143
Ukazanie się Boga urojonego Dawkinsa35 z poprowadzonym przez niego specyficznie anty religijnym wnioskowaniem, nie stanowi, w tej perspektywie, zaskoczenia. Memetyka, od chwili narodzin uwikłana była w ideologiczną w swej istocie krytykę religii. U podłoża tej strony memetyki tkwi, silnie zakorzenione w naukach pozahuma-nistycznych, pragnienie jasnego i prostego wyjaśnienia ogromnie powikłanych dróg ludzkiego umysłu. Gdyby nie to zaplątanie, można byłoby ją uznać za antropologię ideacyjną, opartą na niematerialistycznej definicji kultury jako przekazu informacji, której podstawowymi jednostkami są memy. Przez przyjęcie takich założeń memetyka uwalnia się od oskarżeń rzucanych socjobiologii, szukania za wszelką cenę adaptacyjnego wyjaśnienia takiego czy innego zachowania ludzkiego. Jeśli nośniki kultury zachowują się podobnie jak nośniki fenotypu, to nie dążą wyłącznie do adaptacji uczestników kultury, gdyż ich jedynym „celem” jest ich własne pozostanie w grze egzystencjalnej. Tak więc, podobnie jak z wirusami, możliwe jest zaistnienie „aberracyjnych” memów, które pasożytując na zdrowej tkance kultury, przenoszą się i rozprzestrzeniają, a przez to działają na szkodę swoich nosicieli. Za takie „pasożyty umysłu” Dawkins i jego uczniowie uznali wszelkie systemy religijne:
„Dawkins (1993) ukuł termin »wirusy umysłu« dla określenia takich mempleksów, jak religie i kulty - które rozprzestrzeniają się na olbrzymie rzesze ludzi, wykorzystując do tego przeróżne sprytne sztuczki, i które mogą mieć dla zainfekowanych katastrofalne skutki”36.
Jak głosi Susan Blackmore w swojej pracy uznawanej za poważny wkład memetyki do badania natury religii, religie są mempleksami (kompleksami memów) szczególnie szkodliwymi. Ich recepty na przetrwanie (modlitwa) są nieskuteczne w przypadku ostrych przebiegów chorób, a nawet obniżają szanse wierzących na wyleczenie. Nie zaspokajają lęku, gdyż same wzbudzają strach, który następnie usiłują wykorzystać. Wymagają wydatkowania ogromnych ilości energii i czasu na bezproduktywne działania (rytuały). Zasłaniają się moralnością i altruizmem, ale wprowadzają nienawiść międzyludzką, dżihad i okrucieństwo wobec kobiet. Każą za prawdę przyjmować tak „ewidentne kłamstwa”, jak przekonanie, że wino i opłatek mogą zamienić się „dosłownie” w krew i ciało. Religie, w jej ujęciu, służą usprawiedliwieniu bogactwa klas posiadających i kapłanów. Jeśli, konkluduje Blackmore, jakaś religia niesie z sobą autentyczne treści, takie jak przekonania wzbudzane przez przeżycia mistyczne, to „same w sobie nie odnoszą zbytnich sukcesów jako memy i szybko giną zagłuszone przez bardziej wpływowe idee religijne, które opisałam wcześniej” . Dlatego celem nauki ma być całkowite uwolnienie od religii.
Dawkins w Bogu urojonym podnosi podobną argumentację i wykorzystuje analogiczne konstrukcje. Te zaś, jak łatwo zauważyć, są replikacją zarzutów stawianych religii przez tradycję wielkich podejrzliwych. Religia nie ma więc wartości adaptacyjnej, co więcej nie ma (i nie miała) żadnej wartości, jest niepotrzebnym balastem. Naj-
35 R. D a w k i n s, Bóg urojony, Warszawa 2007.
36 S.Blackmore, Maszyna memowa, Poznań 2002, s. 51.
37 S. B I a c k m o r e, Maszyna memowa..., s. 293.