146 Idea Boga
dalności etycznej, pomyślana została „kategoria” różna od wiedzy. Główne zadanie, ukryte za wszystkimi tymi próbami, polega na tym, by pomyśleć Inne-w-Tym-Samym, nie myśląc Innego jako innej odmiany Tego Samego. „W” nie oznacza asymilacji: Inne zakłóca lub budzi To Samo, Inne niepokoi To Samo albo jest jego natchnieniem, albo To Samo pragnie Innego lub na nie czeka (czy trwanie czasu nie jest tym cierpliwym czekaniem?). Każdy z tych czasowników przekazuje swój sens wszystkim pozostałym. To Samo nie pozostaje zatem w spoczynku, tożsamość Tego Samego nie jest tym, do czego sprowadza się wszelkie znaczenie. To Samo zawiera więcej, niż może zawrzeć. Na tym polega Pragnienie i poszukiwanie, i cierpliwość oraz długość czasu. Chodzi o czasowość bardzo szczególną, obcą filozofii greckiej. W Timajosie Platona krąg Tego Samego obejmuje krąg Innego. Koniec końców, wszystko znajduje ukojenie w Tym Samym, jak u Hegla, który stwierdza identyczność tego, co identyczne, i tego, co nieidentyczne. I myśli się, że niepokojenie Tego Samego przez Inne jest ułomnością. W moich esejach niepokój (m-ąuietude)1 Tego Samego w związku z Innym jest Pragnieniem, które stanie się poszukiwaniem, które stanie się pytaniem, które stanie się czekaniem: cierpliwością i długością czasu, a także źródłowym modusem nadmiaru. Poszukiwanie nie jest już wyrazem braku, ale sposobem bycia „więcej w mniej”. Oto prawdziwe terminy, do których nieustannie odsyłają wszystkie moje analizy, choć na pierwszy rzut oka mogą się one wydawać czysto etyczne lub teologiczne, wręcz moralizatorskie.
PROF. DR M. SPINDLER: Czy sądzi Pan, że Pan odpowiedział na pytanie p. Frederikse, dotyczące filozofii historii?
E. LEVINAS: Tak i nie. Historia nie była punktem wyjścia mojej refleksji. Myślę jednak, że wydarzanie się nieograniczonej odpowiedzialności za drugiego człowieka jest czymś innym niż wołacz wezwania bez konsekwencji. Na pewno ma on znaczenie historyczne, świadczy o naszej epoce i ją naznacza. Jeżeli, aby być historyczną, analiza musi się odnosić w bardzo ścisły sposób do określonych sytuacji historycznych i je przewidywać, zapowiadać: jak to wszystko się ułoży, doprowadzi do absolutnej pełni albo ostatecznie poniesie porażkę, nie mam filozofii historii. Ale myślę, że nieograniczona odpowiedzialność za Innego, rozszczepienie sobości, może się tłumaczyć na konkret historyczny. - Czas, w swojej cierpliwości i długotrwałości, w swoim oczekiwaniu, nie jest „intencjonalnością” ani celowością (celowość Nieskończoności - co za bzdura!), jest [dążeniem] do Nieskończoności i znaczy dia-chronię w odpowiedzialności za Innego. Zaprowadzono mnie kiedyś, w Louvain, po wykładzie na te tematy, do domu studenckiego zwanego tam „pedagogiką”; znalazłem się w otoczeniu studentów południowoamerykańskich, z których prawie wszyscy byli księżmi, ale których główną troskę stanowiła sytuacja w Ameryce Południowej. Mówili mi o tym, co się tam dzieje, jak o najważniejszym doświadczeniu ludzkości. Pytali mnie nie bez ironii: gdzie konkretnie spotkałem Tego Samego tak przejętego Innym, że prowadzi to do jego wewnętrznego rozbicia? Odpowiedziałem: przynajmniej tutaj. Tutaj, w tej grupie studentów, intelektualistów, którzy z powodzeniem mogliby zajmować się swoim doskonaleniem wewnętrznym, a którzy jednak nie znajdowali innych tematów do rozmowy jak kryzys mas w Ameryce Łacińskiej. Czyż nie byli zakładnikami? Ta utopia świadomości znalazła swoje historyczne spełnienie w sali, w której się znalazłem. Poważnie myślę, że te utopie świadomości realizują się w historii.
PROF. DR H.J. HEERING: Czy nie warto by tu nawiązać do drugiego zapisanego pytania: „Słowa »sprawied-liwość« używa Pan w odniesieniu do relacji z drugim człowiekiem, a także w odniesieniu do relacji z kimś trzecim.
io»
Oddzielając przedrostek in- w słowie in~quietude, Lćvinas chce niewątpliwie wyeksponować podwójne znaczenie łacińskiego in (zawartego też w infini - nieskończoność), będącego zarazem przedrostkiem negatywnym („nie-”) i przyimkiem „w”: jako in-ąuietude niepokój jest zarazem negacją spokoju i czymś, co w spokoju zawarte (choć nie w sensie heglowskim). (M.K.)