99
środka; a ponieważ cząstki, z których ów środek powstał, także padały na niego skośnie, zatem i sam ośrodek musiał przybrać ruch obrotowy. Tak całe słońce zaczęło wirować, a ponieważ masy cięższe i lżejsze w czasie skupiania swego i wirowania na około środka silnemu tarciu ulegały, więc masa słoneczna musiała się z czasem przemienić w kulę ognistą, której ogień podtrzymywały i podsycały masy ciałek, zewsząd napływających ku jądru słonecznemu.
Jak powstanie, tak i rozwój każdego planety z osobna odbywał się w taki sam sposób, jak słońca. Jak na słońce cząstki cięższe łatwiej docierały, tak i planety, bliżej słońca położone, posiadają gęstość większą, aniżeli dalsze. Powinnyby one krążyć dokładnie w płaszczyźnie równika słońca; nie trzeba jednak zapominać, że cząstki posuwały się ku słońcu z rozmaitych stron i z chyżością rozmaitą, wskutek czego nie można osiągnąć ścisłej prawidłowości ich dróg obiegowych. Z chwilą powstania ciała jakiegoś środkowego, najbliższe cząstki otaczające dostawały się w sferę jego siły przyciągającej, przez co blizko słońca, mogły się tworzyć planety tylko mniejsze, pozbawione księżyców; zatem nie tylko masa planety jest odwrotnie proporcyonalną do odległości od słońca, lecz także liczba jego księżyców. To też z jednej strony Merkury jest najmniejszy i nie posiada księżyca, a Jowisz, planeta największy, ma też ilość księżyców największą. Kant jednak kładzie wielki nacisk na to, że średnia gęstość wszystkich planet musi być równa gęstości średniej słońca, bo inaczej wszechświat nie mógłby się był kształtować z jednej materyi pierwotnej.
Bliżej słońca przeważała siła przyciągania nad odśrodkową, wskutek czego masy najbliższe łączyły się ze słońcem w jedno ciało; ale im dalej od słońca, tern więcej przeważała siła odśrodkowa, wskutek czego całe pasy materyi kosmicznej wirują tam w płaszczyźnie równika słońca, a w nich tworzą się nowe jądra jako zarodki planet. Im zaś dalej od słońca, tern więcej wzrasta bieg ciał ekscentryczny; nareszcie poza granicami planet siła dośrodkowa słońca maleje do tego stopnia, że tworzą się tam komety prawie mgławicowe, różniące się od planet tylko kształtem parabolicznym swych dróg. Kant wyjaśnia światło warkoczy komet gorącem nadmiernem, jakiego masa komety doznaje przy swem zbliżeniu się do słońca. Kant dodaje, że
7*