44 Zdobyć historię.
Zgodnie z tym, skuteczność mimetycznego odwzorowania może być jedynie weryfikowana wewnątrz systemu, w przestrzeni znaków wyznaczonych kształtem tekstu oraz tych, które — odrzucone w procesie jego konstrukcji — wracają, naruszając skończoność przedstawienia. Zastrzeżenie Sykoriusza jest w tym względzie znaczące. Rzeczywistość, choć bezgłośna, ingeruje w fikcję, także poprzez znaki, ale te, których system gatunkowy danej opowieści nie jest w stanic wchłonąć inaczej niż rozsadzając się od środka. Fikcja nie mieszka w pustce, ale poddaje się zdeterminowaniu przedmiotu, który przedstawia. Zdarzeniowe zaplecze mimetycznej konstrukcji Mitroanii jest gigantyczne, dlatego, wobec wielości jej szczegółów, nie dziwi niepewność samej Mitroanii, rozważającej wiary godność własnych konstrukcji narracyjnych:
...celowością musiała określać przydatność takich, nic innych setek szczegółów z tysięcy, między' którymi należało dokonać wyboru. Ułatwione znowuż więc miała — w porównaniu z księgi wydaniem dawnym. [...] Raz po raz zastanawiała się w nie byle jakim zakłopotaniu nad tym, czym właściwie powinna się kierować w doborze szczegółów, wejść mających w skład tworzonej przez nią żywym słowem księgi; gdy Klaudiusz czy Kwintyliusz zaskakiwali ją wytropieniem przez siebie i wytknięciem jej niedopowiedzeń czy przemilczeń, nie umiała na własny użytek nawet nie tylko na ich — znaleźć przekonywającego wytłumaczenia dla takich właśnie, nic innych, swoich niedopowiedzeń; więcej jeszcze: często opowiadając — nie miała wcale świadomości, iż przez to czy owo w rozwijanym przez siebie wątku przeskakuje lub na to albo na owo rzuca nagle w pewnej chwili zasłonę. [1,164—165]
Mitroania w swych działaniach fabularyzatorskicch, podlega presji z dwóch stron. Jest zbyt wiele do opowiedzenia, a struktura fabuły narzuca konieczność redukcji. Ponadto, kryterium porządkowania nie jest pewne, ponieważ wynika z przewidywania przyszłości. W tę niepewność intencji narracyjnych wkrada się presja systemu wypowiedzi, który oferuje własną konieczność i celowość, wy nikającą z porządku syntaktycznego „opowieści życia". To wszy stko sprawia, że autorka zauważa nieświadomy bieg własnej narracji, mówiąc naszym językiem, doświadcza opresywności systemu języka. Dwustronna presja: systemu i zdarzeń zredukowanych, podważa dominującą pozycję jej narracji. W zgiełku obudzonych na nowo głosów' przeszłości coraz trudniej utrzymać centralną pozycję jednogłosowej narracji. Rośnie ranga — wcześniej suplementamych, a teraz alternatywnych — wersji opowiadanych przez Mitroanię zdarzeń. Następuje powTÓt do modelu wyjściowego — rozproszonych, równoważnych dyskursów z przeszłości. Mimo ponawianych prób ograniczenia ich wielości, nie da się już zachować własnej podmiotowości jako źródła i punktu ogniskującego wszystkie opowiadane zdarzenia.
Podmiot będąc autorem historii, jest więc „związany”, gdyż to, co dzieje się w święcie, zachodzi bez jego udziału, i „sparaliżowany”, musi bowiem stale „na nowo” [... ] podejmować trud powtarzania tych samych gestów mających doprowadzić go do wiedzy, a ‘kończących’ się niechybnie na pogłębiającej się świadomości zależności od non-savoiru.
Mitroania odkrywa, że przeszłość nie może zostać jej zwrócona w postaci, jaką jej nadała w' rodowej opowieści. Wraca natomiast do niej w niezorganizowanym fabularnie dyskursie, którego sama jest częścią. Brak referencji (niemożliwej wobec piętrzący cli się opowieści), który' wcześniej umożliwiał swobodną kompozycję wydarzeń, teraz przynosi kryzys poznawczy:
Nie wiedziała także: jest czy nie jest naprawdę córką Wazamara, króla Chorezmii; mogła nią być, łccz równie dobrze mogła i nie być; [ 1,97]
wiedziała już żadnych Ragonidów nie ma i — poza jednym jedynym Klaudiuszem — nie było; 11, 149]
Dzieje wróciły do bohaterki w kształcie, jaki mają dla każdego z nas (poza dyskursem historiografii), t.j. nieuporządkowanego zgiełku lub szmeru przeszłości, gdzie, jak w „kuchni
11 T. Sławek, Morze i ziemia. Dyskursy historii. |W:J „Facta fleta". 7. zagadnień dyskursu historii, pod redakcją W. Kalagi i T. Sławka, Katowice 1992, s. 29.