swastykę. Wszystko tu jest niejasne. Dlaczego właśnie Meduza ma symbolizować Niemcy? Przecież Meduza zabijała, a raczej obezwład* uiała swym wzrokiem każdego, kto sif do niej zbliżył i spojrzał na nią. Hitleryzm odpychał, a nie usztywniał, — natomiast jest inny kierunek „ideologiczny”, niby wrogi hitleryzmowi, a tak bliźniaczo podobny w metodach, którymi / ludzi robi sztywne kukły, pozbawione woli i niezależnej myśli... Skąd się wzięła lanca, skoro Perseusz ściął głowę Meduzy mieczem?.. Ale napis jest słuszny, — Niemcy rzeczywiście są zwyciężone...
Na drugiej stronie — duże „V”, pomnik wolności w Ameryce, lecące samoloty i oliwna gałązka. Napis trzykrotny: Victoria — Victoria — Victoria.
Co znaczą te symbole? Specjalne druki w czterech językach — angielskim, francuskim, hiszpańskim i włoskim — wyjaśniają to dokładnie :
— „V” już nie jest tylko pragnieniem, — jest rzeczywistością, światło wolności opromienia narody. Pokój słodki i owocny symbolizowany przez gałązkę oliwną, Wrócił do świata.
Zwycięstwo — wolność - pokój... Piękne słowa. Ale zwycięstwo, którego wynikiem jest straszliwa klęska narodu, który zapoczątkował walkę ze złem i był najwierniejszym i najofiarniejszym sprzymierzeńcem obecnych zwycięzców, wygląda bardzo dziwnie... Wolność, której wyrazem jest upokarzająca niewola wszystkich słabszych narodów, — jest bardzo dziwną wolnością... Pokój, który został uczczony przez jednego ze zwycięzców powszechną mobilizacją, przeprowadzaną nie tylko na swoim terenie, ale i wśród „wyzwolonych” narodów, ujarzmionych przez tego „oswobodziciela”, jest bardzo. bardzo dziwnym pokojem...
Działania wojenne już się skończyły, a skoro nie ma wojny, jest jednak pokój, pół-pokój. ćwierć-pokój, czy jakiś stan, podobny do pokoju. A gdy wojna — krwawa, okrutna, długotrwała — musiała pociągnąć za sobą wielkie zmiany i przeobrażenia polityczne i socjalne. Tak zawsze było, — inaczej, zdawałoby się, być nie może, bo wojna narodów to nie bójka dwóch pijanych opryszków, którzy sami nie wiedzą poco i o co się tłuką, — to starcie dwóch przeciwnych sił, to ostry konflikt sprzecznych interesów materialnych, to przede wszystkim walka . dwóch krańcowo odmiennych światopoglądów. Dotychczas nawet do wojen imperialistycznych, zaborczych, gwałcicielskich dorabiano piękną ideologię, po zakończeniu zaś wojny zdobywano się choćby na teatralne gesty, których zadaniem było podkreślenie, iż program ideologiczny, zapowiedziany w okresie walk, zaczyna być realizowany.
Dziś... Mówiło się przed paru laty o konieczności przebudowania świata na zasadach etyki chrześcijańskiej. Dziś najcyniczniejszy polityk nie wykrztusi tych słów, bo $3, one kłamstwem zbyt jaskrawym. Mówiło sif o realizacji zasad Karty Atlantyckiej, — dziś już nikt dokładnie nie wie, co tam było w tej Karcie, kto ją podpisał, o czym myślał, gdy podpisywał... Mówiło się o Polsce, jako o natchnieniu narodów, — dziś cały wysiłek polityków świata jest skierowany na to, aby owo „natchnienie” tchu w piersi nie miało, aby ducha wyzionęło czym prędzej i przestało być wyrzutem sumienia i oskarżeniem...
Przebrzmiało wiele wzniosłych słów, zwiędło wiele retorycznych kwiatów...
Zmieniły się nie do poznania niektóre pojęcia, aż ich określenia stały się sprzeczne z ich dawną istotą.
Demokracja — dziś już nie oznacza rządów ludu, — prawa szerokich mas do stanowienia o swoim losie, — ale rządzenie ludami i narodami, które nie mają dostatecznej siły, aby mogły ujarzmiać inne, słabsze narody.
Wolność — dziś oznacza zupełną bezkarność państw imperialistycznych, którym wolno jest „obdarzać” niewolą państwa słabsze.
Sprawiedliwość — to usprawiedliwianie wszystkiego, co dotychczas było określane mianem niczemności i łajdactwa, a więc — zdrady żołnierskiej, wykręcania się z zobowiązań, łamania uroczyście danego słowa, piłato-wego umywania rąk, kpin z najświętszych zasad i td.
Braterstwo — dziś ma rodosłów nie od „brat”, lecz od „bat”. Dziś Słowianie są „zba-tani” pod wodzą Gruzina, z którego jest taki Słowianin, jak z Churchilla Zawisza Czarny.
A więc na tym polega ideologiczna zdobycz krwawej wojny? Gdyby chociaż na tym! Gdyby te potworności były naprawdę czymś nowym w stosunku do tego, co było przed wojną! Wówczas możnaby było powiedzieć: -• świat znik czemniał i przynajmniej (mała z tego pociecha) znaleźć jakąś logikę w dokonywanych przeobrażeniach. Ale jest coś tragicznie — paradoksalnego i potwornego w swym nonsensie, bo to „nowe”, co ma rządzić światem, jest żywcem wzięte od wroga, z którym narody Europy w ciągu sześciu lat staczały krwawy, śmiertelny bój...
Staczając sif w przepaść zdziczenia i ze zwierzęcenia, naród niemiecki wysnuł dziką, haniebną teorię „narodu panów”, rasizmu, wodzostwa, — swój instynkt zaborczy zamaskował i usprawiedliwił „lebensraumem”, a podbój Europy przygotowywał za pomocą zdradzieckiej nikczemnej „5-ej kolumny”...
Dzisiaj na scenie Europy w dalszym ciągu jest grana ta sama ponura sztuka, — zmieniono tylko dekoracje i obsadę aktorską.
Odszedł ze sceny zgrany „Herrenvolk”, jego rolę wykonywa „Sovietvolk”. Nie ma haniebnego Gestapo, jest jego sobowtór — NKWD. Nieprzyzwoite określenia : „fuehrer” i „duce” zastąpiono słodko brzmiącym — „wożdź” („Wożdż narodow”, — największy geniusz wszystkich wieków i wszystkich narodów!”) Rasizm nie dzieli już ludzi na aryjczyków i nieczystych, — dzisiejszy podział jest inny: na komunistów i faszystów. Dziś żydom nie grozi już wymordowanie (bo są wymordowani), — ich rolę spełniają Polacy. „Lebensraum” dziś się nazywa „strefą wpływów”, a „piąta kolumna” — „komitetami wolnych” (ale dobrze pilnowanych przez NKWD) agentów, występu
58