RELACJE
Kielce domagają się refundacji kosztów utrzymania placówki w Miechowie Kraków odpowiada, że przekazując pieniądze ziarnie prawo
CCĆi
«,*
C<r ■ cal
n
r* I !
fa wieść o zwolnieniu z pracy chciai się podpalić
ężczyzna z zapałkami
Jedna z wystaw w galerii
Fot. R Polak
Miechowska galeria „U Jak-może zostać zamknięta, Je-Kraków nie zrefunduje KJel-kosztów utrzymania pla-taką informację podali-w czwartkowym mSiowie Po jej opublikowaniu pra-y galerii przekazali nam otwarty, skierowany do prania Kielc.
Władze Kielc domagają się zwro-tosztów utrzymania galerii, która początku roku znalazła się w wo-twie małopolskim. Za pośrednim Biura Wystaw Artystycznych udżetu miasta przez kilka miesięcy ekazywano pieniądze m.in. na pla-ponieważ ministerialna subwencja i zbyt mała. Jeżeli refundacji będzie - jak poinformował prezy-Wlodzimierz Stępień - pracow-dostaną wypowiedzenia, a zbiory an;i zdeponowane.
iechów: Ile może trwać
W liście otwartym do prezydenta .. Włodzimierza Stępnia, czytamy |r „ Galeria „U Jaksy" informuje, Kclce mc utrzymują galerii w 1999 )ir/ymujcmy od Was żebracze pen-, które można było przestać płacić •v maju. bo przed 10 maja wpłynęło Was pismo o gotowości przeję-akrii przez Urząd Marszałkowski j.ikowic. Pierwsza pisemna odpo-dz w tej sprawie wróciła do Krako-dopx:ro 10 września.
Nic otrzymaliśmy z Kielc ani zło-‘ki na prowadzenie działalności fytoryczncj. Wypowiedzieliście rystkic umowy: najmu lokalu, zewuma. oświetlenia i opłat za tc-in- Zabraliście nam premie. Aotrzy-liścic subwencję z Ministerstwa tury również dla nas. Przyjedźcie jtać nasz majątek. Oddamy Wam nasze żvcie".
SchodziI akurat z .nocki", V niespodziewanie przez ]Snikl wezwano go do kie-Wka. Nawet się nie domy-' w czym rzecz. Pobiegł b,Ura tak Jak stal, w robo-ub'anlu. - Mam przykrą oomość - usłyszał. - Proszę Pisać wypowiedzenie. ■zasnąłem drzwiami i wysko-' °Powiada wzburzony jesz-/,s Zdzisław G. - Nie przyjąłem jedzenia, ale krew we mnie powala. Nic mogłem się uspo-oszcdlem na pierwszy rzut, bo rC2ę d° żadnych związków. 'acz^J s*ę dziw ić, że jego to wla-'Potlcalo. Dwadzieścia pięć łat L?CJl uc*ciwej pracy. Bez żad-1 U[nclck. Nic wyobrażał sobie z zakładu w sile wieku. Pewnym momencie wskoczył ;/Urkl i zamknął się w środku.
biurową butelkę benzyny ■oKyjncji wylał na siebie. W rę-trz.vmał zapałki.
°pie, co ty Mawiasz?
dyżurką w budynku clck-' 1 '■ Hu‘y Ostrowiec „Ser-?a, 1 8romadzić się ludzie. nie nast?Pncj zmiany telefo-n,ił0w,at,omi> kierownika.
joawem p°jawi, si miej-
,JrZl-'nia.
Mu u? n‘C dawa,y żadnego "czwani zostali funkcjo
- Wiemy, że przejmowanie różnych placówek po reformie administracyjnej to trudna sprawa - powiedzieli w rozmowie z nami zdesperowani przedstawiciele galerii. - Znamy przykłady miejscowości, gdzie w takich sytuacjach pracownicy placówek kultury przez pól roku nie otrzymywali pensji i żyli z zasiłków gminnej pomocy społecznej. a potem starano się wyrównać im straty. Ale nawet te sprawy udało się już załatwić. U nas niepewność trwa już tyle miesięcy, że z trudem to wytrzymujemy psychicznie. Kraków nas pociesza, że jeśli Kielce zlikwidują galerię, to oni „otworzą nas z powrotem". Prawda jest jednak taka, że kieleckie władze mogą stąd zabrać wszystko - zbiory-, a nawet krzesła, firanki i spinacze. Wtedy na odtworzenie galerii nic wystarczy miliarda starych złotych, który zarezerwowany dla nas, czeka od kwietnia w Krakowie.
Kraków: Chcemy pomóc
- Chcemy pomóc Miechowowi, choć przejęcie galerii nic należy do naszych zadań jako Sejmiku Wojewódzkiego - powiedział nam Michał Sa-peta, szef zespołu ds. kultury w krakowskim Urzędzie Marszałkowski. Wiemy jednak, że gmina ani starostwo miechowskie nic mają pieniędzy. Dlatego zagwarantowaliśmy w swoim budżecie pieniądze na prowadzenie galerii. Już w kwietniu podjęta została uchwala sejmiku, w której jest zapisana ..gotowość przejęcia galerii i włączenia jej do BWA w Nowym Sączu". Kielce nic zgadzają się na sformułowanie „gotowość". Uważają, że powinniśmy przyjąć uchwalę o przejęciu. Tyle. że aby móc coś przejąć, najpierw ktoś musi podjąć decyzję o oddaniu, a takiej nic dostaliśmy. Nadal nie mamy więc żadnych do podejmowania decyzji, dotyczących placówki: jest prowadzona przez kieleckie BWA i Kielce odpowiadają za jej byt. Sama nariusze Straży Przemysłowej. Próbowali sforsować drzwi dyżurki. Odstąpili jednak, gdy zobaczyli, że Zdzisław G. zapalił zapałkę i trzyma nad głową. W każdej chwili mogło dojść do wybuchu. Wyleciałoby w powietrze nic tylko to pomieszczenie.
Na sygnale podjechała straż pożarna i pogotowie. Cały teren błyskawicznie ogrodzono. Coraz więcej osób gromadziło się wokół budynku. Jedni schodzili z nocnej zmiany. drudzy przychodzili na pierwszą. Wszyscy zatrzymywali się. ciekawi, co się dalej stanic. Nikt nie myślał, by wracać do domu czy podjąć pracę.
Zdesperowany pracownik cały czas powtarzał, że chce rozmawiać z dyrektorem. Upływały kolejne, pełne napięcia minuty. Wreszcie pojawił się dyrektor ds. technicznych firmy - Jerzy Słomka.
Zaczął pertraktować ze Zdzisławem G., ale ten jakby nic słyszał jego słów. Nic reagował. Ciągle stal z zapałkami w rękach. Nic docierała do niego nawet obietnica, że wypowiedzenie zostanie porwane. - Chłopie, co ty wyprawiasz? - usłyszeli donośne słowa dyrektora stojący obok pracownicy. - Masz rodzinę, żonę. dziecko! Chcesz, żeby cię stracili? A jak kaleką zostaniesz, to co? Będą Się tobą cale życic opiekować?
galeria to zresztą twór „dość specyficzny" - miasto miało bowiem filię na terenie innego samorządu. Z tego powodu nie znalazła się ona w wykazie wojewódzkim przekazywanych placówek, a subwencja ministerialna została skierowana nic do Miechowa, a do Kielc. Być może jest za mała, ale jest w Kielcach, które w dodatku teraz postawiły warunek, jakiego nie było wcześniej: mamy zapłacić wstecz za utrzymanie placówki. Chodzi, o ile pamiętam, o ponad 40 tysięcy złotych. Konsultowaliśmy się z przedstawicielami NIK - nic możemy tego zrobić, bo złamiemy prawo.
Michał Sapeta wyjaśnia także, że galeria jest jedyną placówką w województwie małopolskim, z którą są takie kłopoty. Nad jej rozwiązaniem głowią się sejmikowi prawnicy w Krakowie. Lada dzień mają określić, czy da się wybrnąć z problemu refundacji. Urząd Marszałkowski Województwa
Męskie, ostre słowa wreszcie dotarły do desperata i po prawic dwóch godzinach postanowił wyjść z dyżurki. Dyrektor zapewnił go, że nie wyciągnie żadnych konsekwencji. A i miejsce w hucie też się dla niego znajdzie.
Cena drastycznych decyzji
Maria Drcgcr z Pracowni Psychologii Pracy huty cały czas czuwała nad przebiegiem zdarzeń w ubiegłym tygodniu. - To nic był typ samobójcy - twierdzi. - Gdyby chciał się zabić, zrobiłby to po cichu. To raczej były teatralne gesty. Przez długi czas trzymał wszystkich w napięciu.
Zachowanie dyrektora, jej zdaniem. było odpowiednie do sytuacji. Dzięki zdecydowanym, ostrym słowom ostudził emocje pracownika. Pani psycholog rozmawiała ze Zdzisławem G. po zajściu. Starała mu się wyjaśnić, że w jego zawodzie bez trudu może znaleźć pracę w większym mieście. Jako elektryk miałby wiele propozycji.
Nic mógł jednak zrozumieć, że w firmie zostają gorsi, a tymczasem jego wyrzucają. Dlaczego właśnie on ma szukać pracy gdzie indziej? Nic wy obraża sobie, że mógłby mieszkać w innym mieście.
- To dramat człowieka, ale też dramat dyrekcji, która przeprowadzając
Małopolskiego konsultował się także z Ministerstwem Kultury i Sztuki, by móc określić, ile pieniędzy trzeba zapewnić placówce i jaką kwotę w formie subwencji przekazuje ministerstwo. Sprawa trafiła nawet do posła Bogdana Pęka, który występował do wiceministra Jacka Weissa, bo zaniepokoiła go długotrwałość stanu niepewności galerii.
Kielce: Wykazaliśmy życzliwość
Przekazywanie galeria „U Jaksy" to w Kielcach sprawa z resortu wiceprezydenta Alojzego Sobuiy, który m.in. osobiście prowadził rozmowy w Krakowie. Zapytaliśmy go więc, jaka kwota z ministerialnej subwencji przypada na galerię „U Jaksy”, a ile miasto dołożyło placówce z pieniędzy przeznaczonych na potrzeby Kielc.
- W ciągu 9 miesięcy lego roku wydaliśmy na płace i pochodne około restrukturyzację musi podejmować drastyczne decyzje - mówi Maria Drcgcr. - Wiele będzie osób postawionych przed trudnym wyborem, bo huta rozpada się na naszych oczach.
Nie mogą jednak szantażować swoich przełożonych, ale szukać sposobu, jak dalej żyć.
Kto następny po „laurkę"?
Pracownicy nic dziw ią się postępowaniu swego kolegi. - Co robić w takim mieście, jak Ostrowiec?
- pytają. - Jak człowiek młody, to jeszcze znajdzie pracę. Każdy z nas jest w takiej samej sytuacji. Nie jest pewny jutra. W każdej chwili może
otrzymać „laurkę".
- Człowiek zmęczony schodzi po całonocnej pracy, a tu czeka na niego wypowiedzenie - komentują zdarzenie. - To chyba mc jest w porządku. Inaczej można było załatwić. Do takich zdarzeń może dochodzić częściej. W starym zakładzie też jeden chciał ze sobą skończyć.
- O czym tu mówić? - machają niektórzy ręką. - Niewesoła sytuacja i tyle.
Związkowcy nie mogą zrozumieć. dlaczego lak pospieszono się ze zwolnieniami. Najpierw powinni otrzymać wypowiedzenia pracownicy, którzy dobrowolnie chcą odejść. Ci, co mają własny biznes, wyjeżdżają za granicę.
- Dla naszego związku to sprawa honoru - mówi przewodniczący Komisji Zakładowej „Solidarności"
- Andrzej Kozieł.
- Trwają przecież ciągle rozmo50 tysięcy złotych - powiedział wiceprezydent A. Sobura. Konkretnej kwoty jednak nic przytoczył. Zapewnił natomiast, że Kielce starały się galerii pomóc, czego dowodem są liczne pisma w sprawie uregulowania jej sytuacji (pierwsze cytowane pochodziły z grudnia ubiegłego roku).
- Uzgodniliśmy, że poczekamy do uchwały Sejmiku Województwa Małopolskiego. Zapis o woli przejęcia placówki zakwestionowały jednak służby prawne Urzędu Miasta w Kielcach. Doprowadziliśmy do konfrontacji prawników - tłumaczył długotrwałość procesu przekazywania galerii wiceprezydent Sobura.
Mimo „konfrontacji" prawnicy z Kielc i Krakowa pozostali przy swoich stanowiskach. O opinię innego zespołu prawników-, który zaproponowałby sposób rozwiązania problemu, miasto już nie występowało.
- Ufamy naszym prawnikom. Natomiast Zarząd Miasta postanowił, że wyposażenie galerii „U Jaksy" możemy udostępnić bezterminowo, żeby placówka mogła istnieć. Z rozmów, które prowadziliśmy, wynikało od początku, że będziemy żądać refundacji - wyjaśnił wiceprezydent A. Sobura.
Przyznał też, że podczas rozmów w podwawelskim ratuszu informowano go, iż Kraków nic może zrefundować kosztów utrzymania galerii. Kielce nic rezygnują jednak z żądania zwrotu kosztów.
- Nic mogę podać terminu, kiedy pracownicy dostaną wypowiedzenia, bo mogliby pójść na zwolnienia lekarskie - uznał wiceprezydent A. Sobura.
Wśród zbiorów miechowskiej galerii są m.in. obrazy, które placówka mogła kupić za ceny mniejsze od wartości tylko dlatego, że miały być eksponowane w rodzinnych stronach autorów.
BARBARA RYNKOWSKA
wy z rządem i do końca nie wiadomo, ile osób może być objętych Hutniczym Pakietem Socjalnym.
Nie chciał nikogo skrzywdzić
Firma HO „Serwis" wyodrębniła się z. huty i świadczy dla niej usługi. Spośród 960 zatrudnionych osób zamierza rozwiązać umowy z 300. Na razie wstrzymuje wypowiedzenia pracownikom. których może objąć HPS. Pozostałe około 170 osób opuści zakład w ramach zwolnień grupowych. Wtedy mogą liczyć na 160-proc. zasiłek przedemerytalny.
Wypowiedzenia mają być wręczane do końca grudnia i do końca lutego przyszłego roku. - Zdzisławowi G. cofnęliśmy wypowiedzenie - zapewnia dyrektor firmy Jerzy Wa-łeryś. - Ma opisać swoją sytuację rodzinną. Nic wiedzieliśmy, co się u niego dzieje. Jak się okazało, zwolnienie też miała otrzymać jego żona. która pracuje w innym zakładzie.
Zdzisław G. jak przez mgłę pamięta tamto zdarzenie. Po wyjściu z gabinetu kierownika zachowywał się jak w transie. - Byłem wzburzony - opowiada przebierając nerwowo palcami. - Nic wiem nawet, jak do tego doszło. Zszokowała mnie wiadomość o zwolnieniu.
Zapewnia, że nic szuka żadnego rozgłosu, sensacji. Różnic jednak reagują inni pracownicy. A on nic chciał przecież nikomu szkodzić. Bardzo zabolały go słowa, które niedawno usłyszał: - To co? Zamiast ciebie mnie teraz mają zwolnić?
ANDRZEJ NOWAK (Personalia pracownika zmieniono)
SŁOWO LUDU 12 PAŹDZIERNIKA 1999 NR 238