Bywajq ludzie, którzy przechodzę przez życie jok me teor, pozostawiojqc po sobie josnq smugę w życiu narodu
Jednym z takich był nieodżałowanej pomięci przed wcześnie zgasły ś. p. generał dywizii Gustów Orlicz-Dre szer, jedno z nojpiękniejszych postaci noszego pokolenio Rycerz bez skazy, świetny kowolerzysto, bohaterski bojo wnik walk o niepodległość i jeden z najdzielniejszych żoł nierzy zmartwychwstałej Polski, oraz budziciel idei morskie w naszym narodzie.
Całe jego życie, to pasmo owocnej pracy dla wielkość kroju, pracy pełnej poświęceń, bez wypoczynku, procy da jqcej Polsce tak wiele, iż dziwić się należy by jeden czło wiek mógł tyle wydołać. Dla dwóch rzeczy żył i dla nich działał: wielkości Polski i sławy. Jako oficer rosyjski, w pierw-szych dniach wojny zrzuco nienawistny mundur zoborcy i browurowem, słownem na cołe Legjony swoiem przejściem, melduje się do służby Komendantowi w ułanach Beliny. -Fantazja, bohaterstwo i skromność zjednoły mu z miejsca serca żołnierzy i przełożonych. Ten człowiek o kryształowych zaletach charakteru, nieuznajqcy kompromisu, człowiek dqżqcy zawsze prostq drogq sumienia i nakazu honoru służbie idei, swojemi postępkami stawał się moralnym drogowskazem swym towarzyszom broni w chwilach wqtpli-wości i chmurnych, brzemiennych w skutki dniach, jakie znaczyły drogę ksztołtujqcej się państwowości polskiej.
Wyróżniony najwyższemi odznaczeniami bojowemi, stworzył typ dawnego rycerzo — słowem nowoczesny Zawisza Czorny odrodzonej Polski.
W siedmioletnich zmogonioch wojennych, stale w boju dowoł przykład nieustroszonego męstwo i odwagi. Ubóstwiany przez żołnierzy szedł twardo przez życie, nie ba-czqc na znój i nie kuszqc się o zaszczyty. Znali Go i cenili wysoko Jego żołnierze.
Niema chybo w Polsce człowieko, któryby nie słyszał o Lidze Morskiej i jej Prezesie, zawsze czynnym gdy chodziło o interes kroju. Ten szermierz polskiej sprawy morskiej, noprowdę bardzo zasłużył się norodowi i to musimy Mu pamiętać.
Lecz nadszedł dia nos tragiczny dzień, w którym Ligo Morsko straciło swego przewodnika, lotnictwo swego dowódcę, a cało Polska jednego najlepszego z Jej synów. -Zginqł w czosie lotu, pogrqżojqc się w fale ukochanego morza, łqczqc niejako symbolicznie swq śmierciq ideę mor-skq, z obronq powietrznq państwa.
Całem swem życiem dał świadectwo jak należy kochać ojczyznę, o nam i potomnym wskazał, |ok powinno się żyć i pracowoć dla kraju.
U stóp Kamiennej Góry, dźwigajqccj na szczycie wielki krzyż, fole modrego Battyku obijojqc się o piaszczysty brzeg, zaszemrzq podzwonne na wiecznq sławę i pamięć swemu Rycerzowi...
T. Zafanowski, starszy sierżant