ROZMOWY
NA XX-LECIE
ny. Obawialiśmy się też, że banki, które ciągle jeszcze były państwowe, mogą okazać się zbyt pobłażliwe dla przedsiębiorstw przynoszących straty. Tb nic nie mogłem na krótką metę zrobić, tylko zaprosić szefów banków i bardzo stanowczo im powiedzieć, aby byli wymagający wobec przedsiębiorstw.
Czy coś się nie udało?
Inflacja była wyższa, niż zakładaliśmy, ale szybko spadała. Eksport rósł szybciej, dzięki czemu w pierwszym roku wzrosły rezerwy dewizowe i Polska mogła zacząć płacić ceny rynkowe w dolarach za import ropy. To była miła niespodzianka. Spadek PKB był znacznie większy, niż przyjęliśmy w budżecie; dopiero potem okazało się, że aparat statystycznyF nie był zdolny do mierzenia zmieniającej się gospodarki. Mierzył tylko to, co spadało, nie potrafił mierzyć tego, co rosło. Teraz już wiemy, że spadek PKB był w istocie dwa razy mniejszy niż począt-
► To była jedna z najtrudniejszych decyzji. podejmowana w bardzo wąskim gronie i w dużej niepewności. Przedział sugestii był od 6 do 12.5 tys. zł za dolara. Ponad 12 tys. to były sugestie resortu współpracy gospodarczej z zagranicą. Ostatecznie, we współpracy z NBP. podjęliśmy decyzję, że będzie to 9.5 tys. z) za dolara.
Okazało się, że była to decyzja trafiona. W jaki sposób doszło do ustalenia godziny zero, czyli momentu wejścia programu w życie?
Marek Dąbrowski, wiceminister finansów, chciał terminu wcześniejszego, lecz uznałem, że z wielu powodów, także symbolicznych, terminem nieprzekraczalnym jest 1 stycznia 1990 r. I tak zaczął się wielki wyścig z czasem. Działały specjalne zespoły w rządzie, nadzwyczajna komisja w Sejmie i Senacie, które pracowały równolegle. Bardzo pomagał nam Waldemar Kuczyński, który świetnie rozumiał premiera, ale też nas. i dlatego możliwe było wnoszenie projektów na posiedzenie Rady Ministrów niemal w ostatniej chwili. Szczególna rola przypadała tu prof. Bronisławowi Geremkowi, szefowi Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego. On musiał przekonać posłów i senatorów z Solidarności, że to, co robimy, jest niezbędne. Rozmawiałem też z prezydentem Wojciechem Jaruzelskim, ponieważ uważałem. że osoba, która musi się podpisać pod proponowanymi przez nas ustawami. powinna być uprzedzona, co zamierzamy. To była bardzo uprzejma rozmowa: ja zapowiedziałem radykalne zmiany, on wykazał zrozumienie; zapamiętałem, że odwołując się do strategii militarnej powiedział. iż lepsze niedoskonałe zmiany na czas niż doskonałe po czasie.
Przed tą godziną zero bał się pan?
Tak zwyczajnie, po ludzku?
Pamiętam bardzo silne napięcie. Pomagało mi to, że nie opierałem się na ślepej wierze, tylko na kalkulacji, jakie mamy warianty. Miałem głębokie przekonanie, że odmienna strategia skazana jest na niepowodzenie, a nasza jest tylko ryzykowna. To redukowało stres. Dyskutowaliście o parametrach, projektach ustaw, ale czy ze świadomością, że gdzieś tam na końcu jest człowiek z jego nawykami, obawami, poczuciem zagrożenia, a więc, że może dojść do wydarzeń dramatycznych? Że mogą być demonstracje?
Ale także, po prostu, głód? Najważniejsza była świadomość, że odchodzenie od nieludzkiego socjalizmu jest lepsze niż trwanie w nim. Przedłużanie gnicia byłoby przecież najgorsze.
Mieliśmy obawy o masowe bankructwa przedsiębiorstw - zamiast tego było masowe, stopniowe ich odchudzanie. Pod I wpływem konkurencji i presji finansowej zaczęto się wyzbywać rezerw, zapa- I sów. Stąd między innymi handel ulicz- I
Najważniejsza była świadomość że odchodzenie od nieludzkiego socjalizmu jest lep' sze niż trwanie w nim.
kowo wykazywano i w ciągu dwóch lat był najniższy w całym obozie postsocja-listycznym.
Zapomnieliście jednak o rolnictwie. Dla tej sfery zabrakło programu. Rozwiązanie pegeerów było błędem.
To nie było rozwiązanie, ale zaprzestanie subsydiowania. Wiem, że nawet zwolennicy reform traktują tę kwestię jako słaby punkt zmian. Warto to odczarować i pokazać, czym były pegeery i co się w nich działo do 1989 r. Trzeba też przypomnieć powołanie i działalność Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, którą przez wiele lat bardzo kompetentnie kierował Adam Tański.
Po planie stabilizacyjnym przyszedł drugi etap, czyli prywatyzacja socjalistycznej gospodarki.
Dla nas nie podlegało dyskusji, że prywatyzacja ma być szybka, ale oczywiście jak ten cel osiągnąć - to był przedmiot sporu. Nieżyjący już Krzysztof Lis przywiązany był do klasycznej prywatyzacji.
MIIITII nr 44 (2678), 1 listopada 2008
Marek Dąbrowski parł do działań niekonwencjonalnych. Ustawa o prywatyzacji była ramowa i wiele rozstrzygnięć pozostawiała otwartych. Po jej uchwaleniu w Jipću 1990 r. wszyscy wstali i bili brawo, bo mieli świadomość, że to był wielki moment.
| Chyba ostatni taki moment, bo potem zaczęła się ostra walka polityczna.
Do połowy 1991 r. miałem przekonanie, że jeżeli się bardzo zaangażuję, mogę w Sejmie zablokować to, co uważam za niekorzystne, a przeprowadzić to, co dobre. Od połowy 1991 r. zaczyna się rozprzężenie polityczne. Cały ten rok był w ogóle bardzo trudny. Czas nadzwyczajny w polityce się kończył, a gospodarka doznała kolejnego wstrząsu w związku z załamaniem się rynku dawnej RWPG i przejściem do rozliczeń wolnodewizowych. Przeszliśmy przez pierwszy szok stabilizacji i doznaliśmy drugiego wstrząsu. To był czas psychologicznie także dla mnie najtrudniejszy. Pojawiły się takie sprawy jak afera FOZZ czy tak zwana afera alkoholowa.
I polityczna „wojna na górze". Miał pan nadzieję na poparcie ze strony Lecha Wałęsy?
Nigdy nie miałem wrażenia, że Lech Wałęsa był oponentem naszego programu. Na zjeżdzie Solidarności, na początku 1990 r., na który pojechałem, ustawiła się kolejka zadających mi pytania w rodzaju:
Czy pan wie, że przez pana umierają emeryci? Wałęsa powiedział, że to jest bandycki program, a w jego języku brzmiało to jak komplement. Również rząd lana Krzysztofa Bieleckiego nie był w opozycji programowej do rządu Mazowieckiego.
A jak się narodził polski system podatkowy? To pan go wtedy wymyślił?
Przyznaję, że początkowo nie zajmowałem się podatkami. Z dzisiejszej perspektywy myślę, że były szanse, aby od razu pojawił się podatek liniowy. Gdyby był on w pierwszym pakiecie reform, toby przeszedł. Reforma podatków i wprowa -dzenie PIT było przeprowadzane w konsultacji z MFW. Ja koncentrowałem się na tym. aby system był jednolity, i wielką batalię stoczyłem z SLD, który chciał zwolnienia z podatków emerytów.
Po odejściu rządu Bieleckiego miał pan przekonanie, że gospodarka Jest już na właściwym torze?
Nie, gdyż okazało się, że są problemy z budżetem i trzeba było zwiększać deficyt. Pierwsze zielone światła pojawiły się szybko -1 łatwo było je zauważyć - zniknęły kolejki, poprawiło się zaopatrzenie, eksport wzrósł, inflacja spadła. W1991 r. takich spektakularnych efektów już nie było, a następne wymagały więcej czasu. Zaostrzyła się natomiast walka polityczna - dokonujemy epokowych zmian, a tu próbują mnie postawić przed Trybu- ►
22