atemtyk>rkmiJml
" 'L‘<bc'e gabinet pana I
lc/;is jego dyżuru albo wpadnijcie j biblioteki, do naszej sekcji eniatyki i nauk ścisłych, właśnie ^ icłnionejo noweksifkiy
jbliźstf*
Rowley poszedł do gabinetu pana Winskyego, a kiedy wrócił po kwadransie, trząsł się jak galareta.
Podobno pan Winsky dostał telefon od jakiegoś rodzica, który doniósł, że widział, jak Rowley „terroryzuje" przedszkolaki podczas odprowadzania ich do domu. No i pan Winsky dostał szału.