i sprawnie rozszyfrowywane nazwiska i adresy przez zdrajcą Biangę bardzo ułatwiły połowy gestapowcom. W dniu 1 czerwca 1944 r. w rejonie Lublińskiej Huty, o północy, Marian Jankowski, aktualny komendant powiatu Wejherowo, wpadł wraz z towarzyszącym mu Czerwonką na zasadzką żandarmów. W czasie wymiany strzałów i ucieczki Czerwonka zgubił plecak Jankowskiego, w którym znajdowały sią spisy członków Strzepcza, Potęgowa, Zakrzewa i ich okolic. Dnia 9 czerwca 1944 r. już miały miejsce obławy i aresztowania w tych miejscowościach oraz w miejscowości Tempcz - Borek i w Kamienicy Szlacheckiej. Liczby osób figurujących w zgubionych wykazach i aresztowanych nie ustalono54.
W tym okresie w bunkrach gryfowskich znaleźli schronienie liczni dezerterzy z Wehrmachtu, Polacy z III grupą, przymusowo wcieleni do wojska niemieckiego. Leśnym ludziom przybyła znaczna ilość uzbrojonych kolegów. Od czerwca nastąpiła druga fala masowych aresztowań gryfowców, która ciągnęła się do końca okupacji. Jednocześnie władze administracyjno-policyjne wyłuskiwały, przeważnie ze wsi, resztki Polaków, którzy odmówili podpisania III grupy. Aresztowani, pozbawieni wszelkiego mienia, deportowani byli do Potulic, a częściowo do Stutthofu.
Po śmierci Józefa Dambka obowiązki prezesa TO W GP objął 4 marca 1944 r. Augustyn Westphal, ps. „Echo”, „Piotr Morski”, „Dzwon”. Jednakże praktycznie od tego momentu ta masowa organizacja konspiracyjna na Pomorzu Gdańskim przestała wypełniać swoje obowiązki statutowe. Razem z tragiczną śmiercią „Jura” zaczęły gwałtownie dojrzewać gorzkie owoce wypaczeń i błędów despotycznego prezesa GP. Zmasowane i nieustanne akcje gestapowskie gotowały tragiczny kres „Gryfowi Pomorskiemu”, organizowanemu i utrzymywanemu dzięki bezgranicznemu nakładowi pracy i fanatycznemu poświęceniu Józefa Dambka. Zamiast chwalebnego udziału w zwycięstwie nad znienawidzonym wrogiem, szybkimi krokami zbliżał się całkowity pogrom...
Oddziały gryfowskie, które w dalszym ciągu biwakowały w lasach i kryły się w swych dobrze zamaskowanych bunkrach, ograniczały się do dosyć licznych starć obronnych z patrolami i obławami niemieckich oddziałów policyjnych i Jagdkommando. Były drobne sukcesy, pozwalające wymknąć się z okrążenia, ale też ginęły prawie całe kilkuosobowe załogi desperacko broniące się w swoich bunkrach.