PRASA W KRÓLESTWIE POLSKIM 103
sażeni byli”. Autor uważa, że chwalebna przeszłość świetnych rodów predestynuje je do roli przywódców narodu. Niwa staje się stopniowo na terenie stołecznym echem krakowskich stańczyków, przedrukowując za Przeglądem Polskim artykuły Tarnowskich i Szujskich.
W latach 1882—1885 drukuje na łamach Niwy obszerną swą pracę Ludwik Górski: „Znaczenie i obowiązki większej własności ziemskiej w Królestwie Polskim”, w której gromiąc ziemian za ,,uporczywe krążenie w kole dawnych praw i przywilejów” agituje za udzielaniem się właścicieli ziemskich w życiu gmin, propaguje popieranie dobroczynności, a przede wszystkim udział w towarzystwach kredytowych ziemskich. W ten sposób spotykamy się twarzą w twarz z propagandą kapitalizacji rolnictwa obszarniczego. Bo też Górski należał wraz z Andrzejem Zamojskim do tych, którzy jeszcze przed 1863 rokiem łączyli hasło bogacenia się i wzmagania roli obszarnictwa w państwie ze zrozumieniem konieczności uprzemysłowienia. W ten sposób Niwa najwcześniej spośród czasopism pozytywistycznych opuszcza pozycje burżuazyjno-demokratyczne i staje się reprezentantem interesów sfer wielkoziemiańskich.
Pod koniec roku 1878 opuszcza Aleksander Świętochowski Przegląd Tygodniowy, obejmując redakcję dziennika Nowiny. Ale i tu wytrwał niedługo, gdyż na początku 1881 r. zakłada Prawdą. Z 10-wierszowego „Od redakcji” w numerze 1. dowiadujemy się tylko, że Prawda wychodzi „w imię niepodległej wiedzy, swobody przekonań, oświaty, dobrobytu, ogólnoludzkich i narodowych praw, w imię powszechnej i naszej własnej cywilizacji”.
Nie bez przyczyny daje się zaraz na wstępie wyraz przekonaniu na rzecz prawa i cywilizacji narodowej. Zarówno bowiem Przegląd Tygodniowy, jak i Niwa zdołały się w swoim czasie narazić pewnym kręgom społeczeństwa, które dopatrywały się w nich momentu lekceważenia nie tylko tradycji, ale ideałów i aspiracji narodowych tak, że przezwano je kosmopolitycznymi.
W Prawdzie Świętochowskiego artykuły wstępne mają zawsze charakter polityczno-społeczny, one też stanowią trzon 12-kolumnowego numeru. Szereg bowiem działów reprezentujących filozofię, nauki przyrodnicze, historię, ekonomię, a także literaturę i sztukę, to nader często właściwie tylko omówienia, sprawozdania. Poza tym znajdziemy w numerze poezję lub powieść, życiorysy i wspomnienia pamiętnikarskie, oraz bogaty dział korespondencji — z innych części Polski i zagranicy.
W artykule „Albo... albo...” z 3 marca 1883 rozprawia się Świętochowski z polityką uprawianą przez galicyjskich stańczyków zarzucając im, że poza dwoma fotelami ministerialnymi niczego więcej nie zdołali osiągnąć, gdy tymczasem w Królestwie „szybki, względnie do warunków niezwykły rozwój umysłowy, piśmienniczy, ekonomiczny i handlowy (...) my w Królestwie wprowadziliśmy do życia myśl walczenia o byt pracą i oświatą (...). Nasz chłop jest zamożnym, posiadacz większej własności z matni służebnościowej się wywija i z upadku dźwiga, a galicyjscy obywatele i lud giną w uściskach lichwy. Nasza prasa posiada przeszło 40 organów stojących o własnej sile, prawie wszystkie dzienniki galicyjskie żyją z subwencji”.
Prawda jest antypruska, gdy idzie o orientację polityczną. Krajową tematykę polityczno-społeczną porusza ostrożnie, sprowadzając ją raczej