i siądę sobie pod fjrogiem, uryjdzie Zosieńka z (ożogiem ?J, i będzie płakać, żałować, że nie będzie w poście tańcować.
Był jeszcze taki wierszyk do śmiechu:
Niesprawiedliury Bóg, niesprawiedliwy Bóg nie dał mi chłopa w tamtym roku.
Proszę Cię Boże, daj mi chłopa w tym roku, choćby nawet i o jednym oku.
1 tak zakończono zapusty przy zabawie i śmiechu.
Informator: Janina Bartnik (inne danej jak wyżej).
W poście to nikt tam z mięsem nie jad, nawet i ze słonino, tyko z olejem. A jak w niedziele, to już z mlekiem. Z grzybami, z olejem cały post. Bo ji kiedyś (o grzybów było nie tyle co teraz!
W Środę Popielcowo suszyły ludzie cały dzień. Nikt nie jad. Dopiero na wiecór trochę.
li nas w Wielki Czwartek to kiedyś sic ostatnie kolacje jadło. Kazał ojciec ugotować kolacje, żeby już do Wielki Niedzieli gotowanego nie jeść. Powiedział, że PanJezus ostatnie wieczerze jad w Wielki Czwartek. Ji już śmy nigdy nie jedli gotowanego do Wielki Niedzieli.
Informator: Stefan Malyska, ur. 1920 r. w Borkowie, gmina Garbów, od 1945 r. mics7ka we wsi Leśce (6 km od Borkowa); nagranie z grudnia 1991 r.
Na srodopoście tak zwane, na środek postu to tam psoty takie sobie robiły - malowały płoty..., a jak gdzie była panna to wapnem, a nieraz farbo chłopaki malowały okna.
Informator: Michalina Kochańska (1. 72) pochodzi z Bychawki, a od lat mieszka w Prawiednikach; nagranie styczeń 1992 r.
Na Niedziele Palmowo to sie szło na łąki i tam unoało sie świeżej trzciny, a z lasu przyniosło sie bazi i sie taku palmę swoju zrobiło. Urwało sie jakiegoś kuńatka, co kwitnął w mieszkaniu, przyozdobiło się te palmę i taka była palma .
Jak ksiądz poświęcił palmy, to po wyjściu z kościoła, to sie biło tu. palmu:
Nie ja bije, palma bije, za sześć noc Wielkanoc, za tydzień Wielki Dzień.
A tego kotka z palmy muson*) było zjeść, bo tiie bolało wtedy gardło.
A w Wielki Poniedziałek gospodarz rano wstawał, wziął palmę i święcono wodę co w Wielku Sobotę poświęcili i palmo to święcił swoje pole. A na ostatku wsadził palmę gdzieś przy miedzy. I chlo ranij to zrobił, był lepszy iniwak i leftszy gospodarz, a kto już tam późno, to tako łajza.
Informator: Janina Bartnik (inne dane jak wyżej).
Rano sie ubierało do kościoła (do Lubartowa - JA). Jedno szło, a reszta w domu sprzątała. Koło kościoła paliło sie ognisko. 'Pominę paliły. Wychodził ksiądz i poświęcił te węgielki, to ognisko. Ludzie zabrały te węgielki.
Późni drugi raz wychodził ksiądz, laka beczka wielka była nalana wody kolo kościoła i ksiądz święcił te wodę. Ludzie ponabierały wody i węgielki powkładały do ty wody, bo mówiły, że woda nie ważna jak sie węgielków nie ułoży.
Jak sie przyszło od święcony wody, to sie poszło święcić w obyjściu, budynki, dom poświęcić. To musiał robić gospodaiz, a jak nie było gospodaiza - to gospodyni. To święciły w oborze u krów, u kur... U świń to nie święciły, bo powiedziały, ie świni nie było przy narodzeniu Pana Jezusa. Tyko konia, krotny, kury, uowce - to święciły.
No ji przychodziły do domu ji dom poświęciły. Kto w domu był z domowych musiał sie przeżegnać.
A święcone wodę to jeszcze dawały napić sie: dziewczyny jak były w domu, dzieciom i wszystkim kto był w domu, żeby... brzuchy cały rok miały nie bolić.
A reszle wynosiły, bo jak sie siało na wiosnę uowies, czy kartofle sie sadziło, to święcono wodo się święciło. I tera jeszcze inne ludzie święco. Nawet i u nas jak sie piersze co sieje, to sie poświęci.
Informator: Edwarda Kowalczyk (inne dane jak wyżej).
Na potrawy potrzebny był duży kosz, pleciony z białych i kolorowych pręci. Święcono cały placek pieczony w piecu, cały ser i to nie malutki, masła większo szklankę, chleba około dwa kilo, kiełbasy ponad kilo. Na kiełbasę mięso krojono na kawałeczki, obsusza no ją przy piecu, później ją gotowano lub pieczono tak było, ja sama tak kiełbasę robiłam. Święcono też jajek niemało, ale już nie pamiętam ile; ważne żeby było nie do pary
Na święta jajek u nas się nie pisało, dopiero na Barbary. Mięso gotowano lub pieczono i żeby było dużo gnata. Brano żeberka, sól z pieprzem i krzem. W środku kosz ubierano barwinkiem, przykrywano serwetkami lub białym płótnem.
Chleb i placek święcono, żeby ludziom nigdy ich nie brakło; masło i ser - na pamiątkę, że pasterze nieśli kopę serów i kobiałkę masła, żeby Święta Rodzina się pożywiła, no i nam by nie brakło jedzenia. Kiełbasę na pamiątkę, że Pana Jezusa wiązano powrozami, a jeszcze mówio, że Kościół jest opasany dziesięcioma przykazaniami. Sól i pieprz na pamiątkę, żeby się dowiedzieć, jako goryczą był pojony Pan Jezus i każdy musiał kawałeczek jajka umaczać w soli z pieprzem i z to goryczą zjeść. Krzan też maczano w soli z pieprzem i trza było ugryźć trzy razy - też na to samo pamiątkę.
Krzan też święcono na inno pamiątkę. Gdy Żydzi przybijali Pana Jezusa do krzyża, to Cygan ukrad jednego gwoździa, żeby nie mieli czym ukrzyżować tak jak myśleli, by każda noga była osobno. Cyganka zagrzebała gwóźdź w piachu. Żydzi zaczęli go szukać, ale nie znaleźli gwoździa tylko krzan, który wyrósł z tego gwoździa i dlatego Pan Jazus obie nogi na przebite na kupie.
Jajka święcono na pamiątkę, ie Pan Jazus był obrzucany kamieniami. W mięsie dużo gnatów potrzebne było, bo te gnały układało się w krelouńska, gdy dokuczali w ogrodach lub w ogródkach Krzan też się wkładało w kretowiska.
Gdy wchodziło się ze święconym do domu, to mówiono *Pochwalony " i taki to wierszyk:
Karaluchy i stonogi i wszelkie robactwo z chałupy, bo śuńęcone idzie do chahipy.
74