18 SYLWIA SKUZA
Medycyna ludowa w całej Europie to nie tylko magiczne słowa i niezrozumiałe obrzędy znane jedynie wiedźmom czy znachorom, ale przede wszystkim zielarstwo. Zielnik czarodziejski to jest Zbiór przesądów o roślinach autorstwa profesora Józefa Rostafińskiego (profesor wzorował się na 1500-stronicowym XVI-wiecznym dziele Szymona Syreńskiego), wydany w końcu XIX wieku, jest niezwykle skrupulatnym i szczegółowym opisem ziół i roślin polnych. Opisuje nie tylko fizyczno-zdrowotne skutki użycia ziół, ale też ich magiczne działanie na człowieka i na otaczające go żywioły. I tak np.: bylica biała — „na szyi zawieszona zaczarowanemu, leczy go”, jaskier — „przywiązany czerwoną nicią na schodzie księżyca w znaku Byka, na ogolonym tyle głowy, pomaga lunatykom”26; ogórek - „gdy grzmi, jakoby się lękają i mdleją”27. W przypadku włoskim jest bardzo podobnie, wielowiekowa wiedza na temat oddziaływania ziół na zdrowie człowieka, na siły i wydarzenia, które go otaczają i na niego wpływają, została skrupulatnie zebrana i udokumentowana28.
Tą wielowiekową mądrość zachowała także mądrość ludowa, zarówno polska jak i włoska:
„Dzień świętego Jana woła: rwij rumianek, zbieraj zioła, bo domowe ziółka, leki, lepsze nieraz niż z apteki”. „Zbieraj ziółka na przypadki, kiedy przyjdzie niemoc zdradki”.
Chipianta il rosmarino, pianta ildispiacere (Kto sadzi rozmaryn, ten przykrość sobie sadzi).
Szałwia - szczególnie cenione ziele - miała właściwości nie tylko zdrowotne, ale także, jak wierzono, odstraszające złe duchy. Przekonanie o tym zachowało się w paremiach obydwu narodów. Polacy mówili: „Kto ma szałwię w ogrodzie, tego śmierć nie ubodzie”. Włosi zaś: Chi ha la savia nellorto, ha la salute nel corpo. (Kto ma szałwię w ogródku, ten ma zdrowie w ciele). La salvia ti salva. (Szałwia cię uratuje).
Z naturą, a więc żywiołem najważniejszym dla życia na roli wiązało się także bardzo wiele magicznych obrzędów. Za hipotezą, że we wczesnym średniowieczu zabiegi magiczne cechował skomplikowany rytuał, przemawia pośrednio fakt, iż wiedza magiczna nie była własnością powszechną. Poszczególne osoby bywały wtajemniczone tylko w te działy magii, bez których znajomości nie mogłyby — zgodnie z ówczesnymi pojęciami — wykonywać należycie pełnionych funkcji społecznych. Rolnikowi więc niezbędna była wiedza w zakresie magii rolniczej i tę przekazywał zapewne ojciec synowi z pokolenia na pokolenie. Pewne szczególnie doniosłe czynności związane z uprawą roli, na przykład siew, należały do wyłącznych kompetencji głowy rodziny i nawet biskup nie uchylał się od tego rytualnego obowiązku29. Świadczy o tym zapomniane już staropolskie powiedzenie:
26 J. Rostafiński, Zielnik czarodziejski to jest Zbiór przesądów o roślinach, Warszawa 1895, s. 27.
27 Tamże, s. 49.
28 S. Giusti, Le piante magiche: una ricerca storico-antropologica, Roma 1995.
29 J. Dowiat, Kultura Polski średniowiecznej X-XIII w., s. 180.