TEMAT NUMERU
Gdyby próbować charakterystyki polskiej profesury, czyli zbioru osób, które uzyskały z rąk głowy Państwa Polskiego nominację na profesora nadzwyczajnego, zwyczajnego lub (od 1989) tytuł naukowy profesora, to trzeba przede wszystkim stwierdzić, że są to głównie mężczyźni (zaledwie co szósty tytuł wręczono kobiecie) w wieku od 50 do 70 lat, pracujący na państwowej uczelni.
Profesor to najczęściej zawodowy nauczyciel akademicki o co najmniej 25-letnim stażu oraz znacznym dorobku naukowym, dydaktycznym i organizacyjnym. Nie licząc niezatrudnionych już starszych profesorów, takich osób jest w Polsce ok. 6,5 tysiąca, ponadto kilkaset zatrudnionych w jednostkach naukowych Polskiej Akademii Nauk.
Listę osób posiadających ten zaszczytny tytuf jednak nie sposób szybko znaleźć. No, może leży w szufladzie ważnego urzędnika Kancelarii Prezydenta, ale nie jest udostępniona w Internecie. Nie ma też zbiorczej listy sędziów, generałów i innych osób odbierających nominacje w Pałacu Prezydenckim, co wprawdzie nie usprawiedliwia braku listy profesorów, ale trochę pociesza. Podobno trwają prace nad bazą danych polskich uczonych. Znając z doświadczenia małą skłonność profesury do sprawozdawania czegokolwiek, nie jestem w tym względzie optymistą. Skoro nie ma listy, to o inne obiektywne informacje również trudno. Pozostaje próba „przymiotnikowej” charakterystyki warunków bytowania i zachowań profesury polskiej, oparta na doraźnych obserwacjach i autoob-
Profesura państwowa...
Profesorem zostaje się w wyniku nadania tytułu naukowego lub tytułu w zakresie sztuki postanowieniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Dożywot-
zmarłych członków Polskiej Akademii Nauk, opatrzona wszelkimi stopniami i tytułami).
Z trybu i formy nadania tytułu wynika fundamentalna różnica między stopniem naukowym doktora habilitowanego a tytułem profesora. Warto pamiętać, że decyzja Prezydenta o nadaniu tytułu naukowego jest tzw. prerogatywą osobistą i może nie zostać podjęta bez podawania przyczyny i możliwości zaskarżenia tego faktu przez osobę zainteresowaną.
Z faktu nadania tytułu nie wynikają jednak żadne bezpośrednie zobowiązania, ani dla Prezydenta, ani dla Rzeczypospolitej. Polscy profesorowie są na utrzymaniu jednostki (najczęściej budżetowej), która je zatrudni. Profesorowie tytularni winni są lojalność prawdzie i państwu, a nie aktualnej instytucji zatrudniającej. Powinni być bezpośrednio utrzymywani przez państwo, podobnie jak generalicja - w stanie czynnym lub spoczynku.
Profesura budżetowa...
Profesorowie pozostają jednak pośrednio na utrzymaniu państwa. Nieliczni mają źródła dochodu
tentówlub doradztwa dla podmiotów gospodarczych. Pensje profesorskie w Polsce są na tle świata i Europy raczej niskie, ale profesorom powodzi się nieźle. Zarabiają na honorariach w grantach naukowych, ekspertyzach, zasiadaniu w radach doradczych i innych gremiach. Tylko wyjątkowo niezaradni nie potrafią podwoić pensji uniwersyteckiej. To uspokaja rządzących - o radykalnych podwyżkach nie słychać.
Mimo tej mizerii na tle wszystkich wydatków na szkolnictwo wyższe dochody profesorskie to pieniądze niemałe. Z pensji jednego profesora można by
adiunktów. To żaden argument, ale pełna, lecz niejednoznaczna budżetowa zależność profesury wytwarza niejasną sytuację. Profesorowie zarabiają najwięcej spośród nauczycieli akademickich, ich obowiązki są
oretycznie można by zaniechać wszelkiej działalności,