70
W STRONĘ POROZUMIENIA
zewnętrznej na organy moich zmysłów. Idę dalej: decyduję się uznać, że kompleksowy charakter moich przeżyć odpowiada zespołowemu występowaniu w rzeczywistości elementów odebranych przeze mnie jako ten właśnie zespół zjawisk. Decyduję się tedy uznać ten zespół za rzecz. Przyjmuję, że to jest krowa. Nazywając przyczynę zespołu przeżyć poznawczych „krową” zajmuję stanowisko realistyczne. Można by więc powiedzieć, że zespół zjawisk będących przeżyciem poznawczym jest sygnałem, który pozwala — nakazuje przyjąć istnienie rzeczy.
Powiedziałem: postawa moja wobec zjawisk, wobec rzeczywistości, wobec samego siebie, to zaufanie. Nie jest ono jedynie spontaniczne. Oczywiście, zaczyna się (jestem człowiekiem i dzielę z innymi ludźmi ich elementarne postawy) od nieprzemyślanego, natychmiastowego zaangażowania się w świat, skoro wiadomość c nim do mnie dotarła, jednakże później reflektuję się, zastanawiam się nad tym, co uczyniłem. W wyniku potwierdzam własną postawę wyjściową, skoro przemawia za nią dość powszechnie potoczne doświadczenie ludzkie (a ponadto przemawia za nią wszystko, co wiem z psychologii o przebiegu procesu poznawczego). Wiem, że mógłbym odmówić zgody i uwikłać się całkowicie lub częściowo w stanowisko idealistyczne czy subiektywistyczne, ale tego właśnie uczynić nie chcę. Dlatego, to istnienie, i to jak powiedziałem, istnienie rzeczy jest dla mnie zagadnieniem filozoficznym, podstawowym i centralnym.
Właśnie — istnienie rzeczy. Wydaje się, że potoczny sens „istnienia” związany jest z odróżnieniem jednej rzeczy od drugiej. Jeśli stoją obok siebie dwie krowy, z których jedna ma długie, czarne uszy z gzem bzykającym koło nosa (pomijam problem ogona!), to wiem, że teraz i tu jest ta właśnie krowa, różna od tamtej drugiej. Muszę więc uzupełnić to, co powiedziałem przed chwilą o wybranym przeze mnie świadomie stanowisku filozoficznym: jest ono nie tylko realistyczne, ale i pluralistyczne, to znaczy, że przyjmuję istnienie w rzeczywistości w i e 1 u różnych od siebie rzeczy. Skłania mnie do tego znowu powszechne doświadczenie społeczne („kolektywna świadomość” Junga?), a także mnóstwo paczuszek zaczerpniętych ze szczegółowych badań naukowych, prowadzonych w rozmaitych dziedzinach.
Kiedy formułowałem w sposób podobny me przekonania filozoficzne, nieraz spotykał mnie zarzut, iż u samego początku dociekań wikłam się, wraz z przyjęciem wielu odrębnych rzeczy, w statyczny obraz świata, tak bardzo obcy myśli dzisiejszej. No, bo jeśli od początku jest wiele różnych rzeczy, to chyba staram się sugerować, że się te rzeczy zasadniczo nie zmieniają,