opinie Q
czwartek - piątek 14 -15 sierpnia 2014 r.
Weekend z rodziną
Co łączy Janusza Korwin-Mikkego i Rafalalę? Przeszli od słów do czynów. A dokładnie do... rękoczynów. Czy brutalizacja życia publicznego spowoduje, że wyjdziemy na ulicę i zaczniemy zabijać się za poglądy?
- Przemoc nie ma żadnego uzasadnienia.
- Niezależnie od tego, kto jej używa? Janusz Korwin-Mikke jest co prawda konkurentem Ruchu Narodowego, ale w sprawie LGBT macie te same poglądy. Tymczasem on użył przemocy "w obronie swojego honoru", podobnie jak Rafalala.
używaj;
Marsze, a nie kije
- W jakim tle politycznym można umiejscowić incydent związany z zachowaniem Rafalali?
- Jesteśmy świadkami walki politycznej o elektorat
1 lewicowy i prawicowy. Z jednej strony są to środowiska związane nieformalnie, bądź formalnie z
: Itooim Ruchem, który w ostatnich sondażach jest popierany przez dwa procent społeczeństwa. Po przeciwnej stronie politycznej barykady widać wyi-aźnie Ruch Narodowy, którego poparcie balansuje między' pół procenta, a jednym procentem. Tę samą stronę sporu reprezentuje Kongres Nowej Prawicy, na który na ten moment głos oddałoby sześć procent Polaków.
- Kto bardziej zyska na tego typu incydentach agresji?
- Wydaje się, że znacząco nie skorzysta żadna ze stron. Oba środowiska mogą tę aferę wykorzystać, aby o sobie przypomnieć i w ten
i sposób wzmocnić morale już istniejącego elektoratu.
- Może dojść do eskalacji przemocy w dyskursie politycznym na zasadzie "skoro nawet drag queen bije, to my też możemy"?
- Nie sądzę. Polska skrajna prawica zmieniła się. Nie można jej utożsamiać z eskalacją agresji. Ani Ruch Narodowy, ani Kongres Nowej Prawicy nie pozwolą sobie na użycie przemocy wobec środowisk po lewej stronie sceny politycznej. Powód jest prosty: eskalując nienawiść i potwierdzając najgorsze stereotypy na swój temat, skrajna prawica być może umocni najbardziej radykalną część swojego elektoratu, ale też straci szansę na pozyskanie bardziej umiarkowanych wyborców. A bez tego RN i KNP nie osiągną politycznego sukcesu.
- Która z partii prawicowych zyska więcej na tym incydencie?
- Trzeba pamiętać, że obiektem agresji Rafalali podczas telewizyjnej debaty został Artur Zawisza, jeden z liderów Ruchu Narodowego. Ten incydent stwarza szansę dla RN na polityczne zaistnienie. To tym ważniejsze dla tej partii, że narodowcy jak do tej pory na skrajnej prawicy wyraźnie przegrywają walkę o rząd dusz z ugrupowaniem Janusza Korwin-Mikkego.
- Reasumując: brutalizacja polityki nie doprowadzi do pogromów?
- Nie, ale sam konflikt polityczny będzie się zaostrzał, szczególnie w czasie kampanii wyborczej do parlamentu. Ale przewiduję walkę na ideologiczne marsze, a nie na kije baseballowe.
Rozmawiał Maciej Pieczyński
Agresja nie ma uzasadnienia
Sylwester Chruszcz Ruch Narodowy
- Podczas kampanii do Europarlamentu fotografował się pan ze swoim kontrkandydatem, Danielem Michalskim, aktywistą gejowskim. W świetle zaostrzenia debaty publicznej ten gest wydaje się anegdotą z kategorii political fic-tion...
- Dla mnie Daniel Michalski, jak każdy polityczny oponent, iest przede wszystkim człowiekiem. Nie atakuję ludzi, a poglądy. Podszedłem do Daniela Michal
skiego i podałem mu rękę, mówiąc przy tym, że szanuję go jako człowieka, ale nie toleruję promocji homoseksualizmu i nigdy nie zgodzę się na adopcję dzieci przez pary homoseksualne. Dodałem też, że moim zdaniem dużo złego dla środowiska LGBT zrobili panowie Biedroń i Pa-likot. Zanim oni zaczęli brylować w przestrzeni publicznej, osoby
homoseksualne były co najwyżej wyśmiewane czy postrzegane z przymrużeniem oka. Ich agresywny język spowodował wybuch antypatii w stosunku do środowiska LGBT.
- Jak widać na przykładzie Rafalali, agresja rodzi agresję. Idąc tym tropem, jej nerwowa reakcja była uzasadniona...
- Przemoc nie ma barw politycznych. Powtarzam: potępiam to, co głoszą środowiska homoseksualne, ale potępiam też używanie agresji fizycznej. Pod tym względem stawiam znak równości pomiędzy Januszem Korwin-Mikkem a Ra-falalą. Agresja nie ma żadnego uzasadnienia. Dla przykładu: niedawno protestowaliśmy przeciwko wystawieniu obrazoburczego spektaklu "Gogola Pienie” w Teatrze Kana. Udało nam się doprowadzić do odwołania wydarzenia. Ale gdyby nawet spektakl się odbył, możliwe, że staralibyśmy się zakłócić przedstawienie, ale na pewno nie użylibyśmy przemocy fizycznej.
- Niektórzy tłumaczą agresję Rafalali tym, że do tej pory środowisko LGBT było poniżane i atakowane i jeden taki wybryk jest niczym w porównaniu z licznymi przypadkami homofo-blL
- Nie zgadzam się, że środowiskom lewicowym agresja jest obca. Podczas
bojówkami. Nie można więc ciągle twierdzić, że lewica jest bezbronna, a prawica ma jakiś gen agresji. Poza tym nie relatywizujmy. Nie o to przecież chodzi. Powtarzam: potępiam przemoc fizyczną. Z chwilą, Kiedy podnosi rękę na drugą osobę traci moralne prawo do krytykowania tych, którzy przemocy również
ią-
iOZMawiał Maciej Pieczyński
Bojkotujmy za agresję
- Czy drag queen, obrażana przez nomofoba, powinna sięgnąć po przemoc fizyczną?
- Potępiam jakąkolwiek nienawiść do ludzi. Agresja rodzi agresję, niezależnie od poglądów czy barw politycznych. Z jednej więc strony to, co zrobiła Rafalala, nie ma żadnego moralnego uzasadnienia. Postąpiła w sposób niedopuszczalny. Ale z drugiej strony rozumiem też Ra-lalałę, jako człowieka. Tak samo jak ona, udzielam się jako drag queen, tak samo jak ona reprezentuję środowisko LGBT i wiem, co to znaczy dyskryminacja ze względu na orientację seksualną. Czysto po ludzku rozumiem, że mogł>' jej puścić nerwy.
- Broniła swojej czci... Tak samo jak Janusz Korwin-Mikke?
- Można postawić znak równości między tym, co zrobiła Rafalala i tym, co zrobił Janusz Korwin-Mikke. Oba czyny były niedopuszczalne. Jednak Rafalalę mogę zrozumieć, natomiast prezesa Nowej Prawicy nie mam zamiaru tłumaczyć..
- Janusz Korwin-Mikke po uderzeniu Michała Boniego spotkał się z bojkotem politycznym. Rafalala natomiast stała się medialną celebryt-ką. To w porządku?
- Nie. Moim zdaniem każdy, kto użył agresji fizycznej, powinien spotkać się z bojkotem zarówno politycznym, jak i medialnym.
- A jak na czyn Rafalali zareagowało środowisko LGBT? Zostanie męczennicą lewicy czy waszą plamą na honorze?
- Zdania są podzielone. Dla jednych to rzeczywiście był bohaterski czyn, który pokazuje, że środowiska homoseksualne podnoszą głowy i nie dadzą się więcej obrażać. Inni twierdzą, że to nieodpowiedzialny wybryk, który może LGBT tylko skompromitować. Jest jeszcze inna negatywna konsekwencja: teraz, kiedy pokazujemy, że potrafimy się bronić, sami sobie odbierzemy argument o treści "jesteśmy słabsi i pokojowo nastawieni, bezbronnego nie wolno bić". I wtedy agresja fizyczna narodowców wobec przedstawicieli LGBT będzie uzasadniona.
-A sam fotografowałeś się z działaczem narodowym, Sylwestrem Chruszczem...
- Bo szanuję go jako człowieka, nawet, jeśli nie zgadzam się z jego poglądami. I to iest właśnie sens tolerancji, o którą chciałbym walczyć.
Rozmawiał Maciej Pieczyński
Sprzedaje się spektakl, nie debata
Dr Anna Królikowska, socjolog
- Kto w społecznym odbiorze więcej zyska, albo mnie straci, na swoim agresywnym zachowaniu: Janusz Korwin-Mikke czy Rafalala?
- Obie postaci są skrajne. Janusz Korwin-Mikke przez dziesięciolecia przyzwyczaił nas do swojego nietypowego sposobu medialnego bycia. Rafalala, choć jako osoba publiczna dopiero co zaistniała, jako drag queen także reprezentuje pewien nietypowy kontekst kulturowy. Żadna z tych osób nich nie jest autorytetem dla przeważającej części elektoratu prawicowego czy lewicowego. Ich zachowania to raczej kwestia barwnych osobowości niż jakiejś ogólnej radykalizacji nastrojów.
-1 te barwne osobowości przyciągają uwagę mediów...
- Zdecydowanie. Rafalala przed jedną z telewizyjnych debat zapowiedziała, że nie chce się konfrontować z żadnym "prawicowym oszołomem". Jednak gospodarze programu skorzystali z okazji, że wśród wymienionych nie było Artura Zawiszy', lidera Ruchu Narodowego, i zaprosili właśnie jego. Z pewnością liczono na brutalną konfrontację. I do takiej właśnie doszło, kiedy Rafalala oblała wodą lidera narodowców. Niestety, w przestrzeni medialnej najlepiej sprzedaje się spektakl, a nie merytoryczna debata.
- Dlaczego lidera Nowej Prawicy spotkał bojkot, podczas gdy agresywna drag queen stała się ce-lebrytką?
- Janusz Korwin-Mikke uderzył bardziej z pobudek osobistych, został zresztą obrażony przez Boniego wiele lat temu. To nie przemawia tak do zbiorowej wyobraźni, jak walka z homofobią. Rafalala uderzyła, ale w błyskawicznej odpowiedzi na agresję słowną. To nie były zadawnione porachunki, a mentalna samoobrona. Tym bardziej, że Rafalala reprezentuje w tym sporze nie tylko siebie, ale przede wszystkim środowisko LGBT, które przedstawiane jest w roli ofiary prześladowali, grupy słabszych. Stąd większa sympatia mediów.
- Jaki wpływ na społeczeństwo będzie miała ta brutalizacja debaty publicznej?
- Brutalizacja polityki nie znajdzie raczej masowego naśladownictwa, ani wśród prawicowego, ani wśród lewicowego elektoratu. Raczej będzie narastać dystans i zniechęcenie obywateli wobec życia publicznego.
Rozmawiał Macie) Pieczyński
Za co I kogo biją?
Na początku sierpnia Rafalala, artystka drag queen (sceniczna forma transwe-stytyzrmi), uderzyła w twarz męzczyznę, który obraził ją homofobicznym komentarzem. Miał podobno narwać transwestytę słowami "to co*’. Całe zajście zostało nagrane i umieszczone w intemecie. Kilka dni po tym wydarzeniu Rafalala została zaproszona na debatę do studia Polsat News. Tam wywołała kolejny skandal, oblewając szklanką wody Artura Zawiszę z Ruchu Narodowego, również w odpowiedzi na homofobkzne komentarze.
Kilka tygodni wcześniej Janusz Korwin-Mikke, prezes Kongresu Nowej Prawicy, przy okazji spotkania europoslów spo-liczkował Michała Boniego za to, że ten w latach dziewięćdziesiątych nazwał go publicznie "oszołomem" w odpowiedzi na zarzuty o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa PRL (notabene, w 2007 roku Michał Boni sam publicznie przyznał, że podpisał deklarację współpracy z SB).