5.5. : - Pani fundacja nosi nazwę „Mimo j wszystko czy mogłaby Pani dokończyć ! myśl, która kryje się za tymi słowami?
i
- Nazywamy się „Mimo wszystko” dlatego, że 1 każdego człowieka - mimo wszystko - trzeba szanować i ratować. Mimo wszystko trzeba budzić w ludziach nadzieję, podawać im rękę, załamanym pomagać na nowo uwierzyć w życie. Jeżeli ktoś umiera, to mimo wszystko trzeba spowodować, żeby się uśmiechnął na koniec drogi. Czasy nie sprzyjają czynieniu czegoś dobrego, bo dobro w naszej rzeczywistości jest bardzo podejrzane. Ale mimo wszystko trzeba to robić.
Szukając nazwy dla mojej fundacji miałam wiele różnych propozycji, ale to „mimo wszyst- ; ko” jest naprawdę mądre i aktualne. Czasem gdy ; mam chwile zmęczenia i załamania, wtedy my- 1 ślę sobie: mimo wszystko muszę sobie poradzić. Mogłabym na ten temat jeszcze dużo mówić...
5.5. : - Co stara się Pani osiągnąć, jaki jest cel fundacji oprócz samej pomocy niepełnosprawnym?
- Na początku chcieliśmy prowadzić tylko warsztaty terapeutyczne. Martwiłam się jak uda mi się je utrzymać. Na szczęście szybko uzyskałam status organizacji pożytku publicznego. Zaczęłam walczyć o ten 1%. Dostałam od księdza Zaleskiego 8 ha ziemi przy dworku w Ra-dwanowicach - ogromne pole otoczone lasami. Dla niepełnosprawnych zdobyłam również teren po jednostce wojskowej nad morzem w Lubiatowie.
Rozmawiając z ludźmi niepełnosprawnymi w m.in. programie Spotkajmy się zauważyłam, że cierpienie, choroba i śmierć nie są ich najgorszymi zmartwieniami. Najgorszym nieszczęściem jest to, o czym pisała Matka Teresa: samotność, nienawiść, odrzucenie. To człowieka najbardziej boli, zarówno zdrowego, jak i niepełnosprawnego. Zresztą to słowo jest okropne i powinniśmy wymyślić inne. Przecież człowiek niepełnosprawny w środku jest taki sam jak my wszyscy, ma takie same uczucia, marzenia, ambi
cje, talenty - kalectwo i choroba nie zabija w nim przecież pełnego człowieczeństwa. Słowo „niepełnosprawny” jest często fałszywie używane, bo jeżeli człowiek, który - choć nie ma nóg -uprawia sporty, ma rodzinę, kształci się, to jak można nazywać go niepełnosprawnym? To są ludzie, którzy mają utrudnioną sytuację techniczną, ale oni wykazują się sprawnością dużo większą i znajdują w sobie taką siłę, o jakiej my w ogóle nie mamy pojęcia. Niekiedy sama czuję się bardziej niepełnosprawna. To my mamy te wózki inwalidzkie i te nasze niepełnosprawności schowane głęboko w środku.
Co roku na krakowskim Rynku organizujemy dwudniową imprezę integracyjną pod hasłem: Zwyciężać mimo wszystko, połączoną z Festiwalem Zaczarowanej Piosenki. Podczas pokazów sportowych tradycyjnie rozgrywamy mecz, w którym na przeciwko siebie stają: grupa paraolimpijczyków siatkarzy oraz gwiazdy -sportu, teatru, filmu. Ostatnio gościliśmy m.in. Rafała Kubackiego, Dariusza Michalczewskiego, Zbigniewa Zamachowskiego i Macieja Stuhra. I za każdym razem to gwiazdy dostają łupnia.
S.S.: - W takim razie jak powinniśmy nazywać takich ludzi, aby nie czuli się urażeni i poniżani?
- Wiem, że w niektórych językach istnieje sformułowanie człowiek, któremu trzeba podać rękę. Co roku mówię na Rynku: „Słowo «niepełno-sprawni» słyszycie dzisiaj po raz ostatni”. Wiemy że ci ludzie chcą rywalizować, są utalentowani, a najbardziej upokarza ich to, gdy się mówi: - Ty biedaczku nie masz nóżek, ty jesteś sparaliżowany, ty nic nie widzisz, to sobie pośpiewaj byle jak, dostaniesz czekoladkę - tak się czasem ich traktuje. A oni potrzebują prawdziwej rywalizacji, chcą wygrywać lub przegrywać - ale przede wszystkim: mieć na to szansę. Na naszym festiwalu nie ma żadnych taryf ulgowych. Jest profesjonalne jury, są etapy kwalifikacyjne. Spotykamy się z zarzutami, że jesteśmy za ostrzy dla niepełnosprawnych wokalistów. Po dwóch łatach festiwalu widzimy jednak, że mogą spokoj-
Konspekt nr 4/2006 (27)