który wdrapał się na słup. A Rzecki nakręca marionetki i na słup wspina się niedźwiedź. Teatr lalek wciąż jest obecny w powieści, stanowiąc rodzaj sceptycznej refleksji, nadbudowanej nad oczekiwaniami i działaniami postaci. Nie chodzi tylko o to, że scena z marionetkami Rzeckiego jakby otwierała i zamykała plan wydarzeń, lecz i o utajone obrazy. Wokulski identyfikuje się z Don lQuichotem, a w lekturze jego przygód nie mógł wszak prześlepić żałosnego czynu rycerza, atakującego teatrzyk lalek. Przez tę analogię Prus chce rozwiązać problem sensu życia człowieka oraz mechanizmów, które wyznaczają mu określoną rolę do zagrania w teatrze życia.
Prawdziwy człowiek, według Geista, to istota "z rozumem, sercem i energią" (a więc: myśl, uczucie i wola). Brak którejś z tych cech zmienia go w kukłę. System wartości arystokracji i mieszczaństwa podporządkowuje człowieka, wyznacza mu ograniczony zakres roli życiowej. W tym społecznym letargu każda inicjatywa spoza scenariusza budzi obawę o naruszenie układu. Szprotom i Węgrowiczom, księciom i Łęckim łatwiej jest żyć bez pytań o cel tego życia. Toteż kręcą się w marionetkowym światku i tylko obserwują, jak inni go zmieniają. Każdemu z nich czegoś brak do pełni człowieczeństwa. Każdy uległ alienacji, zatracił gdzieś duszę - gatunkową istotę człowieka - oraz uzależnił się od mechanizmów zewnętrznych: od pieniądza, pozycji społecznej, od idei czy
ideologii. Jesteśmy niewolnikami samych siebie, mówi Prus Niewolnikami ciała, podległego instynktom, nad którymi nie mamy kontroli, oraz niewolnikami wyobrażeń, jakie wytworzyliśmy tłumiąc te instynkty.
Z pozycji Wielkiego Obserwatora życie ludzkie istotnie przypomina rolę marionetki, która nie ma wpływu na decyzje swego stwórcy. W metaforze sprężyny, machiny, motoru Prus wyraził tezę o witalnym ograniczeniu człowieka. Zabawki, którymi się bawi Rzecki, uzmysławiają, że człowiek jest też ograniczony przez wyznaczony mu tor działań. Nie potrafi po-
163