124
124
i
1
*
1
nad tem, iz dotychczasowy brak ogólnego wykształcenia u techników, jest głównym powodem, ze technik wszędzie i zawsze zajmuje w kraju naszym stanowisko dru gorzędnc. Poprawka prof. Frankego wskazywała środek zaradzenia temu niedostatkowi. Jeżeli trzeba przykładów, to dosyć wziac w rękę program pierwszej lepszej wyzszej szkoły technicznej zagranicznej, a można się przekonać, ze zadanie zaprowadzenia katedr nauk ogólnych nie jest juz w swiecie nowością. Wszak na najwięcej nam znanej szkcrie wiedeńskiej wykładaja około 3o przedmiotów ogólnego znaczenia, które z techniką w bezpośrednim związku nie stoją. Dla tego solimy przypuścić jakieś nieporozumienie w głosowaniu, aniżeli byśmy wierzyć mieli, iz odrzucenie poprawki tej było wyrazem ogółu dazen techników polskich.
Rozprawy nad tematem o szkołach przemysłowych stwierdziły przedewszystkiem upośledzony stan naszych rzemiosł we wszystkich prowincjach. Uznano dalej potrzebę zaradzenia temu brakowi przez zakładanie szkół niższych przemysłowych i polecono ułożyć zasady organizacyi takowych towarzystwu lwowskiemu i krakowskiemu. Ze podobny program jest bardzo potrzebny, przeczyć nie myślimy, mamy bowiem w Ga-licyi przykłady, ze z braku znajomości rzeczy, zakłada się szkoły z nazwą szkoły rzemieślniczej lub przemysłowej, które najczęściej nie niczem innem jak szkołą ludowa wieczorną z troszeczkę większem uwzględnieniem nauki rysunków (i to rzadko odpowiednich). Lecz sam program szkoły nie zrobi i nie wytworzy dzielnych pracowników, jeżeli ktoś nie da popędu do założenia szkoły. Popęd taki winien wychodzić przedewszystkiem od techników i stowarzyszeń technicznych. Tam gdzie istnieją tak zwane szkoły rzemieślnicze, należy wpływać na odpowiednie ich zorganizowanie, tam gdzie ich niema, a potrzeba ich uczuwac się daje, należy przedstawiać odpowiednim władzom konieczną potrzebę zakładania tychże, a jezli ta droga zawiedzie, samym wziac inicjatywę w utworzeniu szkołj\ Nie jest to wcale utopia. W Niemczech wszystkie prawie szkoły przemysłowe w ten sposób powstawały a niektóre z nich są do dziś dnia na koszcie towarzystw prywatnych. I tak w Kieł mieście o 3z,ooo mieszkańcach, szkołę przemysłową utrzymuje od roku 1845 towarzystwo przemysłowe; szkoła ta liczy przeszło 3oo uczni. W Hamburgu szkołę rzemieślniczą załozvło w r. 1767 towarzystwo dla popierania sztuk i rzemiosł, następnie przeszła ona na koszt miasta; pierwotnie była szkołą jednoklasową, dzisiaj liczy 1600 uczni a godzin wykładowych 36o tygodniowo. W wielkim księstwie Hesskim, państewku o 139 milach a około 900,000 mieszkańców istnieje 45 szkół rzemieślniczych o 2600 uczniach; szkoły te zawdzięczają swój początek działalności krajowego towarzystwa przemysłowego. Sądzimy, iz wystarczy tych przykładów' na poparcie powyżej wypowiedzianego zdania, i na wskazanie jak wielką działalność rozwinąć mogą w tym kierunku nasze stowarzyszenia techniczne.
Uchwalenie przed Zjazd rezolucvi o wydawnictwie dzieł technicznych, ma na celu zaradzić razacemu brakowi jaki wszyscy oddawma uznają. Rzeczywiście, z pc-wnem uczuciem żalu przychodzi nam przyznać, iz w literaturze polskiej najszczuplejsze miejsce zajmuje literatura techniczna. Wiele, bardzo wiele powodów składało się na to. Zbyt mało az do niedawna rozbudzony ruch techniczny w krajn naszym, następnie brak wyższych zakładów technicznych, zmuszający młodzież do szukania światła w zakładach zagranicznych z obcym językiem wykładowym, nie mogło naturalnie korzystnie wpływać na rozwój narodowej lieratury technicznej. Dzisiaj stosunki się zmieniły, technika polska ma juz świetnych reprezentantów na kazdem prawie polu, należy się więc spodziewać, ze i literatura techniczna zajmie godne miejsce w literaturze narodowej. Droga wytworzenia wydawnictwa stanowić będzie niemałą dźwignię ku temu. Przykładów nic potrzeba szukać daleko; podobne wydawnictwo dzieł medycznych świetne juz wydały rezultaty, spodziewać się więc można, ze i nam droga ta piękne przyniesie owoce. Wiemy, iz niejedna dobra praca spoczywa dzisiaj w tece autora, bo nie ma środków' do ukazania jej światu, a o nakładcę nie tak łatwo; dzisiaj takich mecenasów jak D^iałynski i ze świecą nie znalesc. Wiemy dalej, iz niejeden z kolegów chę-tnieby pracował, gdyby z góry był przekonanym, iz praca jego ujrzy światło dzienne, lecz w dzisiejszych stosunkach poprzestać musi na ogłaszaniu krótszych prac w pismach technicznych. Udanie się jednak tego przedsięwzięcia zalczec będzie w pierwszej linii od kierownictwa. Nam się wydaje, ze jedynym odpowiednim kierownikiem może hyc tylko grono profesorów szkoły politechnicznej we Lwowie, a sadzimy, ze nie potrzebujemy tego obszernie motywować. Któż bowiem najlepiej osądzie może, czego literaturze technicznej najszybciej i najwięcej potrzeba, co jak na j ry ch lej od obcych przyswoić sobie winniśmy, jeżeli nie ci co z powołania sw'cgo śledzie muszą postęp i najnow-sze zdobycze umiejętności.
Krótka stosunkowo dyskusya nad organizacyą muzeów' przemysłowych załatwiała sprawę więcej formalnie, przekazując ją Towarzystwom technicznym i dyrektorom muzeów do wygotowania sprawozdania na zjazd następny. Stronę merytoryczną poruszył tylko sprawozdawca dr. Baraniecki, kreślący obszernie zadania i cele muzeów, przedstawiając niejako jako przykład na wielką skalę pomyślany plan organizacyjny muzeum krakowskiego i architekt Odr\ywolski wskazujący, jak przez rozpisywanie konkursów na przedmioty przemysłu artystycznego muzea mogą wpływać