Po jakimś czasie wyraźnie zaczął mnie adorować kolega z pracy. Początkowo traktowałam to jako zwykłą zabawę, taki zwykły niewinny flirt, który z czasem przerodził się w uczucie. Po powrocie do domu kontaktowałam się z kolegą wysyłając SMS-y. Mój mąż nigdy nie sprawdzał mojego telefonu komórkowego, więc miałam dużą swobodę w tego rodzaju kontaktach.
Z czasem zwykłe SMS-y przeradzały się w bardziej romantyczne i osobiste. Bywało tak, że wspominaliśmy w sms-ach nasze intymne spotkania z kolegą. Początkowo kasowałam każdy nadesłany sms, lecz z czasem czułam się tak pewnie, że nie kasowałam żadnych wiadomości czytająje wielokrotnie.
O rozpadzie mojego małżeństwa zadecydował zwykły przypadek. Mój mąż potrzebował się pilnie skontaktować w sprawach służbowych i zabrał mój telefon. W tym czasie na moje nieszczęście otrzymałam bardzo intymny sms, który odczytał mój mąż. Przypadkowo odczytana wiadomość skusiła męża do przeczytania kolejnych. Wybuchowa i stanowcza natura męża nie pozwalała na kontynuowanie naszego wspólnego życia razem.
W pozwie rozwodowym otrzymanym w wkrótce po wyprowadzeniu się męża z domu odczytałam w uzasadnieniu, że nie wyobraża on sobie życia z osobą, która go zraniła, i do której stracił całkowite zaufanie. Przytoczył on również w tym pozwie jako dowód mojej winy treści moich intymnych sms-ów.
Obecnie nie jestem z żadnym mężczyzną. Z perspektywy czasu swoje zachowanie oceniam jako bardzo głupie, zdając sobie sprawę, że początkowo niewinne wiadomości tekstowe doprowadziły do tak drastycznych zmian w moim życiu”.
Monika lat 31
„Jestem mężatką od prawie 9 lat, z perspektywy czasu mogę stwierdzić jak duży wpływ na związek małżeński ma dostęp do Internetu i wszelkie komunikatory pozwalające na wirtualne flirty. W moim przypadku duże znaczenie odegrał tak powszechny i znany komunikator jak Gadu-Gadu.
20