MAREK ZIÓŁKOWSKI
idei naukowych (byłby to nie indywidualno-psychologiczny, ale instytucjonalno--społeczny „kontekst odkrycia”). Z drugiej zaś, istotne jest to dlatego, że ta właśnie idea się rozpowszechniła i została uznana w środowisku naukowym jako obowiązująca. Byłby to „kontekst rozpowszechnienia i uprawomocnienia” - będący usocjologicznionym wariantem klasycznego „kontekstu uzasadnienia”.
I jeszcze jedna - podkreślana zwłaszcza przez Bourdieu - idea wydaje się przydatna dla naszej dyskusji. O możliwościach, dokonaniach i społecznej karierze poszczególnych kategorii uczonych decydują dwie kwestie. Po pierwsze, miejsce nauki w społeczeństwie w ogóle, jaki wzór kariery, jakie dochody, jaki prestiż oferuje ona jako całość, w porównaniu z innymi dziedzinami życia społecznego. Po drugie, jakie mechanizmy ustalania pozycji i prestiżu działają wewnątrz wyodrębnionego pola nauki, w jej poszczególnych dyscyplinach, środowiskach czy nawet pojedynczych instytucjach. A poszczególne instytucje mogą się między sobą bardzo w tym względzie różnić, między innymi dzięki różnej pozycji naukowej Mistrza i także tego, w jakim stopniu mistrzowie mogą i chcą popierać młodych.
Przedstawione poprzednio kategorie analizy zastosować chciałbym do tytułowej problematyki.
Nasuwają się zatem od razu dwa wstępne pytania. Pierwsze, jak „starość” i „młodość” dadzą się wykorzystać dla rozwoju Nauki przez duże N (jak ten rozwój jest rozumiany w poszczególnych dyscyplinach, a - jak wiadomo - rozumiany jest różnie). Drugie, dzięki jakim mechanizmom starym i młodym uczonym funkcjonującym w polu nauki udaje się coś osiągnąć, zrobić indywidualna karierę, uzyskać uznanie, a które mechanizmy są im w tym względzie przeszkodą. W dalszych rozważaniach odwoływać się będę oczywiście w mniejszym stopniu do perspektywy normatywnej, a chętniej do socjologiczno-radykalnej perspektywy Pierre'a Bourdieu. Chodzi mi zatem o dochodzenie do odkryć naukowych, o ich rozpowszechnienie i uprawomocnienie, ale także o życiową, społeczną karierę poszczególnych twórców.
Trudno jest w pełni precyzyjnie określić granice starości i młodości w nauce, są one bowiem w dużej mierze i umowne, i zindywidualizowane. Przyjmijmy, że mamy trzy różne, pod interesującym nas względem, kategorie badaczy: osoby „młodo-wieczne”, „średnio-wieczne” i „staro-wieczne”. Za osoby młodo-wieczne można uznać badaczy do 35 roku życia. Trudniejsze jest natomiast ustalenie dolnej granicy staro-wieczności, wydaje się, że w różnych przypadkach jest to 60, 65 bądź 70 lat. O przynależności do poszczególnej kategorii nie decyduje oczywiście po prostu kalendarz czy biologia. Pojawia się wiele przypadków i przykładów bardzo szczególnych. Można też wskazać, że olbrzymie znaczenie ma subiektywna