Wszelkie jednak przejawy żywszej pracy agitacyjnej i próby krytyki pod adresem rzędu spotykały się ze zdecydowanę kontrakcję władz. Kiedy 1 października 1933 r. na zebraniu w Nagoszynie Ludwik Biduś wygłosił referat
na temat sytuacji gospodarczej wsi, starosta uznał to zgromadzenie za pod-
170
burzajęce "do oporu przeciwko władzom" , referenta zaś polecił aresztować i osadzić w więzieniu tarnowskim. Przykładów podobnych do tego można by znaleźć znacznie więcej, były one dowodem tłumienia wszelkich przejawów krytyki i nielojalności.
Starajęc się ocenić następstwa i charakter tego potężnego zrywu chłopskiego, należy zwrócić przede wszystkim uwagę na tragiczne momenty zw*.ęza-ne z tym zjawiskiem - szczególnie zaś na śmierć kilkunastu chłopów. Nie mogę one jednak całkowicie przesłaniać drugiej strony tego zjawiska. Nie można go bowiem uznać tylko za "epizod niefortunnych, awanturniczych,nie-ludowych występień przeciw władzy"# ani też nazwać ich "przykładem braku
woź lkiego wychowania obywatelskiego", jak to określił w swoich pamiętni-
177
kach Władysław Wiatr z Dębicy . Wydarzenia te z pewnościę wykazały istnienie pewnego rozdźwięku między przywódcami Stronnictwa, a jego szeregowymi członkami. Były również przejawem szerszego procesu, jaki w Polsce o-kresu międzywojennego dał się wyraźnie zaobserwować, mianowicie ważkiej przemiany w świadomości społecznej chłopów, na co zwrócił uwagę S. Czarnowski. Polegała ona m. in. na próbie eliminacji ze stanowiska "przywód-czo-opiekuńczego" gospodarza zamożnego. Fakt ten jest zresztę zrozumiały, jeżeli weźmie się pod uwagę, że w warunkach napięć politycznych czy społecznych zawsze uzewnętrzniały się jaskrawo dwie sprzeczne tendencje. Z jedne i strony solidarność całej rzeszy chłopskiej, a z drugiej konflikty wy-
J 1 178
nikajęce ze zróżnicowania majętkowego i pozycji społecznej
Wypadki ropczyckie wykazały brak zdecydowania w kierownictwie, które nie zdobyło się na przejęcie w swoje ręce przewodzenia chłopom, tak w obawie przed represjami władz,jak również przed zbyt daleko posuniętę radykali-
zację wsi. Za zgłoszonymi w okresie poprzedzajęcym wypadki przez jego działaczy hasłami i wezwaniami podczas licznych wieców, zgromadzeń, spotkań poselskich, w artykułach prasowych, nie poszły dężności do ich urzeczywistnienia w konkretnych przedsięwzięciach, na co chłopi z pewnościę liczyli. Oeden z uczestników zajść w Kozodrzy, Andrzej Dydo, wskazywał w swoich
wspomnieniach, że "przywódcy SL nie zawsze potrafili sytuację opanować
179
i nie zawsze chcieli brać na siebie odpowiedzialność"
z 9
176
WAPKr.
listopada
177
178
179
A2HRL, Por. S AZHRL,
, UWKr., 1933 r.
P-165, W
. Cza
R-9, A.
44a, Sprawozdanie sytuacyjne Wojewody Krakowskiego
. W i a t e r, Wspomnienia..., s. 2. r n o w s k i, op. cit., s. 171-176.
Dydo, Zawsze walczyłem...
73