9*
podać kilka uwag wyjaśniających. Mogłoby się komuś dziwnem wydawać, ze do wytwarzania światła elektrycznego używa się motorów gazowych. Czyz nie lepiej spalić gaz wprost? Na to odpowiedz jest następująca. Użycie motoru gazowego jest nadzwyczaj dogodnemj nie wymaga lak wielkich kosztów założenia, jak założenie maszyny parowej, wymaga mniejszego miejsca^ niepotrzeba budować komina itd. Nadto uważać potrzeba, ze przy takiem założeniu, gaz świetlny zapo-mocą motoru gazowego zmieniony zostaje w ciepło, ciepło w siłę, siła przez maszynę dynamo-elcktryczną w elektryczność, elektryczność zas przemienioną zostaje w światło. Do zasilenia i lampy Siemensa o sile 36o świec spalić trzeba w motorze o'y5 m. sz. gazu na godzinę, który to gaz spalony wprost na palniku da światło o sile 5o świec.
System Brusha należy do tej samej grupy i oddziała co i lampy Siemensa. Węgle użyte sa powlekane miedzią i palą się przez godzin 8, poczem druga para węgli automatycznie je zastępuje. Regulatory te daja światło nierówne, niepewne, ze się tak wyrażę faliste — nadto w samej sile światła zachodzą częste zmiany natężenia.
Podczas próby oświetlenia opery paryskiej, w czasie wystawy elektrycznej w roku 1881 r. jedne lampy należące do tego samego przewodu były prawie ciemne podczas gdy drugie jasno świeciły. Regulatory Brusha mają zwykle siłę 2.000 świec, lub więcej, a i odzna-czcją się niedogodnościami, ze wymagaja nadzwyczaj silnego prądu, co utrudnia obejście się z niemi. W Ameryce są one dosyć rozpowszechnione.
Do tej samej grupy należą ogromnie silne regulatory Serrina, nadające się szczególniej do oświetlania fabryk, zastosowane do tego jeszcze przed Jabłoczkowcm, regulatory Gulchcra z Białej w Galicy i, zastosowane do oświetlania fabryk w Bielsku i Białej oraz Piette i Kri-zik z Pilzna, używane przeważnie w Węgrzech i Austryi również do oświetlania zakładów fabrycznych.
Główną trudnością na jaką napotykało w zastosowaniu światło elektryczne, była zbyt mała jego podzielność, to znaczy, iz wyrabiano lampy o znacznej sile świetlnej — a jedna maszyna zasilała najwięcej o ile mi wiadomo 40 lamp. Na tej wyzszosci swej, opierał się również gaz w walce przeciw grożącej mu elektryczności. A jednak i ten szkopuł dziś do pewnego stopnia rozbity. Kawałek obcego ciała wstawiony w przewód prądu stawia elektryczności opór, ta pokonuje tenże, rozżarzając to ciało przez co wywołuje objaw świetlny. Własnosc ta jest podstawą drugiej grupy lamp tak zwanvch lamp garowych.
Grupa ta dzieli się na dwa działy:
1) Lampy incandescencyjne, gdzie się światło wytwarza przez przejścia w próżni, przez wsunięty w przewód zły przewodnik elektryczności.
| 2) Lampy o niezupełnem zetknięciu, gdzie światło
powstaje na zetknięciu dwóch przewodników. Ten drugi dział, jako nie przedstawiający dotychczas dla praktyki wielkiego znaczenia pomijam zupełnie.
Opór jaki ciało wsunięte w przewód stawia prą-down, zalezy przedewszystkiem od przekroju tegoż ciała; im to ciało będzie cienszem, tern łatwiej się rozzarzy.
Zasada ta nie jest wcale nową, bo juz w r. 1841 Moleyns w Cheltenham patentował lampę opartą na tern prawie. Po nim nastąpiły usiłowania, które jednak nie zostały uwieńczone dobrym skutkiem. Dopiero w roku 1878 wystąpił ów czarodziej w Menlo Parku Edison z lampą, gdzie w bani szklannej bezpowictrznej prąd przebiegał przez węgiel otrzymany ze spalenia kartonu. Lampy te miały byc o sile jednego płomienia gazowego i słabsze, a kosztować ma bardzo mało, znacznie mniej jak gaz. Na odgłos tej wieści powstał popłoch pomiędzy gazownikami. Papiery Towarzystw akcyjnych gazowych spadły, a papiery spółki Edisona z 20 podniosły na 3.ooo z górą. Lecz me długo trwała szczęścia chwila. Lampy te nie dopisały, gdyż węgiel z kartonu nie był trwałym. Edison ucichł i przez lat dwa spalał wszystkie możliwe tkaniny i materye, preparował je, by tylko otrzymać węgiel odpowiedni do swego celu. I rzeczywiście na wystawie paryskiej w roku 1881, wystąpił z lampą, która nadziei nie zawiodła. Lampa ta w ostatniej edycyi wygląda jak następuje: W bani szklannej kształtu gruszki, (z której wypompowano powietrze , ustawionej na odpowiedniej podstawie, wprawiony jest ' pręcik z węgla otrzymanego ze spalenia indyjskiej trzciny bambusowej, podchwycony zapomocą dwóch drucików platynowych na biegunach będących. Dwie śruby w postumencie służą do połączenia z przewodem. Wrazie puszczenia prądu, węgiel się rozzarza i wydaje sw-iatło. Czas trwania jednej lampy obliczony jest na 3 miesiące, poczcm trzeba nowy węgiel załozyc i powietrze wypompować. Cena jednej lampy wynosi około i3 zła. We wszystkich urządzeniach znać chęc zbliżenia się do u-rzadzen gazowych. Przy lampach stałych puszcza się prąd jak przy gazie jednym ruchem kurka; urządzone są świeczniki na wzór pająków gazowych o Kilkudziesięciu płomieniach, dalej świeczniki ramienne ruchome. Prąd rozdzielony na wzór rur gazowych, gdzie druty odpowiednie do siły prądu mają większą lub mniejszą średnicę. Siła światła jest 12, 10 lub 8 świec Lampy te świecą zupełnie spokojnie bez żadnego ruchu, dają światło czysto białe i są pod względem bezpieczeństwa od ognia zupełnie pewne. Załozyc je można wszędzie bez wielkiego zachodu. Koszt ich podług podań spółki Edisona: lampa o sile 8 świec ma kosztować 1 cent, czyli 2*07 centa, coby odpowiadało cenie gazu 27*60 zła.
| za 1 m. sz., czyli światło to dla nas było 2—3 razy drozsze jak gaz.