na emigrację do Lubiany, Polak z Zaleszczyk — Emil Korytko, zesłany za granicę z Galicji za rozpowszechnianie nielegalnych druków patriotycznych. Idąc za zachętą Korytki, Preszern przełożył kilka utworów Mickiewicza (między innymi wyjątek z „Konrada Wallenroda’’ o pieśni narodowej), ale na język niemiecki. Gdyby największy poeta słoweński przełożył te utwory na swój język ojczysty, byłyby to pierwsze tłumaczenie z wielkiej poezji polskiej w tym języku. A tak są to tylko dowody pierwszego zetknięcia się jednego z największych poetów polskich z największym poetą słoweńskim — Mickiewicza z Preszernem.
Polskie powstanie listopadowe wzmogło zainteresowanie się literaturą polską również w innym środowisku słoweńskim, a mianowicie w Gradcie Sztyrskim, gdzie studiowała sztyrska młodzież razem z Wrazem, zapalonym romanty-kiem-etnografem, tego samego pokroju co Korytko. Wraz napisał wówczas do Preszerna, pytając go dlaczego nie tłumaczy Mickiewicza ua język słoweński. Wobec tego, że korespondencja prowadzona była po niemiecku, otrzymał odpowiedź „Warum Wasser ins Meer tra-gcn?” Wraz sam miał wówczas w rękopisie słoweński przekład „Powrotu taty” i „Modlitwy pielgrzyma polskiego” z „Ksiąg narodu i pielgrzymstwa polskiego” Adama Mickiewicza. Tłumaczenie „Powrotu taty” nie zachowało się. Było ono przygotowane dla poetyckiego almanachu, który miał być wydawany w Rzece iFiume) i w którym miały być drukowane tłumaczenia utworów największych poetów świata takich, jak Dante, Goethe, Schiller, Lamar-tine, Mickiewicz, i td. Tak wysoko cenił Mickiewicza ten współczesny mu Słoweniec, że napisał oryginalny słoweński odpowiednik wiersza ,,Do /Watki Polki” i próbował ułożyć hymn na rodowy na wzór mazurka Dąbrowskiego ,,Jeszcze Polska nie zginęła” (wszystkie te drobne utwory wydał przed rokiem z rękopisu prof. llesiez).
Później Wraz stał się poetą chorwackim i napisał w języku chorwackim rodzaj krakowiaków (Djubabije) oraz tłumaczył wierszem kilka polskich pieśni oraz kilka utworów Mickiewicza. Wszystko to należy juź jednak do literatury chorwackiej a nie słoweńskiej. Wraz stał się bowiem zapalonym wielbicielem Kołlara i jego idei o 4 językach słowiańskich, z których jednym był jugosłowiański, zwany i 1 1 y r s k i m. Tak Wraz stał się Illyrem, co według nas oznacza to samo, co być Chorwatem.
Z tego kółka w Gradcie wyszedł przyjaciel Wraża, późniejszy wielki slawista o światowej sławie, Miklosicz, który był w latach studenckich także poetą. Był on nauczycielem domowym dzieci ostatniego marszałka polskiego w powstaniu listopadowym — Ostrowskiego. Czytywał Mickiewicza razem z Wrazem i tłuma czyi go, ale później wydrukował tylko przekłady wiersza Kochanowskiego „Na lipę czarnoleską” (zdaje się w roku 1851). Ten przekład wiersza Kochanowskiego przez Miklosicza je$t więc pierwszym drukowanym tłumaczeniem utworu poety polskiego w literaturze słoweń-•klej.
Pod wpływem Wraża zaczął zbierać w Lu-blanie pieśni narodowe mało znany poeta ks. Zakelj-Ledynski. Dotychczas znany on jest słoweńskiej literaturze tylko jako zbieracz i po-pulatyzator pieśni narodowych, czy ludowych i jako autor oryginalnych wierszy i większej epopei pt. „Wilkowo”. Prof. Illesicz twierdził, że „Wilkowo” jest utworem pochodzenia polskiego, że Zakelj przerobił na swoją modlę poemat jednego z polskich poetów do tego stopnia, że nie można go było uważać ani za przekład, ani też za dzieło oryginalne. W roku 1943 miałem sposobność przeglądać spuściznę rękopiśmienną po Zakełj-Ledynskim, którą opracował msgr. Steska i widziałem wówczas, że we fragmentach pism Ledynskiego jest wiele tak pięknych pieśni romantycznych, że po wydruku-waniu ich autor stanie się jednym z najciekawszych poetów — zwolenników kierunku Kolia ru. W jego twórczości nie wiadomo tylko, co jest oryginalne, a co przetłumaczone.
O ile bowiem mogłem się sam zorientować nu pierwszy rzut oka, są tam z pewnością jakieś przeróbki z polskiej poezji romantycznej, ale dopiero fachowy historyk literatury zdoła z czasem ustalić jakie to były polskie oryginały, które służyły tutaj za wzór.
Prz tej sposobności może ciekawe będzie opowiedzieć, jaki odgłos śmierć Mickiewicza znalazła wśród Słoweńców. Otóż okazuje się, że jednia gazeta słoweńska, wychodząca w tym czasie, „Novice” wspomniała tylko jednym zdaniem o śmierci wielkiego poety polskiego: ,,słynny poeta polski Adam Mickiewicz, wysłany przez r/.ąd francuski w celacii naukowych na wschód, zmarł w tych dniach w Carogrodzie na dżumę”. Tak było w roku 1855.
Rok 185t> przyniósł pierwsze drukowane przekłady z dzieł Mickiewicza na język słoweński. Przekłady te są związane z nazwiskiem innego wybitnego dialektologa, etnografa i poety słoweńskiego Matija Waljaw^a. Już jako student tłumaczył on najpierw perłę twórczości Mickiewicza do tłumaczenia niewątpliwie jeden z najtrudniejszych jego utworów — mianowicie „Farysa Wkrótce potem, w następnym roku pojawiły się dalsze jeszcze 3 sonety krymskie (Stepy Akermańskie, Cisza morska i Przez morze). Świadczy to, że Waljawec miał dużo smaku w wyborze jednych z najpiękniejszych utworów Mickiewicza. Szkoda tylko, że język słoweński, nawet pod piórem jednego z największych jego ówczesnych znawców, nie był jeszcze w stanie wyrazić potęgi słowa mickiewiczowskiego. Zwłaszcza, że Waljawec wówczas jeszcze hołdował metodom Koseskego, który język słoweński zmieniał na różne sposoby, nadając mu wielką patetyczność i czyniąc go niezrozumiałym, bogacąc w sposób „barokow'y” nowymi, dowolnymi, niesłowiańskimi pomysłami. Tłumaczenie to jest więc dzisiaj cj najmniej zupełnie przestarzałe.
Tak się zabawiali poezją polską słoweńscy romantycy Preszern, Cop, Wraz, Zakelj-Ledynski, Miklosicz i Waljawec. Ten ostatni był już współczesny pokoleniu realistów, którzy zajmowali się więcej poezją rosyjską, aniżeli polskim romantyzmem. Levstik, Gregorczyk, We-
51