90
Zdobyć historię.
może lepiej wiedzieć o ogromie ciała Konstantyna niż jego kochanka. Troska Parnickiego, aby postać nic zniknęła mu w schemacie czy typie jest niezwykle konsekwentna. Nie poprzestaje na zburzeniu przyległości postaci do wzorca heroicznego, „chroni” też Konstantyna przed kwalifikacją do stereotypu kochanka, rodem z fabuły romansu. Konstantyn jest rzezańcem. Ta poetyka defensywna nic jest jednak czysto negatywna, nie wiąże się tradycją plebcjskich parodii romansu rycerskiego. Konstantyn jest postacią heroiczną i kochankiem, ale jest przy tym gruby, groteskowy i często śmieszny.
Droga do postaci zaczyna się od zabiegów konfrontowania tradycji ujęć postaci literackich z ich niewystarczalnością wobec typologicznie „niespójnych” przedstawień postaci w tekście. „Konstrukcja postaci opiera się na równoczesnej formalizacji ujęcia (postać--tekst) i podważaniu zaufania do niej.”1
Groteskowy wymiar postaci powiększa się coraz bardziej; oto utrata męskości, dyskwalifikująca Konstantyna jako kochanka, staje się podstawą i warunkiem bohaterstwa, a zamiast bojowej sprawności wartością staje się otyłość, „nieruchawy worek ciała”. Tarcza i ciało unieruchamiają postać w świecie powieści, natomiast w organizacji semantycznej tekstu, jako figury' dyskursu mienią się wielością znaczeń.
Literatura jest dla Parnickiego narzędziem sprzeciwu wobec dyksursu historii, językiem podważający m inny język. „Nieruchomy worek ciała” to metafora wymierzona w płynność fabuły, rozbija jej skończoność ruchem w głąb otwartego znaczenia. Ogromne ciało Konstantyna, to także antidotum na strach, powodujący chęć ucieczki z pola bitwy, („...choćbym nawet pragnął bardzo uciec, a w toku działania klina naszego nieraz zapragnę, podejrzewam...”) Niepewność, jaka towarzyszy typologicznemu ujęciu postaci Konstantyna jest odbiciem opisywanej już, obronnej strategii słowa w powieści.
Parnicki nie próbuje naiwnych sposobów przekroczenia granic języka w ruchu ku rzeczywistości, apelując do wyobraźni czy empatii czytelnika. Skoro dla historii „literaturyzacja jest |... | stemplem «martwoty»" tekstu, martwoty przeciwstawianej zielonemu drzewu życia”2, to pro-blcinatyczność przejścia od słowa do rzeczy zostaje u Parnickiego przeniesiona w obręb tekstu i staje się jednym z tematów' jego dzieła. Kłopot z ustaleniem znaczenia, brak oczywistego odniesienia słowa czekają na czytelnika już na podstawowym poziomic lektury': stwierdzenia, kto i o czym mówi? Referent wewnątrz teksu nic jest osiągalny w bezpośredni sposób. Ani „czysta” akcja, ani „czysty” opis nie są bezpośrednio dane w powieści. Takie wzmocnienie negatywnej pracy języka zbliża akt lektury do jednego z aspektów doświadczania rzeczywistości. Oba doświadczenia powodują wyłonienie się w akcie poznawczy m własnych zaprzeczeń, spóźnionych względem źródłowego przedmiotu, który te doświadczenia wywołał. Zdobywane w' lekturze przedstawienie nie zadowala nas, ponieważ mówi przede wszystkim o naszy m niepowodzeniu, że to. co uzyskaliśmy, nic jest „tym czym było”. Parnicki za wszelką cenę unika modelowania swego świata zgodnie z porządkiem literatury', ale przemyślnie stara się wymusić na czytelniku, aby operacje, jakich dokonuje wobec tekstu podobne były do operacji zmierzających do opanowania rzeczywistości, z wpisanym w nie niepowodzeniem i świadomością koniecznych redukcji. Pozorna nicatrakcyjność literacka jego powieści, ostentacyjna monotonia języka i rzekome „przegadanie”, to —jak pokazują analizy — konsekwencja przemyślanej „filozofii przedstawienia” powieści Parnickiego.
Zrodzić się może wątpliwość: czy wobec tego ostentacyjnie nieprzedstawiającego dyskursu nie wzrasta konsekwentnie rola elementów' metatckstowych. co grozi absolutyzacją tego poziomu narracji i przyznaniem jej pozycji nadrzędnej wobec świata przedstawionego utworu. Tak rozumiane fragmenty' metalekstowc funkcjonowałyby w sprzeczności z zalożc-
S. Szymutko, Zrozumieć Parnickiego, s. 119.
M. Zaleski, Formy pamięci. O przedstawianiu przeszłości w polskiej literaturze współczesnej. Warszawa 1996, s. 81.