PRZEGLĄD PI Ś M t E X XIC T W A. 125
królewiczami w jednym pokoju, nie mając osobnych sług, ani usłużenia. Słowem, wszyscy wychowani, jak dzieci prywatnego obywatela, a co gorsza, nie odebrali nawet nauk, przyzwoitych stanowi,. Stąd pochodzi, że gdy wyszedł na wolność, prowadził takie same życie nieczynne, do jakiego był nawykł w dzieciństwie...1. „W pierwszych latach, za życia ojca, uczył się nauk wyzwolonych pod przewodnictwem Jezuitów, lecz po jego śmierci do żadnej się nie przykładał, przepędzając czas na próżnowaniu^2. A Wassenberg dodaje, „że nietylko nauk wyzwolonych, ale i filozofii i matematyki, z równą łatwością wszystko obejmując, szczęśliwie się wyuczył; że się odznaczał biegłością w sztukach gimnastycznych, w jeżdzie konnej, w tańcu, w robieniu bronią tak wojennym, jak szer-mierskim obyczajem . .
Wychowanie Jana Kazimierza było więc w ogóle zaniedbane i jednostronne. Uczono go niewiele, a i do tego, czego go chciano nauczyć, młody królewicz nie przykładał się pilnie. Większe miał upodobanie w ćwiczeniach cielesnych, zwłaszcza żołnierskich niż umysłowych. Pozostawał w pierwszych dwudziestu kilku latach życia pod wyłącznym wpływem kobiet i Jezuitów3.
Jak daleko sięgał wpływ kobiet, nie wiadomo. Jakiego zaś rodzaju mógł być wpływ Jezuitów, wolno wnosić z ogólnego kierunku misy i Zakonu, jak ją wykonywano w XVII wieku. Był to system działania na zmysły: ' przez opanowanie ciała torowano drogę do walnego szturmu na duszę. Chodziło o to, aby umysł elewa utrzymywać w ciągłym stanie religijnego natężenia i podniecenia, podnosząc przez to jego wrażliwość na swoje wpływy. Działano nań wystawnością obrzędów, jaskrawym lub ponurym kolorytem malowideł, ognistym i drastycznym patosem słowa, pełuem grozy przedstawieniem kar piekielnych i częstem stosowaniem praktyk ascetycznych. Wywołana w ten sposób ekstaza przechodziła niekiedy u osób wrażliwych i nerwowych w chorobliwe gorączkowanie religijne i doprowadzała nawet do mistycznego obłędu. Ale skutek nie zawodził: zwycięstwo było najczęściej zupełne. Zapewne ten sam system został zastosowany do Jana Kazimierza; czy i w tym wypadku nie zawiódł w skutkach, zastanowimy się nad tern w od-powiedniem miejscu.
Czytając te słowa, przychodzi mimowoli się zapytać, czy autor sam je kiedy uważnie odczytał? Yisconti nazywa wprost Jana Kazimierza „próżniakiem*; Wassenberg chwali jego pilności talenta; nasz autor każe dziwnem jakiemś, bo z logiką kłócącem się prawem Wassenbergowi potwierdzać naganę wyrzeczoną przez Yiscon-tiego i bezpośrednio po słowach zapewniających , że królewicz byl zdolny, pilny, zręczny, że się uczył i filozofii i matematyki i nauk
Rei. nunc. Apost. II., str. 212.
U. s. str. 213.
Wszystkie te szczegóły zestawione już przez prof. Kubalę w „Szki-cachy, T. I., str. 4—5.