3725452211

3725452211



Vanessie zrobiło się przykro ze wcześniej tak źle potraktowała nową znajomą. Nie miała zamiaru powiedzieć Rosalyn że w lesie jest jedyna. Chciała żeby nastolatka w pewnym sensie jednak trzymała się na dystans bo się jej bała. Od dawna nie widziała w lesie człowieka. Postanowiła się poprawić.

-Pomóc ci może? -spytała.

-Daj mi spokój! Tak mi pomożesz., -zdenerwowała się Rosalyn.- Najpierw traktujesz mnie i Willa jak śmiecia a teraz co? Zgrywasz przyjaciółkę??

-Wiem, że źle was potraktowałam. Przepraszam. Chce się poprawić. Po prostu myślałam, że jesteście kolejnymi łowcami chcącymi nagrać potwora.... Czyli mnie.

-Czyli to jednak ty jesteś potworem.-mówiła nie odwracając się- Przyznaję na początku chcieliśmy cie nagrać ale myśleliśmy że ten ryk to sprawka jakiegoś dzikiego wilka czy coś w tym stylu.

-Ryk to sprawka mojego przyjaciela- małej małpki Ko-Ko- Ma naprawdę donośny ryk.

-Aha. A co małpa robi w lesie dlaczego nie jest w dżungli? I dlaczego nie mieszkasz w domu z rodziną tylko w lesie?

-Nie musimy poruszać tego tematu. Nie lubię o tym gadać. A co do małpy to przyjdź tu jutro i coś ciekawego ci pokażę. To kogo tu szukasz?

-Kota. Uciekł przez okno i pobiegł za nietoperzem do lasu. A mogę jutro zabrać ze sobą Willa?

-Pewnie. Czy twój kot miał na łebku firankę?

-Tak! Widziałaś go?

-Tak. Już po niego idę.- powiedziała Vanessa i pobiegła gdzieś w krzaki.

Wróciła po chwili z Mo na rękach. Kociak dalej miał na łebku firankę. Rosalyn podziękowała Vanessie i przytuliła ją na pożegnanie.

-To będę jutro z Willem! Do zobaczenia!- uśmiechnęła się

-Pal- krzyknęła Vanessa i pomachała ręką. Poczuła się miło bo po raz pierwszy od bardzo dawna nie czuła się obca wśród ludzi.

Rosalyn szła szybko do domu z Mo na rękach. Cieszyła się, że odnalazła kota i przy okazji zyskała nową koleżankę. Gdy dotarła pod okno pokoju, szybko weszła przez nie do domu i nie przebierając się w piżamę wskoczyła do łóżka. Była bardzo zmęczona. Mo ułożył się wygodnie obok niej na kołdrze i cicho mruczał.

Niedziela. 7:00. Dom Rosalyn.

Rosalyn obudziła się rano, zeszła na dół do kuchni i zrobiła sobie płatki z mlekiem. Mo przyszedł zaraz za nią, usiadł koło lodówki i zaczął cicho pomiaukiwać. Nastolatka wiedziała o co chodzi. Kot był głodny. Napełniła jego miskę ulubionymi chrupkami i postawiła w kącie kuchni. Mo podszedł do kąta i



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
A tamten tramwaj już ucieka I tylko śmieje się i dzwoni, Ze nasz tak na przystanku czeka, Że go na p
galaktyka Gutwnberga 3 512 MARSHALL MCLUHAN dzenia. Przekonamy się jednak, że wcześniejszy etap tego
ScannedImage 38 Wtedy Rorpain zrobiło się żal, że Manup musi tale dużo czasu tracić na szukanie strz
Scan10468 (2) Wielkanoc nieodmiennie kojarzy się nam ze śniadaniem, tak jak kolacja&n
elementem. Zdarza się jednak że przy tak dużych rozpiętościach ugięcia stropów są dość znaczne,
S7304711 SPOŁECZNE POZNANIE Nierealistyczny optymizm, wyrażający się w przekonaniu, że ominą nas zle
W praktyce zdarza się często, że interesuje nas odległość między punktami, które nie są wierzchołkam
labirynt 2 Adaś się cieszy, że jego Mama Marzenka dostała nową pracę w Szkole. Pomóż Mamie Adasia zn
50,51 i dostać się na przeciwny pas tak, aby „niewidomi strażnicy" ich nie zauważyli ani też ni
50,51 i dostać się na przeciwny pas tak, aby „niewidomi strażnicy" ich nie zauważyli ani też ni
DSC32 (2) _V> _V> 1 jaśnia się stopniowo, że uświadamia on sobie to, co było nie zauważone, i

więcej podobnych podstron