W Na prowincji Orzeszkowej narrator przekonuje, iż u mężczyzny po trzydziestce rumieniec może kryć "dziewiczość ser-
I
ca", ale jest też "łunę płomienistej, namiętnej natury" Taki opis sugerował, że zmiana koloru twarzy wskazuje na
9
związek fizjologii z psychikę, lecz do wyjaśnienia psychiki potrzebna była nadwiedza narratora ("wyrzekł z rumieńcem oburzenia"^). Prus zwykle zostawia tu margines niedomówienia (por. scenę z wsunięciem za stanik medalionu).
Dobór wyrazów ujawnia, iż ludzie idę za głosem natury, lekceważąc nawet normy dobrego wychowania (Oalski, Starski) lub kodeks honorowy (Szuman porównuje pojedynek w obronie czci kobiety do walki kogutów).| Gdy Ochocki pyta Wokulskiego, kiedy mężczyźnie obojętnieją kobiety, ten chce go "schwycić za gardło i udusić". Może tak jest urażony posądzeniem o niedowład samczy? Publicznie kopulujący nędzarze nie różnią się od barona, który deklamuje litanię o bóstwie, a przy tym "dopada" do narzeczonej, w nieprzyzwoity sposób -na tle ówczesnych konwenansów - całuje jej rękę, zaś przypadkowy kontakt z "nóżką" (!) sprawia, że "pobladł i posi-niały mu usta". Postęp cywilizacyjny stworzył kulturę salonową i teorię wyższości ducha nad ciałem, faktycznie jednak tylko wydłużył i skomplikował okres zalotów.
Uwielbienie i pożądanie nie dają się ująć w jednym języku, o czym świadczą kontrasty stylowe.
"Cóż za upokorzenie - myśli Wokulski - śmiać się z triumfów | jakiegoś byka albo gąsiora, a jednocześnie płakać nad własnym sercem, tak boleśnie rozdartym, tak haniebnie podeptanym?..." (I, 252).
W opowiadaniu Węgielka Starski z Eweliną wzięli się "pod ręce, patrzyli na nasz kamień" - to "nieszczęśliwie zamężna" i średniowieczny kochanek. Ale wyrażenie "poszła w krzaki" niszczy iluzję - to samica i samiec. Ten kontrast wyostrza język Wokulskiego, utrzymany w skrajnych użyciach uwzniośle-nia i poniżenia kobiety (Izabelę nazwie "restauracyjną serwetką", a w zaniechanym fragmencie rękopisu "gadziną").
156