„Maszyna jest od tego, żeby pracować, od myślenia jest człowiek”. Wyznawcy tej maksymy muszą jednak raz po raz zawężać granice pojęcia „inteligencja”, w miarę pojawiania się urządzeń, które, da ją się w ramach definicji pomieścić. Słabość argumentów wspierano często siłą pryncypiów: „Dążenie do przeprowadzania analogii między człowiekiem i maszyną oraz do modelowania procesu myślenia i poznania prowadzi do sprzeczności z podstawowymi założeniami filozofii marksistowskiej” — niepokoił się pewien radziecki* scientysta, zapominając najwidoczniej, że, zgodnie z publicznym oświadczeniem Karola Marksa, nauka tylko wtedy będzie miała szansę dojść do doskonałości, gdy zastosuje metody matematyczne. Szukanie analogii to zajęcie nad wyraz pożyteczne, zwłaszcza, jeśli przynosi spostrzeżenia daleko odbiegające od szablonu. Porównując człowieka z maszyną można przecież odkryć wiele nie znanych jeszcze mechanizmów naszego myślenia i naszych poczynań.
H. A. Simon, współtwórca GPS (Rozwiązy-wacza Problemu Ogólnego), był zdania, że twierdzenie, jakoby maszyny elektroniczne mogły wykonywać jedynie to, co jest zawarte w stworzonym przez nas programie, jest intuicyjnie oczywiste i niewątpliwie prawidłowe, jednakże nie dowodzi słuszności jakiegokolwiek z wniosków, które zwykło się wyprowadzać na jego podstawie.
Opinia Simona, choć wyraził ją z przesadną ostrożnością, od dawna wywołuje kontrowersje. „Maszyna wykonująca jedynie to, co zawiera stworzony przez nas program” — dla niektórych jest to może „intuicyjnie oczywiste”, ale czy „niewątpliwie prawidłowe”? Jeśli program dla maszyny będzie pisać nie człowiek, lecz inna maszyna? Jeśli i tę maszynę programowała z kolei inna maszyna zaprogra-
185