Glos Dziennik Pomorza
Soboto-rfedóeto. 19-20 wrceinia 2015
www.gk24.plDwww.gp24.pl _www.gs24.pl
Bogna Skarul
bogru4anA&pofelaprcss.pl
> Po 80. roku żyda jeden pacjent na pięciu. a po 85. roku żyda - jeden na trzech ma otępienie. Szacuje się, że w całej Polsce na otępienie jest chorych 311 tys. osób
Przez wfcłe lat Stowarzyszenie Cogjto w Szczecinie organizowało konferencje na temat choroby Alzheimera. Były to spotkania kierowane głównie do lekarzy.
W tym roku zapraszacie wszystkich mieszkańców regionu. Dlaczego?
Bo to od opiekuna zależy jakość opieki nad osobą chorą. Właściwie zależy od niej wszystko. To opiekun pierwszy może zauważyć początki choroby i tym samym jak najwcześniej zgłosić się z osobą chorą do lekarza. A później, kiedy już pacjent będzie zdiagnozowany, to od opiekuna zależy, jak będą podawane leki i czy w ogóle będą podawane. A właśnie podawanie ich wymaga systematyczności i regularności. Tymczasem dane na temat podawania leków są przerażające.
Co mówią?
Niestety, nie mamy polskich danych. Dysponujemy tylko amerykańskimi, ale z nich wynika, że jeżeli choroba od rozpoznania trwa przeciętnie około ośmiu lat, to pacjent jest leczony średnio tylko około czterech i pół miesiąca.
Dlaczego tak się dzieje?
Często opiekun uważa, że leki nie spełniają oczekiwań. Trzeba więc tego opiekuna uświadomić, jak działają leki i czego można się po nich spodziewać. Trzeba opiekuna uprzedzić, że leki nie wyleczą choroby, tylko spowalniają procesy otępien-ne. Jeżeli opiekun tego nie wie, a spodziewa się polepszenia pamięd, to wtedy nie wykupuje leków i przerywa leczenie. Od opiekuna też zależy ćwiczenie pamięd. Ja swoim pacjentom często tłumaczę, że jak słabnie ręka, to nie tylko bierze się leki, ale jeszcze się ćwiczy, aby ją usprawnić Tak samo jest z mózgiem. Trzeba go ćwiczyć. Poza tym na drodze opiekuna staje bardzo dużo trudnych problemów nie tylko dnia codziennego, ale też takich, które mówią o przyszłość i jakośd żyda pacjenta, jakie to proofcmy.'
Taki dość poważny problem to odpowiedź na pytanie, czy nadal opiekować się paq'entem
w domu, czy może przejść do innych form opieki, na przykład w specjalistycznych domach opieki.
Właśnie. jak należy pana zdaniem postąpić?
To trudne, ale wydaje mi się, że w wielu przypadkach problem tkwi w tym, jak w języku polskim nazywamy przejśde pacjenta z domu do instytucji, która zajmuje się opieką.
W Niemczech podchodzi się do tego zupełnie inaczej. Mówi się, że „mój tata albo moja mama przebywa”, a to oznacza, że my zadbaliśmy o swoich rodziców. Zadbaliśmy o dobre warunki ich żyda, bo oni już nie muszą się na starość martwić o sprzątanie, gotowanie, a nawet o opał. My musimy więc temu naszemu opiekunowi powiedzieć, że on swojego rodzica nie „oddaje”, bo to nie jest oddawanie do przechowalni. Tym bardziej że bardzo często takim opiekunem jest współmałżonek, tak jest w prawie 80 procent przypadków. Ten współmałżonek często ledwo zipie. On w domu musi bowiem pracować za dwie osoby. Dlatego też chcemy mówić, jak do tego podejść i jak sobie z tym problemem poradzić.
A co z presją społeczną, czy to jest w Polsce probłem? Rzeczywiśde to jest u nas problem. Dlatego staramy się jak najwcześniej rozmawiać o tym z opiekunami. Zależy nam na tym, aby opiekun się zżył z myślą, że przyjdzie taki moment, że opieka przerośnie jego możliwość zdrowotne, czasowe czy finansowe. Druga rzecz to konieczność przełamania oporów opiekunów. Staram się wtedy używać przykładów zachodnich, gdzie opiekunowie nawet licytują się między sobą, gdzie ich najbliżsi starsi chorzy przebywają. Pokazuję, że jak zdarza się tak, że chorzy jednak są w domu, to jest zdziwienie i nawet lekkie oburzenie, że ktoś nie zaopiekował się chorym należy-de. Wtedy najczęśdej znajomi namawiają opiekuna, aby podjął kroki zapewnienia bezpieczeństwa osobie chorej. A słowo „bezpieczeństwo” jest tu kluczowe. Bo pod nieobecność opiekuna w domu chorego wiele złego z pacjentem się może zdarzyć.
Ale jeśS chory nie chce przenieść się do domu opieki?
Też podpowiadamy, jak chorego przekonać. Jednak często trzeba zawczasu taką osobę ubezwłasnowolnić. Opiekun broni się przed tym, zupełnie niesłusznie. Nie zdaje sobie sprawy, że jeżeli tego nie zrobi, to chory, ale także i on, wpada w wielkie kłopoty. Sam często jestem wzywany na świadka do sądu, który pyta, czy ten mój pacjent był świadomy przy podpisywaniu umowy kredytowej czy kupienia jakiejś kołdry. Powstało ostatnio sporo firm, które namawiają starsze osoby do kupowania u nich np. jakichś garnków, pościeli. Wydzwaniają po domach starszych ludzi i nakłaniają ich do przyjścia na spotkanie. A a chętnie przychodzą, bo mają coś obiecane. Potem podpisują różne dokumenty i rodzina ma problem. Dla mnie taką klasyką była sprawa, w której byłem w sądzie jako świadek. Okazało się, że osoba z otępieniem podpisała umowę na dostarczenie pośdeli za 4 tysiące złotych. Po kilku latach wartość tej pośdeli wzrosła do 8 tys. zł. To u mnie już na początku budziło zdziwienie. Jaka to miałaby być pośdel, która kosztowałaby 4 tys. zł? Normalnie myślący człowiek chyba nie zdecydowałby się na kupno pośdeli za taką cenę. Więc mówiąc o ubezwłasnowolnieniu osób z otępieniem, chcemy ustrzec opiekunów przed różnymi podobnymi problemami.
Coś im Jeszcze radzicie?
Radzimy także, aby zadbali o siebie. To szalenie ważne. Mamy opiekunów, którzy opiekują się ponad ich siły. Musimy im uświadomić że muszą także dbać o siebie, bo od ich zdrowia zależy opieka. Jeśli ich zdrowie będzie szwankowało, to oo stanie się z pacjentem?
Ale często bywa też tak. że chory uważa, że wcale nie jest chory. Myśl o sobie, że Jest zekowy.
Tak, to dość częsty przypadek. Wtedy mówimy o anozognozji - czyli nierozpoznawaniu u siebie zmian chorobowych. Chory mówi, że on nie pójdzie do lekarza, bo po co. Wścieka się, denerwuje się na takie propozycje. To jest charakterystyczny objaw dla otępienia. Jaka rada?
Trzeba odpowiednio wcześniej reagować Nie dopuszczać do takiej sytuacji. Jeżeli pacjent wkroczy w etap anozognozji, to uważa, że lekarz jest mu niepotrzebny i na tym etapie leczenie jest szalenie trudne, bo pacjent na przykład wyrzuca leki albo nawet uważa, że jest podtruwany. Trzeba więc uczyć opiekunów, jak postępować z chorymi.
Czy w naszym regionie Sczba chorych z otępieniem to duży problem?
Dane mówią, że po 80. roku żyda jeden pacjent na piędu, a po 85. roku żyda - jeden na trzech ma otępienie. Z szacunków wynika, że w samym Szczecinie chorych na otępienie jest około 14-17 tys. To duża grupa. W całej Polsce szacuje się, że jest 311 tys. chorych.
Z czego około 200 tys. z chorobą Alzheimera.
Skąd taki raptowny wzrost Bczby chorych?
To nie jest raptowny wzrost. Te liczby chorych wiążą się z wydłużeniem życia. Im człowiek jest starszy, tym prawdopodobieństwo neurodegeneracji jest większe. Ale też znacznie polepszyła się nasza diagnostyka. Coraz częśdej jesteśmy w stanie wykryć i nazwać tę chorobę. Z tym, co należy podkreślić, że przy klasycznej chorobie Alzheimera to zmiany w mózgu zaczynają się u chorego już około 35- roku życia. Ale mózg jest tak wspaniałym urządzeniem, że przez kilkadziesiąt lat (25-30) potrafi się maskować 1 dopiero około 65. roku życia choroba się ujawnia.
Wcześniej nie Jesteśmy wstanie Jej zauważyć?
Raczej nie. Ale kiedy rozpoznamy już chorobę Alzheimera i zaczynamy się przyglądać patentowi i sięgać do jego przeszłość, to z tzw. retro-spekcji widać, że miał już pewne objawy.
Co to za objawy?
Na przykład wypowiedzi typu „żyć mi się nie chce” albo „wszystko jest do niczego”, co świadczyło o braku chęć do życia - anhedonii. Albo depresja, czy też wycofywanie społeczne. To były te symptomy. Jednak dopiero później zaczynają się pokazywać te klasyczne objawy. Najważniejsze z nich to zaburzenia poznawcze. Druga grupa to apraksja, czyli niezręczność (np. ręce stają się niesprawne). Kolejna grupą objawów to zaburzenia mowy - afazja, czyli brakuje im słów. To podstawy, aby rozpoznać chorobę Alzheimera. • ©®