i to przez największych despotów. Ale niezależnie od tych niezgodnych z rzeczywistością określeń począwszy od XVIII wieku demokracja stała się z jednej strony celem, z drugiej marzeniem o tym, jak mogłoby być i jacy my mogliśmy być. I nie chodzi tu nawet o kardynalne zasady ustroju demokratycznego, w którym mieści się państwo prawa, powszechne wolne wybory pośrednie lub bezpośrednie, rządy większości z pełnym respektowaniem praw mniejszości, niezależność wymiaru sprawiedliwości itp. Warunkiem funkcjonowania demokracji jest przyjęcie przez jednostkę nie tylko przysługujących jej praw, ale też i powinności, które nie mogą się ograniczać jedynie do uczestnictwa w wyborach (choć jak nas pouczają rodzime doświadczenia, nie jest z tym najlepiej), ale wymaga zrozumienia i czynnego reagowania na zakłócenia porządku publicznego oraz uczestnictwa w rozwiązywaniu problemów dotyczących społeczności lokalnej, nawet tej najmniejszej.
Twierdzenie, że Polska jest krajem demokracji, gdzie tylko 8% ogółu obywateli uczestniczy aktywnie w życiu publicznym (gdy w Stanach Zjednoczonych stanowią oni 50%) świadczy o powszechnej niewiedzy, czym ten ustrój naprawdę jest. Konstytucja, ustawa zapewniająca obywatelom dostęp do informacji publicznej nie wypełnia braku uczestnictwa obywateli tam, gdzie zapadają decyzje
0 sprawach dotyczących ogółu, w skali lokalnej, regionalnej czy ogólnokrajowej. Brakuje nam miar i doświadczenia w tej dziedzinie, nie potrafimy tych zjawisk z niczym porównać, do niczego odnieść, bo wszystko to jest nowe i dalekie od historycznego doświadczenia. A przecież chcielibyśmy te rodzime, a i globalne, procesy jakoś kontrolować, przeciwdziałać narastaniu dysproporcji, wykluczeniu jednostek i całych grup społecznych, spychaniu ludzi na obrzeża rynku, skazywaniu ich na bezrobocie i wszystkie konsekwencje, jakie się z tym wiążą. Nie potrafimy udowodnić, że nie mają racji ci, którzy twierdzą, że począwszy od 1960 r. dystans pomiędzy najbogatszą
1 najbiedniejszą częścią mieszkańców naszego globu powiększył się dwukrotnie, że ci uczestniczący aktywnie w życiu, w dochodach i konsumpcji stanowią mniejszość, a większość poszukuje najniżej opłacanej pracy albo stara się o zasiłki, które może pozwolą przeżyć obywatelom o statusie drugiej kategorii.
60