reportaż
awartfk - piątek 14-15 s*rpnia 2014 r.
w dodatku Ekstra Magazyn tylko dla prenumeratorów
Joanna Krężelewska
Młodszy aspirant ma patent sternika motorowodnego, jest też ratownikiem. rttiNauaiMmb
Przez sześć dni w tygodniu na Jamnie można
Czy wyobrażasz sobie patrol, na widok którego obywatel szeroko się uśmiecha, dziecko wyciąga rękę do przybicia policjantowi piątki, a zdecydowana większość kontrolowanych ucina sobie pogawędkę z mundurowymi? Niemożliwe? A jednak.' Spędziliśmy dzień na wspólnym wodnym patrolu po jeziorze Jamno z młodszym aspirantem ł.ukaszem Pańczyszynem z koszalińskiej policji i Sławomirem Pikułą, szefem regionalnego oddziału Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
O policjancie mieliśmy przyjemność już kilka razy pisać - o jego sukcesach sportowych, a dokładnie pływackich. Zakwalifikował się m.in. do Mistrzostw świata Policjantów, które odbyły się w Kuwejcie i zajął ósme miejsce w swoim koronnym wyścigu na 50 metrów stylem dowolnym. Młodszy aspirant jest też ratownikiem i ma patent sternika motorowodnego. dzięki czemu na sezon letni oddelegowywany iest z Koszalina do mieleńsKiego posterunku. Na wodzie pracuje ze Sławomirem Pikułą, legendą koszalińskich wodniaków, WOPR-owcem, ale i emerytowanym policjantem, który ma w sobie tyle energii i chęci do pracy, że zapału tego pozazdrościć mu może niejeden student, średnio sześć dni w tygodniu panowie spędzają na pokładzie szybkiej łodzi motorowej, zwodowanej po mie-leńskiej stronie Jamna. Umówiliśmy się przed południem przy pomoście, do którego przycumowana jest motorówka.
Chciałam na początek za-
Srtać, jakie są grzechy ówne wypoczywających nad wodą, a przede wszystkim na wodzie, ale... nie zdążyłam. Z wypożyczonej motorówki jeden z wczasowiczów zaczął skakać na główkę do wody. Dodajmy - bardzo płytkiej wody, bo średnia głębokość Jamna to 1,4 metra. Odważny gość głowę co najwyżej ubrudził w mulistym dnie, ale kiedy wdrapał się na pokład, poszukując modnego kolorowego napoju w wysokim fantazyjnym opakowaniu, o mało... znów nie wpadł do wody. słysząc charakterystyczny sygnał radiowozu. To spotkanie skończyło się dla skoczka pouczeniem.
- Brawura - wreszcie słyszę odpowiedź na moje pytanie. - Brak rozsądku, szacunku dla wody i, niestety, alkohol. To główne grzechy wczasowiczów - mówi młodszy aspirant Łukasz Pańczyszyn. Panowie do zadań na wodzie podchodzą z wyrozumiałością dla wczasowiczów.
- Na przykład osoby wypożyczające sprzęt wodny za pół godziny płacą niemałe pieniądze. Jeśli zabierzemy im z tego czasu 15 minut na kontrolę, to ile im zostanie? W takich przypadkach reagujemy tylko w sytuacjach ewidentnych, kiedy na przykład ktoś spożywa alkohol - tłumaczy policjant.
Jamno jest jeziorem, na którym nie ma oznaczonych szlaków, ograniczeń prędkości, zakazów falow'ania. TU wiele jest dozwolone. - No i czasem widać, jak niektórzy potrafią szarżować... - mówi Sławomir Pikula. Szarżować i nie myśleć o bezpieczeństwie
- swoim i innych. Oto przykład - rozpędzony skuter wodny wchodząc w ostry zakręt wytwarza wysoką falę. A jeśli obok na małym rowerku wodnym płynie rodzina z małym dzieckiem? Co jeśli się wywrócą? Na takie zachowanie patrol reaguje błyskawicznie. Ku uciesze żeglarzy, którzy do dziś wspominają historię sprzed kilku lat.
- Pamiętam, jak na trój-masztowym jachcie typu DZ grupa osób, w tym kilka dziewczyn, brała udział w kursie żeglarskim. Obok pływał chłopak na skuterze. Tak mu te dziewczyny się spodobały, że podpływał bliżej i bliżej, figury coraz odważniejsze robił, aż... rozpędzony uderzył w burtę jachtu, przeleciał między masztami i wylądował w wodzie. Naprawa żaglówki sporo kosztowała... - wspomina Sławomir Pikula.
Brak respektu dla potężnego żywiołu - niestety, to wciąż problem. Po kilku piwach niektórzy decy dują się kierować czy sterować czymś (czymkolwiek) pływającym po wodzie. - Jeśli osoba w stanie nietrzeźwości prowadzi w ruchu wodnym statek lub inny pojazd, który nie ma napędu mechanicznego, grozi jej grzywna -mówi młodszy aspirant Łukasz Pańczyszyn. - Jeśli zaś statek ten ma silnik, to wygląda to dokładnie tak, jak na drodze. Do 0,5 promila będzie to wykroczenie, a powyżej - przestępstwo.
To oznacza, że jeśli łodzią z silnikiem motorowym steruje osoba nietrzeźwa, może grozić jej nawet do dwóch lat pozbawienia wolności! Nieznajomość tych przepisów może bardzo zaszkodzić. O tym przekonał się niedawno mężczyzna, który wypożyczył małą motorówkę i popijając piwo przepłynął obok patrolu. Jak się okazało, nie było to pierwsze piwo... Ta „zabawa" zakończyła się w sądzie.
- Policjanci w całej Polsce, na rzekach, jeziorach, na morzu, apelują do właścicieli sprzętu wodnego, by zwrócili uwagę swoim klientom, że woda i alkohol to złe połączenie. By nie wypożyczali łódek, czy motorówek, kiedy podejrzewają, że ktoś jest nietrzeźwy. Pieniądz nie może być ważniejszy' od życia -mówi młodszy aspirant
Płyniemy w kierunku Ła-busza. Na wodzie zakotwiczyła łódź rybacka. Z daleka widać, że zarzucone są cztery wędki. Wędkarzy jest dwóch, więc wędkują zgodnie z przepisami - maksymalnie mogą mieć dwie wędki na osobę. -Wczoraj zauważyłem mężczyznę, który miał... siedem wędek. To spotkanie zakończyło się dla niego mandatem - mówi policjant, kiedy dopływamy do dwóch panów. W takiej sytuacji funkcjonariusz może wypisać od 20 do nawet 500 złotych, wiec nawet jeśli na każdej z wędek będzie węgorz -to mogą być najdroższe węgorze wżyciu.
Spodziewałam się przynajmniej... pomruku nieza-