KSIĄŻKA W DZIEJACH KULTURY 179
sytuacjach stanowi przedmiot bibliologii, słusznie uważanej obecnie za jeden z ważniejszych elementów wiedzy o kulturze.
Wpływ lektur na erudycję, poglądy, wrażliwość — słowem na osobowość człowieka — jest przemożny, powszechnie uznawany i dokumentowany tysiącami faktów i wypowiedzi sięgających od starożytności po czasy współczesne. Zresztą właśnie zastosowania wynalazków w dziedzinie utrwalania myśli przez zapis znaczyły przełomowe etapy cywilizacyjne: erę historyczną, nowożytną, może obecnie elektroniczną (?).
Oczywiście, książka była i jest podstawowym źródłem wiedzy w najszerszym tego słowa znaczeniu. Ale ważne są również inne aspekty jej oddziaływania. Wielowiekowe doświadczenia potwierdziły trafność, często później powtarzanej i trawestowanej, formuły Cycerona (filozofa, mówcy, ale też aktywnego polityka), że książki rozwijają umysły młodzieży, uprzyjemniają starość, pomnażają szczęście, są ucieczką i pociechą w nieszczęściu (dziś nazywa się to chyba biblio-terapią), inspirują podczas pracy i wypoczynku. Żarliwy bibliofil Franciszek Petrarka wyznawał z emfazą „Książki przenikają nas do głębi, mówią z nami, radzą i łączą się z nami żywą i serdeczną zażyłością, a żadna nie przechodzi samotnie, ale wprowadza imiona innych i jedna każe łaknąć drugiej”. W ostatniej powieści Rolanda Topora (1938-1997) Bal na ugorze4 jest scena, w której artysta, zwątpiwszy w wartość cywilizacji, o własną klęskę życiową oskarża książki, które go ukształtowały. W gniewie wyrzuca więc cały przez lata gromadzony księgozbiór. Potem zawstydzony przynosi ze śmietnika ukochane tomy i troskliwie z powrotem układa je na półkach. Roland Topor, artysta wszechstronny, przekorny i niezależny, z pewnością nie należał do sentymentalnych moli książkowych, lecz cała jego twórczość przeniknięta była kulturą książki.
Można byłoby takie wypowiedzi uznać za afektowane deklamacje pięknoduchów, gdyby nie podobne wyznania czynione w rozmaitych czasach i okolicznościach przez bardzo zróżnicowanych autorów, luminarzy z wszystkich dziedzin i wyrobników, uczonych i prostaczków, bogatych i biednych, zdrowych i chorych, szczęśliwych i zdesperowanych. Znamy ogromną literaturę dokumentującą te doświadczenia5. Więc może słuszniej będzie, uznając ją za odbicie rzeczywistości, uznać oddziaływanie książki na psychikę ludzką nie tylko w sferze poznawczej (jako źródła informacji).
Drugą stroną interakcji między człowiekiem a książką jest eks-terioryzacja, czyli oddziaływanie ludzi na książki. Również i te procesy dokonują się na różnych płaszczyznach.
Człowiek — wytwórca dzieła (rzeczy) wyraża w książce swoje myśli, uczucia, dążenia i możliwości. Ewidentnie stosuje się to do autorów,
4 Warszawa 1999 s. 25-31.
5 Por. B. Bieńkowska: Staropolski świat książek. Wrocław 1976 s. 43-85.