficznej prawdziwe myślenie to myślenie odsłaniające prawdę, poznanie, myśl odnosząca się do bytu - do bytu rozumianego jako jestestwo (etant), ale także do bycia rozumianego w sensie czasownikowym, jako spełnianie przez jestestwa zadania czy losu bycia, bez czego nie moglibyśmy ich uznać w ich jestestwie (ireconnaitre Vetant comme etant).
Odróżniając ideę od pojęcia, rozum od intelektu, Kant jako pierwszy oddzielił myślenie od poznania i odkrył znaczenia nie związane z bytem lub, ściślej mówiąc, nie
Por. w: Autrement qu’śtre ou au-deld de 1'essence, rozdz. 5, próba pokazania, w jaki sposób tematyzacja, dyskurs i teoria rodzą się ze znaczenia etycznego.
18 Por. na ten temat studium Od świadomości do czuwania (w mniejszym tomie) oraz, w „Etudes philosophiąues", numer z jesieni 1977, mój tekst Phiiosophie et beil (Filozofia i przebudzenie).
Tekst opublikowany pierwotnie w „Le Nouveau Commerce”, nr U.
W tytule oryginału (Transcendance et mat) figuruje słowo mai, mające w języku francuskim podwójne znaczenie: zarazem „zło” i „ból". W poniższym przekładzie tłumaczę tak łub tak, zależnie od kontekstu, warto jednak zaznaczyć, że dla Levina$a istotna wydaje się właśnie ta dwuznaczność. (M.K.)