2755323631

2755323631



Wykazało się też, że zaokrętowanie radjotelegrafisty na s/s. „Katowice”, który pływa na północ jest konieczne, chociażby już z tego powodu, że statek nie mogąc wysłać szalupy na brzeg z powodu lodu, burzy, albo wskutek braku holownika, który zresztą w takim wypadku jest dość drogi, musi mieć możność skomunikowania się z maklerem lub odbiorcą. Ważniejsze jest to jeszcze w wypadku ugrzężnięcia okrętu w lodzie na morzu, co się rok w rok zdarza i to wielu okrętom, aby mieć możność wołania

0    pomoc. W razie braku radiotelegrafisty, może wyniknąć wskutek lodów katastrofa (s/s. „Kraków” linji Sarmacja, ugrzązł w lodzie, w roku 1921, w Bełcie

1    został zgnieciony przez lód, a załoga mogła się uratować tylko tern, że po kil-

D W

Pisma zagraniczne wychwalają w entuzjastycznych słowach czyn dwóch dzielnych marynarzy, z których jeden H. M. Hall jest kapitanem angielskiego parowca „T e e s s i d e r", drugi zaś W. Law-less sternikiem angielskiego trójmasztowca „G a u n 11 e t". Hall w opisywanym, wstrząsającym wypadku odegrał rolę pełnego poświęcenia ratującego, Law-less wyratowany przezeń od niechybnej śmierci, sam z kolei przyczynił się do wyratowania od zguby 3 swych towarzyszy. Kap. Hall tak opisuje ten wypadek:

„Około godz. 3 nad ranem, w nocy z soboty na niedzielę, zauważyłem w nie-wielkiem oddaleniu maleńkie chwiejne światełko, drżące nisko nad zbałwanio-nemi falami. Ponieważ prócz tego jedynego świetlanego punktu nie mogłem dostrzec żadnych innych świateł, domyśliłem się. że mam do czynienia z jakimś nieszczęśliwym wypadkiem i że musi to być rozbity w czasie burzy statek.

Wobec rozszalałego morza nie mogło być mowy o spuszczeniu szalupy, wobec czego postanowiłem aż do nadejścia świtu lawirować na miejscu. Całą też resztę nocy krążyliśmy w pobliżu pełgającego światełka i okrążyliśmy je z jaką setkę razy, co wobec niespokojnego i rozkołysanego morza nie należało do zbytniej przyjemności. Wreszcie około godz. 6-ej, gdy wzeszło słońce, przekonałem się, że przypuszczenia moje nie były mylne i że mam przed sobą fatalnie uszkodzony przez burzę szkuner, na którego pokładzie znajduje się 4 ludzi.

Statek był w okropnym stanie: z jego

kugodzinnej wędrówce po lodzie dotarła do brzegu).

Postój w Skutskar—Hernes od 21.XII do 27.XIl.27. Dnia 21.XII.27 o godz. 13-ej rozpoczęto dalsze wyładowanie okrętu, które szło dość sporo. Czas wyładowania zaczął się liczyć od wtorku rana t. j. od dnia 20.XII.27. Wyładowanie ukończono w sobotę rano, dnia 24.XII.27 o godz. 8.

0    godz. 9-ej opuściłem przystań, aby wyjść w morze. Ponieważ w nocy wiatr przeszedł na N., a przez cały piątek aż do soboty rana padał śnieg, więc wyjście z portu zastałem zapchane zupełnie krą

1    śniegiem. Ponieważ wiadome było, jakie powietrze nastąpi, i ponieważ zaczęło silnie marznąć, postanowiłem wyjść przez lód w morze. Po kilkugodzinnych próbach doszedł okręt do miejsca, gdzie

AJ BOHATERO

3 masztów pozostał tylko jeden, kadłub był już prawie zupełnie pogrążony w wodzie i zdany na łaskę fali, która rzucała nim jak piłką. Po krótkiej naradzie postanowiliśmy przyjść z pomocą rozbitkom. Nie mogąc jednak narażać mych marynarzy na niebezpieczeństwo, ze strony rozszalałego żywiołu, spuściliśmy szalupę bez załogi, umocowaną na linie. Liczyłem na to, że krążąc w pobliżu tonącego statku, dam możność zbliżenia się holowanej przezemnie szalupie do szkunera i że w odpowiedniej chwili rozbitkowie będą mogli przeskoczyć ze szkunera do łodzi.

Ale nie było to takie łatwe. Szalupa ciężko przewalała się po spienionych grzbietach fal, a szkuner raz po raz był od niej odtrącany przez rozpętaną toń. Na jego pokładzie zresztą był tylko jeden człowiek, który mógłby się ważyć na niebezpieczny skok, uchwyciwszy odpowiednią doń chwilę. Ale ilekroć gotował się on do tego niebezpiecznego eksperymentu, oba statki odskakiwały od siebie dzielone falami.

Musieliśmy zataczać nieskończone łu-ki, aż w końcu jednemu z marynarzy tonącego statku udało się przeskoczyć do szalupy. Wówczas przyciągnął on się przy pomocy liny do szkuneru i znowu z niezmierną trudnością przelazł na niego z powrotem, aby ratować swych towarzyszy, będących w stanie zupełnego wyczerpania.

I oto w najwyższem naprężeniu przyglądaliśmy się z naszego pokładu, jak w niedalekiem od nas oddaleniu czło-zarówno lodołamacz jak i okrę* ugrzęzły w śniegu i krze. Okazało się, że wyjście było niemożliwe. Musiałem wrócić do portu, gdzie rzuciłem dwie kotwice, a rufę przycumowałem do dolwalhena. W nocy przeszedł wiatr na S E i wypędził krę. Lodołamacz zaczął zaraz łamać drogę przez lód, co mu się tak dalece udało, że o godzinie 13.15 dnia 25.X1127. mogłem podnieść kotwicę i wyjść w morze.

Przejazd Shutskar—Gdynia 25—27.XII 1927. W zatoce zastałem dużo lodu, tak, iż można powiedzieć, że cała zatoka była pokryła krą, aż do morza. Lecz, oddaliwszy się od brzegów, znalazłem morze wolne od lodu aż do Gdyni. Powietrze było bardzo pomyślne, tak że dnia 27.XII.27 o godz. 10.20 rzuciłem kotwice na redzie w Gdyni.

(—) BRAMIŃSKI Kapitan s!s. „Katowice".

WIE

wiek len męczył się w najokropniejszy sposób, a myśmy nie byli w stanie nic dlań uczynić. Musieliśmy dawać bezustanne baczenie, aby statek nie szarpnął szalupy i nie oderwał jej od szkunera.

• Wreszcie marynarz po długich i ciężkich usiłowaniach powiązał swych towarzyszy i powciągał jednego po drugim na maszt i gdy szkuner pochylił się ku szalupie. spuścił ich kolejno wszystkich do zbawczej łodzi, poczem i sam w ten sam sposób przedostał się do niej. Gdy odwiązaną od szkunera szalupę przyciągnęliśmy do naszego parowca, marynarz na nowo powiązać musiał swych towarzyszy, aby można ich było wciągnąć na pokład. Ostatni wszedł po drabinie sznurowej na pokład „T e e s s i d e rV bohaterski sternik trójmasztowca, który w tej chwili właśnie pogrążył się w otchłani oceanu.

Trzej towarzysze wyratowani przez dzielnego sternika Lawlessa są: kapitan Greet i marynarze Maody i Ewans. Wyjechali oni z Charleston do Kirkcaldy w Szkocji z ładunkiem glinki porcelanowej. Po drodze okręt uszkodzony został przez burzę i przeszło 38 godzin ludzie ci bez przerwy pracowali przy pompach, ale mimo ich nadludzkich wysiłków okręt nabierał coraz więcej wody. Ze wszystkich latarni ocalała jedna tylko, którą szczęśliwie zauważył kapitan Hall. Dwa wielkie parowce przepłynęły obok nieszczęśliwych, lecz nie dostrzegły ich śród mgły i rozhukanego morza.

Zima w porcie gdańskim. Dwa fragmenty.

18



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
9 (1125) 1 9 8 CZŁOWIEK W RELACJI Z INNYMI ■■ ramka d. się też ze sobą łączyć; na pozostałych obszar
IMG?08 by po żelaznej rampie wjechać na prom Eryka. Miej. sta starczało dla wszystkich, zdarzało się
wydaje się też, że Af = Af. Otrzymaliśmy węc wzory przekładające wyniki obserwacji jednego obserwato
Zdjęcie3887 32 Kozdzial 1. Dyilckij* na ile irudnold w uczeniu tlę Okazało się też. ze specyficzne z
Techniki spektroskopowe dzieli się tez ze względu na roOzaj oddziaływana promieniowania z badanym
DSC07193 ROZMOWY NA XX-LECIE ny. Obawialiśmy się też, że banki, które ciągle jeszcze były państwowe,
CCF20090212113 spojrzenia z różnych perspektyw na dane zjawisko. Zdarza się też, że dorosły czasem
Slajd62 (16) Dla przykładu, w wybranej próbie danych mogło się zdarzyć, że małej sprzedaży na s
img069 69 Okazuje się też, źe aczkolwiek została ona utworzona w sposób zupełnie mechaniczny, to za
PSZCZÓŁKA ZGADYWANKI (18) ^Który samochód?/?/ Przyjrzyj się obrazkom. Ze słów podanych na dole stron
NA START!Szanowni Państwo - pedagodzy! Zapewne się zgodzicie, że Wasi uczniowie na pytanie o media o
Eugeniusz Gostomski, Tomasz Michałowski Euroazjatycka unia gospodarcza... się też, że integracja
Zmiana opinii rynku 189 Wskaźniki nastroju często sygnalizują punkty zwrotne, ale zdarza się też, że

więcej podobnych podstron