11
organizacji. Młodszy Jasiek-zaciągnął się do Strzelca, natomiast Staszek,- razenr z naszym
dniach wojny przez oficerów rezerwy, których - z niewiadomych przyczyn - nie objęła powszechna mobilizacja. Oba oddziały stacjonowały w borysławskim gimnazjum. Kiedy pewnego dnia, wczesnym rankiem, dotarła wiadomość, ze Niemcy zbliżają się do Borysławia, Strzelcy nie zwlekając wyruszyli na Węgry. Tymczasem panowie z Obrony Obywatelskiej w większości po trzydziestce, byli niezdecydowani i tak długo dyskutowali o tym jak mają postąpić, że kiedy w końcu postanowili wyruszyć w ślad za Strzelcami, było już za późno. Zostali zgarnięci przez Niemców, rozbrojeni i wzięci do niewoli. Przewieziono ich do Przemyśla za San i tam dołączono do innych jeńców wojennych.
Kiedy wojska sowieckie wkroczyły do Polski i - w myśl porozumienia z Niemcami -zajęły część Przemyśla na wschód od Sanu, który od tej chwili był rzeką graniczną - ważył się los borysławskich jeńców. Nie wiadomo było czy zostaną wywiezieni do obozu w Niemczech, czy przekazani Sowietom. W związku z ruchem wojsk w mieście panował zamęt i jeńcy nie byli zbyt dobrze pilnowani. Dogodną sytuację wykorzystało wtedy kilku borysławiaków, w tym Feri i Staszek, i zdołali uciec. O zmierzchu przepłynęli San, a następnie kryjąc się za dnia, nocami szli na piechotę i szczęśliwie dotarli do Borysławia. Później w czasie okupacji niemieckiej obaj byli w AK. Szczególne zasługi dla konspiracji miał Feri (zdrobniałe imię od Ferenc - Franciszek). Ten najmłodszy brat mojej matki i wspólnik ojca, był sympatycznym, rozśpiewanym Węgrem. Uważaliśmy go za starszego kolegę i mówili mu po imieniu. Feri ożeniony był z Polką, Bronisławą Mirecką, córką Józefa Montwiłła - Mireckiego, jednego z przywódców rewolucji z 1905 roku, straconego później przez Rosjan na stokach Cytadeli Warszawskiej. Podobnie jak moja matka i ich siostra Matylda Skoczyńska, Feri uważał się równocześnie za Węgra i Polaka i nie mógł pogodzić się z tym, że Węgrzy walczyli u boku Niemców. Powiązania polsko-węgierskie oraz biegła znajomość języka niemieckiego były mu bardzo pomocne w pracy konspiracyjnej. Był oficerem wywiadu AK ps. „Grom”.
Tymczasem Jasiek, razem ze Strzelcami, szczęśliwie znalazł się na Węgrzech. Później przedostał się do Francji i przez całą wojnę walczył w Polskich Siłach Zbrojnych za Zachodzie. O jego burzliwych wojennych losach napiszę później. W Budapeszcie spotkał ciocię Matyldę Skoczyńską, która w pierwszych dniach września zgłosiła się do wojska jako sanitariuszka i później razem z polską armią przekroczyła granicę węgierską. Podobnie jak Jasiek, z Węgier przedostała się na Zachód, pracując ofiarnie w służbie sanitarnej polskiego wojska. Po upadku Francji, razem z rannymi żołnierzami, na statku - szpitalu wojskowym PCK, ewakuowała się do Wielkiej Brytanii. Zmarła w Szkocji w 1941 roku i została tam pochowana na polskim cmentarzu wojskowym.