110
PIOTR PIETRYCH
wać nonkonformistycznie swoją prawdę wewnętrzną, prawdę swoich myśli, wyobrażeń i uczuć, z prawdą obiektywną, społeczną. Trud okrutny, naprawdę tytaniczny! Czy wyrazi ją następnie w powieści realistycznej czy psychologicznej, czy w symbolicznej paraboli poetyckiej - to nie ma istotnego znaczenia! Przypisywanie znaczenia ideologicznego formie [...] jest kukułczym jajem, podrzuconym marksistom w literaturze przez formalistów. [A 2, 4]
Przewrotne było potraktowanie kojarzącego się z marksistami postulatu realizmu jako postulatu formalistycznego - gdy pamiętać, że w ich słowniku „formalizm” to kwintesencja wszystkiego, co w sztuce najgorsze50. Uderza także patetyczna stylistyka i, jak sam Antyzoil to określił, „nieco mistyczny” (A 2, 3) charakter tych fragmentów. Trafna wydaje się sugestia autora Sporu po rekolekcjach, aby źródeł inspiracji dla takiej wizji twórczości literackiej szukać w koncepcjach przełomu antypozytywistycznego, np. u Wilhelma Diltheya, z jego pośredniczącą między twórcą a zbiorowością kategorią „ducha czasu”. Sugestię tę warto jednak rozwinąć, bo jest, wbrew intencjom Żółkiewskiego, dwuznaczna: koncepcje Diltheya odnawiały inspiracje Heglowskie - które legły również u podstaw poglądów Marksa. Wizja pisarza, który swoją prawdę wewnętrzną harmonizuje z „prawdą obiektywną, społeczną”, nie jest sprzeczna z poglądami marksistów, np. z postawą pisarza „zaangażowanego”, propagowaną przez samego Żółkiewskiego w referacie programowym na zjeździe we Wrocławiu51, jak bowiem stwierdzał z kolei Borejsza w felietonie opublikowanym już w okresie polemiki z Antyzoilem -
jedynie przez jedność zżyciem emocjonalnym i językiem narodu dzieło sztuki zyskuje nieprzemijające wartości estetyczne52.
3
„Labiryntowa” dialektyka wywodów odbiera jednoznaczność wyrazistym na pierwszy rzut oka stwierdzeniom Antyzoila. Gdy postuluje on swobodę dla literatury „ambicyjnej” czy potępia dr. Zajączkowskiego za ocenianie literatury z punktu widzenia przekonań ideowych, zdaje się być przeciwnikiem, jak to określił Żółkiewski, „ideologicznej interwencji w życiu literackim”. Jednak Antyzoilowe „wyznania wiary” czy wizja etatyzacji pisarzy, utrzymywanych i w dodatku kontrolowanych przez państwo, nie tylko wprowadzają do rozprawy Wata gwarancje politycznej prawomyślności, ale i pozostawiają otwartą znaczącą choć pośrednią możliwość ideologicznego nacisku na literaturę i życie literackie.
W podsumowaniu rozprawy Antyzoil wprost wypowiada się o literaturze naznaczonej ideologią, „ideowej”, „upolitycznionej”, bynajmniej nie negując jej możliwości ani potrzeby; jedyny to zresztą raz, gdy bezpośrednio przywołuje środowisko „Kuźnicy”:
Oczywiście są przesłanki do przypuszczenia, że literatura upolityczniona, reprezentowana u nas przez „Kuźnicę”, ma dane do znacznie większego rozwoju i rozpowszechnienia. [...] Chodzi o literaturę polityczną w najszerszym i szlachetnym tego słowa znaczeniu, taką jaką była np. literatura włoska połowy ub. stulecia, bojową, ideową, rzutką, umiejącą celować, byle nie doktry-
50 Obszernie pisze o tym Wołowiec (op. cit., s. 12-28).
51 Zob. S. Żółkiewski, Aktualne problemy literatury współczesnej. (Tezy dyskutowane na Walnym Zjeździe Delegatów Związku Zawodowego Literatów Polskich). „Kuźnica” 1947, nr 49, z 8 XII.
52 J. B o r ej s z a, Dubeltowe dusze? „Odrodzenie” 1948, nr 10, z 7 III, s. 5.