PRASA W KRÓLESTWIE POLSKIM 105
welować społeczność, która nigdy nie przestanie dzielić się na możnych i ubogich, znaczących i nieznanych; bo siły umysłu, serca, pracy jednych dźwigają wysoko, drugich strącają nisko”. Z kolei hasło młodego kapitalizmu: „Stany i powołania są nieodłącznym od wszelkiego bytu fenomenem, ale stanów nie powinien dzielić przywilej; praca i zasługa wszędzie prowadzić powinny, nikt nie ma prawa oddzielać się i wyłączać ani dostatkiem, ni rodem”. I hasło programowe ukute w trakcie ewolucji, jaką przeszła Gazeta — o współpracy i symbiozie kapitału z ziemiaństwem: „Szanujemy pamiątki rodzinne, cenim symbole krwawe starych zasług dla kraju, ale w nich widzimy tylko przypomnienie obowiązków, godła poświęceń nowych. Obok tych klejnotów i szabli rycerza młot rzemieślnika, lemiesz wieśniaka, kupiecki łokieć i wagę mamy za równie godne poszanowania, gdy je uczciwe, pracowite piastują ręce”.
Organicznikowskie hasło pracy u podstaw szerzy właściwie Gazeta jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem ery pozytywizmu polskiego mówiąc: „...pracy jako środka do osiągnięcia moralnego więcej, niż materialnego dobrego bytu, jesteśmy... apostołami. Wszelką pracę mamy za równie godną, każdą za użyteczną dla duszy, a obowiązkową dla kraju. Wierzym w to, że pracą tylko do sił przyjść można, że wytrwaniem w niej nabywa się nie tylko mienie, ale charakter, a cenim dobry byt i bogactwo dlatego, że one są rękojmiami niezawisłości, że dają środki wielkie do potężnego działania, że zwiększenie ich nie dla indywiduów, ale dla kraju jest potęgą. Nie o bogactwa pojedynczych ludzi, ale o rozwinięcie sił wszelkich ziemi naszej nam idzie”.
Prasowym reprezentantem nieszczerej ludowości i pogrobowcem sentymentalizmu był tygodnik Kmiotek, ukazujący się w Warszawie jeszcze od początku roku 1842 pod redakcją Pawła Leśniewskiego, nauczyciela i autora publikacji o gospodarstwie wiejskim. Ukazywanie się Kmiotka dzieli się wyraźnie na dwa okresy rozgraniczone dłuższą przerwą; za każdym razem kieruje pismem inny zespół redakcyjny. Okres pierwszy trwa do r. 1849, kiedy to na czele zespołu stoi Leśniewski, a współpracuje z nim Sobieszczański. Należy podkreślić, iż pismo dysponuje znakomitą bazą finansową, gdyż poza wkładami obydwu redaktorów wydaje je i drukuje sumptem własnym bogata firma wydawnicza Orgelbranda.
Podtytuł tygodnika brzmi: „Pismo czasowe do czytania dla wiejskiego i miejskiego ludu przeznaczone”. A oto treść wymieniana również na karcie tytułowej: „nauki religijno-moralne; przestrogi i objaśnienia usuwające przesądy i zabobony; obowiązki i powinności względem panów i zwierzchności; wiadomości i wyciągi z rozporządzeń i przepisów rządowych; nauka zdrowia ludzi i zwierząt i łatwiejsze sposoby jego ratowania; nauka i przepisy dla różnych gałęzi wiejskiego i domowego gospodarstwa; powieści, anegdoty i wiadomości nauczyć, zabawić i ciekawość ludzi zająć mo
gące”.
Kmiotek, który dociera do wszystkich obszarów dawnej Polski, posiada podczas pierwszej fazy swego ukazywania się charakter pisma fachowego z tym, że poziom jego publikacji jest wcale znaczny. O uprawianiu przezeń propagandy solidaryzmu społecznego świadczy m. in. artykuł w roczniku 1845, w którym mowa o miłości wzajemnej wszystkich: „małych czy dużych, bogatych czy ubogich, panów czy sług, mądrych czy nieudolnych...”
I jeszcze jaśniej: „...sługa obejmujący służbę u pana ma być jego przyja-