Strona 08
Niechęć do muzyki z krajów zachodnich, które kojarzą sięz Niemcami, jest według mnie bezpodstawna. Co prawda nie zdołam teraz przemówić do gustu ludzi ceniących łatwo wpadające w ucho kawałki rozpowszechnione w radiu, ale dotrę do tych, którzy szukają w tematyce czegoś zupełnie innego niż miłość i złamane serce, a w wykonaniu - perfekcji i niezwykle charakterystycznego wokalu, nawet w nagraniach na żywo.
O kim mowa? O istniejącym od 1989 roku niemieckim zespole rockowym Oomph!, w którym od samego założenia prym wiedzie charyzmatyczny wokalista Dero Goi. Na klawiszach oraz na gitarze gra Andreas Crap, a na drugiej gitarze - Robert Flux (zajmuje się on także samplami, czyli najczęściej pojedynczymi dźwiękami innych instrumentów, głównie wyciętymi z różnych utworów w celu uzyskania w tle dźwięku perkusji bez perkusisty etc). W czasie tras koncertowych na basie gra Hagen Golehmkiihler, a na perkusji Christian Leonhardt. Od 1992 roku, kiedy ukazał się pierwszy album o nazwie Oomph!, powstało 10 albumów studyjnych (wliczając Oomph!), parę kompilacji i bardzo wiele singli.
Co do określenia gatunku, to plasują się oni na pograniczu rocka oraz hevy metalu - tak przynajmniej twierdzą wszyscy wkoło. Ja jestem zdania, iż są oni niesamowitą mieszanką industrial metal, electronic body musie i paru innych mniej znanych gatunków. W dodatku są bardzo otwarci na zmiany oraz mieszanie na jednym krążku piosenek - ballad oraz takich wręcz czysto metalowych czy elektronicznych (nie mylić z techno).
Monster, czyli album studyjny z 2008 roku, wydany przed kompilacją Truth Or Dare, to jednej z bardziej wyrazistych albumów tego zespołu. Znajdują się na nim zarówno utwory, z których słynie ten zespół, czyli typowo mocnych wstawek (Beim ersten Mai tut's immer weh) jak i spokojniejsze, ale nadal niosące przesłanie ballady (Geborn zu sterben bądź Auf Kurs). Ciągle wokal i sens tekstów jest dziełem Dero Goi, który lubuje się w dość trudnej tematyce, będącej często tabu.
Ze wszystkich kompilacji Oomph! Ostatnia, tegoroczna Truth Or Dare, jest według mnie najbardziej udaną. Znajduje się na niej wiele często pomijanych, a niezwykle dopracowanych utworów i oczywiście najbardziej znane przeboje, które kiedyś można było zaobserwować w polskich kanałach muzycznych czy rzadziej w stacjach radiowych, gdy te jeszcze grały... muzykę. Mówię w tej chwili o God is a Popstar (oryginalnie: Got ist ein Popstar) czy Sex Is Not Enough (oryginalnie: Sex hal keine Macht).
Już po tytule kompilacji widać, iż Oomph! stara się być uniwersalny i niesamowity głos Dero zajmuje się także angielskojęzycznymi piosenkami, wiele z ich przebojów przetłumaczono i nagrano po angielsku. Chyba tracą one trochę na swojej unikatowości, przynajmniej w moich uszach. Jednak to już można pozostawić do indywidualnego rozpatrzenia.
Za to jedno jest pewne: zespół ma się dobrze i cały czas się rozwija, więc swoim - starym jak i nowym - fanom nie poskąpi zapewne jeszcze wielu niespodzianek w postaci piosenek, płyt i teledysków.
a
r
UNIA CUROMJSKA
tUAOttAU FUMDUSZ SPOtCCZNY