Podstawowym uzasadnieniem wykorzystywania gier w czasie szkoleń jest zasada głosząca, że łatwiej jest się nauczyć poprzez działanie niż tylko czytanie, słuchanie czy obserwację. Zasada poznawczego uczenia się stała się wszechobecna w nauczaniu i treningach (Rogers 1989). W szkołach podstawowych i średnich, na wyższych uczelniach i w instytucjach edukacyjnych dla dorosłych nadal jednak z uporem stosuje się pasywne metody nauczania. Niewątpliwie w tych instytucjach bardziej chodzi o naukę niż o trening. Jednakże w szkoleniach mających na celu zmianę zachowań i postaw aktywne metody uczenia się powinny znaleźć szerokie zastosowanie.
Swoje doświadczenia zdobywałem w tzw. szkole uczniów czarnoksiężnika - na tym systemie również obecnie opiera się kształcenie trenerów. Wyglądało to następująco: naukę rozpoczynało się jako młodszy trener, który zajmował się prowadzeniem treningów instruktażowych polegających głównie na przekazywaniu wiedzy. Po zdobyciu podstaw sztuki trenerskiej uzyskiwało się możliwość prowadzenia treningów uczestniczących. Wymagało to większych umiejętności, a zatem nie było odpowiednie dla początkujących trenerów. Gry treningowe mogą być wykorzystywane przez młodych trenerów, ale wyłącznie pod nadzorem i za zgodą starszych trenerów oraz w zamkniętym gronie. Z doświadczenia wiem, że przyzwyczajenie do tablicy i ciągłego mówienia przeszkadza na wszystkich poziomach treningu oraz że zawsze jest miejsce na metody angażujące uczestników. Nie oznacza to, że nie mogą zaistnieć sytuacje, w których trener będzie musiał coś „powiedzieć”. Układ listu, procedura przygotowania mikroskopowej próbki tkanki ludzkiej, zasady oceny pracowników czy analiza głównych kanałów komunikacji niewerbalnej zostaną najlepiej przekazane właśnie w ten sposób. Biorąc to pod uwagę, w trakcie prowadzonych przeze mnie kursów opracowałem własne zasady postępowania, korzystając z pomocy grup dyskusyjnych.
Ze wszystkich metod nauczania trening uczestniczący jest najbardziej naturalną formą kształcenia. Właśnie jego instynktownie używamy, kiedy zostajemy sami z dzieckiem. Nie wierzę zatem, że
19