1
Istnieją trzy podstawowe kategorie cen - cena zwykła, kurs walutowy oraz stopa procentowa. W wypadku ostatniej formułowane są liczne wątpliwości. Wydaje się, że główną przyczyną jest związek stopy procentowej z pieniądzem, a dokładniej - z wielorakimi funkcjami pieniądza. Mniej kontrowersji budzi kurs walutowy. Nie wiadomo jednak, dlaczego zamiast kursu walutowego nie zyskało na popularności określenie bardziej zrozumiałe, a mianowicie cena waluty obcej.
W podrozdziale 1.2 odpowiedzi wprawdzie nie otrzymamy, lecz dowiemy się, że określenie ceny waluty obcej zasługuje na większe uznanie. W sposób bardziej naturalny kojarzy się bowiem z pojęciem ceny rozumianej zwyczajnie. Niestety, zwyczajność lub normalność jest na co dzień zapominana. Fakt ten można zrozumieć, gdyż uciążliwe jest ciągłe przypominanie sobie, że w cenie tkwi informacja o tym, ile się płaci, a także - ile oraz co się kupuje lub sprzedaje. Dziwi fakt, że taki zwyczaj przeniknął do literatury ekonomicznej.
Do pewnego stopnia usprawiedliwieniem jest to, że ekonomiści wolą posługiwać się ilorazem dwóch cen, który nazywają ceną względną lub ceną realną. Podobnie postępują z kursem walutowym. Używane na co dzień kursy określają jako nominalne, a realnymi nazywają kursy otrzymywane po mniej lub bardziej wymyślnych przekształceniach.
Przykład realnego kursu zostanie przedstawiony w podrozdziale 1.2. Interesujący jest dlatego, że dotyczy hamburgera Big Mac, sprzedawanego na świecie w restauracjach McDonald’s. Spopularyzowane przez tygodnik „The Economist” narzędzie ma jednak dwie poważne usterki. Po pierwsze, toleruje niedopuszczalną porównywalność kursu realnego z nominalnym kursem walutowym. Po drugie, ignoruje fakt odmiennego kwotowania przy zakupie, a także przy sprzedaży. Odwołując się do prawa jednej ceny, sugeruje, że w praktyce można posługiwać się tzw. kursem średnim.