Klasy integracyjne nie zdołały rozwiązać problemów uczniów niepełnosprawnych uczęszczających do szkół ogólnodostępnych. Brakuje odpowiednio przygotowanych placówek szkolnych, pracujących w nich nauczycieli i samych rodzin do efektywnego współdziałania w tych szkołach
ba nadrabiać wieloletnie opóźnienia. Często rozmawiając z osobami pracującymi w różnych placówkach kształcenia specjalnego pytam, co sądzą o podręcznikach, monografiach wybitnych autorów zagranicznych, które dla nich m in. wydajemy. Wówczas z zażenowaniem dowiaduję się, że w ogóle nie znają tej literatury, zarówno sprzed dwóch, jak i dziesięciu lat. Jak zatem realizować w przypadku tej grupy zawodowej postulat kształcenia ustawicznego, który stanowi niezbędny warunek uzupełniania wiedzy, umiejętności i uzyskiwania kompetencji koniecznych dla dalszego profesjonalnego funkcjonowania? Uważam, że trzeba pod tym względem dokonać zasadniczych zmian w dotychczasowym doskonaleniu kadry. W przeciwnym razie trzeba będzie pogodzić się z tym, że polska pedagogika specjalna wyróżni się zacofaniem i stagnacją. Jednym, choć nie jedynym tego wyrazem, jest przetrwanie terminologii, która przed laty była ustalana w Związku Radzieckim dla krajów obozu socjalistycznego, a odnosiła się do specjalizacji w zakresie pedagogiki specjalnej (oligofreno-pedagogika, tyflo- i surdopedagogi-ka, surdo- i tyflopsychologia). Terminy te nie funkcjonowały w krajach Wspólnoty Europejskiej i trud no się nimi posługiwać podczas realizowania różnych form współpracy z państwami zachodnimi
Myślę, że wiele należy zrobić dla wyrównania opóźnień, które zaistniały' w stosunku do innych krajów jeśli chodzi o innowacyjne i twórcze działania z zakresu pedagogiki specjalnej. Uważam, że ta dziedzina, bez rzetelnej wymiany doświadczeń i wykorzystania szans, jakie dają np. staże zagraniczne organizowane dla studentów i wykładowców (np. w ramach Programu Erasmuś) nie dokona niezbędnych reform i korekt w dotychczasowych formach kształcenia i doskonalenia zawodowego. To jednak osobna, a zarazem rozległa problematyka i nie chciałbym dłużej się nad nią rozwodzić, bo naprawdę, mimo samozadowolenia, jakie przeważa w publikowanych z zakresu pedagogiki specjalnej publikacjach, nic nowego się w niej nie dzieje. Raczej odwrotnie, zamykamy się na zachodzące w świecie przemiany i nie dokonujemy niezbędnych przewartościowań w zakresie ogólnych zasad i metod dotyczących podejmowanych działań.
Mamy natomiast istotne osiągnięcia w zakresie wychowania i kształcenia dzieci głuchych, a także wczesnego wykrywania głuchoty u noworodków. Dzięki pomocy finansowej Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzego Owsiaka, jesteśmy pierwszym w świecie krajem, w którym badaniami objęte są wszystkie dzieci zaraz po urodzeniu. Dziś możemy poszczycić się tym, że przy użyciu unikalnej aparatury mamy w Polsce przebadanych milion trzysta tysięcy noworodków. Stoi jednak przed nami wielkie zadanie, jakim jest zorganizowanie wczesnej interwencji. To znaczy zapewnienie dzieciom z uszkodzeniem słuchu wspomagania ich rozwoju poznawczego i możliwości porozumiewania się z otoczeniem z wykorzystaniem wszelkich dostępnych środków, w tym także tych form, które są im najbardziej dostępne, to znaczy kodu wizualnego. Na jego bazie łatwiej i szybciej można tworzyć trudniejsze dla tych dzieci nawyki posługiwania się mową ustną, językiem pisanym oraz ułatwiać jak najwcześniej dostęp do świata ludzi słyszących i uczestniczenie aktywne w życiu społecznym i kulturze światowej. Polskie doświadczenia w tych wcześnie podejmowanych działaniach były już realizowane dawno; w połowie XX w., pracując pod kierunkiem prof. Aleksandry Mitrinowicz- Modrzejewskiej, mogłem zapoznawać się z tym, co stało
Konspekt nr 4/2006 (27)