bołużycka powstaje zatem rzeczywiście na większym „uboczu omawianego kręgu słowiańskiego “ niż np. literatura macedońska?
Postawmy kolejne pytania. Jeśli według słów Kornhausera literatura serbołużycka nie powstaje w (zachodnio-)słowiańskim kręgu1 kulturowo-literackim, to w jakim ona tedy kręgu kulturowo-literackim powstaje? Wydaje się, iż wyrugowanie literatury serbołużyckiej z przedmiotowego kręgu nastąpiło niejako automatycznie, zapewne poprzez interferencje z literaturą niemiecką. Postawmy jednak pytanie: czy wpływ literatury węgierskiej na literaturę chorwacką w procesie rozwojowym tej drugiej jest w strukturze swej czymś innym aniżeli wpływ literatury niemieckiej na serbołużycką? Czy wpływ literatury polskiej na przestrzeni wieków na literaturę kaszubską, na białoruską i ukraińską, jest procesem odmiennym w swej morfologii od wpływu literatury niemieckiej na serbołużycką? W moim przekonaniu nie. Niewątpliwie inna jest skala tego procesu, jednak morfologia samego procesu pozostaje zasadniczo identyczna. Skala tedy zapożyczeń z literatur obcych, inna i znamienna dla każdej literatury, jak i sam proces rozróżniania między literaturami, z których jedna zapożycza z literatur obcych więcej niż druga - również te dwa fenomeny nie mogą być pretekstem do wyrzucania literatury serbołużyckiej na „ubocze “ kręgu słowiańskiego lub w ogóle poza jego obszar. Zauważmy przecież, iż kultura Serbów Łużyckich od czasów serbołużyckiego odrodzenia narodowego, wykazującego pełen diapazon elementów właściwych dla „modelowego" odrodzenia czeskiego, tj. najpóźniej od połowy wieku XIX, orientowała się w pełni na literatury słowiańskie. Dopiero po roku 1945, zwłaszcza zaś od końca lat sześćdziesiątych wieku ubiegłego (twórczość Kita Lorenca), ukierunkowała się ona (bardziej) na kulturowo-literacki krąg niemiecki, co zresztą było, z uwagi na niebezpieczeństwa, jakie niósł z sobą system socjalistyczny dla istnienia kultury serbołużyckiej, krokiem absolutnie racjonalnym. I nawet od tego czasu (podobnie jak i dzisiaj) nie można mówić o zgonie „mitu słowiańskiego" u Serbolużyczan, lecz jedynie o procesie jego wygasania. Zatem w przeważającej mierze rozpatrywanego przez Kornhausera okresu historii literatur słowiańskich czerpie literatura serbołużycka najważniejsze wzorce z literatur słowiańskich (głównie jednak czeskiej) oraz jako takowa się wyznaje. Dlatego też „słowiańskość" tej literatury, tej kultury, tej mniejszości
12
Inną sprawą pozostaje jednoznaczna odpowiedź na pytanie, czy uprawnionym jest w ogóle mowa o jakimkolwiek kulturowo-literackim „kręgu słowiańskim “? Jak przekonująco wykazały np. J. Rapacka (Czy istnieje literaturoznawstwo słowiańskie?, in: Taż, Sródziemnomorze - Europa Środkowa - Bałkany, pod red. M. Dąbrowskiej-Partyki, Kraków 2002, str. 460-464) oraz M. Bobrownicka (Narkotyk mitu: Szkice o świadomości narodowej i kulturowej Słowian zachodnich i południowych, Kraków 1995) - raczej nie.