Callier czekał na swoją kolej. Dopiero pod koniec przewlekłego aktu przesłuchań został dopuszczony do zeznań. Przez cały czas posiedzeń przysłuchiwał się wystąpieniom swych współtowarzyszy, bacznie śledząc machinacje prokuratorów.
Zeznania Callier a nie były próbą obrony. Gwałtownie i ostro zaatakował pruską policją, władze śledcze i prokuratorskie. Oskarżał, iż w czasie śledztwa maltretowano go fizycznie i moralnie, że chciano zdeptać jego honor żołnierski. Czuł się żołnierzem i na sali sądowej podkreślał to z całą godnością i dumą. szczegółowo przedstawiał walkę powstańczą, podkreślając bohaterstwo jej uczestników, oraz omawiał swoją rolę jako dowódcy w powstaniu. Swym ostrym przemówieniem wywołał konsternację wśród sędziów. Po zakończeniu mowy, gdy wracał na miejsce, publiczność zgromadzona na sali obrzuciła go kwiatami. Wrażenie było silne.
Przewlekające się przesłuchania oskarżonych, które zajęły 49 posiedzeń, zakończyły się niepowodzeniem prokuratora. Główny zarzut zdrady nie znajdował poparcia, a wysuwane przez obronę dowody podważyły go całkowicie.
16 listopada 1864 roku wygłosił mowę prokurator Adlung. Mówił cicho, bezbarwnie i długo. Nie wniósł żadnych nowych elementów. Dowodził, iż powstanie 1863 roku nie jest ostatnie, że po nim wybuchną następne, uwypuklił rolę i działalność Polaków z zaboru pruskiego oraz ich
tendencje do oderwania ziem tego zaboru od państwa pruskiego, co nazwał zdradą stanu.
Po nim w imieniu obrony zabrał głos profesor Gneist. Jego przemówienie trwało pięć godzin. Oskarżeni i zgromadzona na sali publiczność słuchali go z zapartym tchem. Było to wystąpienie znamionujące kunszt wiedzy prawniczej, znakomicie przygotowane i wygłoszone. Gneist przeprowadził szczegółową analizę przyczyn wybuchu powstania, podkreślając tragiczną sytuację narodu polskiego pod rządami caratu. Zbijał wywody prokuratora o istnieniu zdrady .stanu, panując doskonało nad materiałom dowodowym. W końcowych słowach przypomniał
111