których działalność ma mocny wydźwięk społeczny, choć nie wszyscy to dziś jeszcze widzimy?
„Poważna, pożyteczna i piękna”
Wymagania stawiane zakładanemu przez siebie muzeum Udziela określił gdzie indziej w trzech fundamentalnych przymiotnikach : „Instytucja poważna, pożyteczna i piękna”. Co znaczy ten dobór ? Instytucja poważna oznacza, że muzeum to ma rzetelnie opisywać świat i rozwijając zmysł analizy („Tu zasiada się do badań stanem obecnym kultury narodów”). Instytucja pożyteczna oznacza, że muzeum to ma ambicję wspierać człowieka w rozumieniu siebie samego i innych. Wreszcie piękna to ta, że z entuzjamem chce krzewić ideał, który może stać się udziałem każdego, jeśli bowiem nie każdy może założyć etnograficzną kolekcję, to przecież każdy może zacząć patrzeć na świat etnograficznie (czyli uważnie, badawczo).
Wyposażony w ten niezwykły, a zarazem ambitny kod DNA, dzisiejszy zespół muzem tworzy nowy etap w jego dziejach. Chce on nie tylko temu kodowi sprostać, ale i znacząco go rozwinąć. Żyjemy wszak w nowych okolicznościach, w innym niż Udziela świecie. Przecieramy zatem nowe ścieżki badawcze, poszukujemy nowych form docierania do tych, dla których pracujemy, tworzymy nowe sytuacje, poprzez które nie tylko próbujemy odpowiedzieć na potrzeby ludzi, ale inicjować pozytywne trendy i wyprzedzać cywilizację tam, gdzie dotychczasowe rozwiązania nie wystarczają. Innymi słowy, muzeum to chce być żywym organizmem społecznym - tylko w ten sposób będzie umiało w pełni społeczeństwu służyć. Wierność duchowi założycielskiemu nie polega na powtarzalności, ale na ciągłym poszukiwaniu. Tym zaś, co po ekspermentalnych ścieżkach nas prowadzi, jest owo początkowe i podstawowe „Po co?” To ono zobowiązuje nas do jakości, a jednocześnie dzięki niemu patrzymy daleko. W tym sensie pytanie to wyprzedza także ustawy (które, jak wskażę na końcu, nie są dość wymagające i nie nadażają za żywotnością zachodzących procesów; toteż podstawową konstytucją dla każdego muzeum winny być wysokie wymagania, jakie stawia samo sobie).
Do czego potrzebujemy rzeczy dawnych?
Z naszych muzealnych „poszukiwań” nie wyłączamy kolekcji historycznej. Przeciwnie! Właśnie poprzez pytanie „Do czego tej kolekcji potrzebujemy dziś? „chcemy rozpoznać jej współczesną wartość. Dla wielu pytanie takie jest nie na miejscu, traktują je wręcz jako obrazoburcze. Czy nie jest oczywistym, że kolekcje muzealne mają wartość same przez się? -twierdzą z oburzeniem. Tyle że taka postawa, mimo szlachetnych intencji, prowadzi do atrofii dziedzictwa. Milczące założenie, że o sens zbiorów historycznych nie ma co pytać, bo ich waga jest bezdyskusyjna, owocuje w rzeczywistości ich marginalizacją we współczesności. I tak już powszechne są postawy obojętności wobec dziedzictwa. Zatem to, że kolekcje istnieją, nie wystarcza samo w sobie. Ważne jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, dlaczego są dla nas ważne i co zwyczajny człowiek, bo o takiego w dużej mierze toczy się gra, ma z tymi kolekcjami wspólnego.
Zatem z czego rodzi się współczesna wartość zbiorów historycznych? Z podjętego wysiłku dobrze rozumianej interpretacji. „To interpretacja sprawia, że nieustannie żyje źródło”, pisał