jakże naprawdę jest niezręczne, meuskrzydlone na wieczność.
Ja sam musiałem chyba być gdzieś z boku bo zobaczyłem ich oboje
przez mai poranka, dziwnie czysio.
jak gdyby lo nie była zima
ani mgła. nie przeszkadzały nawet domy.
1 byłem między nimi dwojgiem
jak gdyby irzcci. nie do pary. me wiem dokładnie gdzie, gdzieś z boku. ale błisko.
Ukryły już lo w jakimś zakamarku duszy
płynącej lekko przez powietrze, już lo w cielesnej jej powłoce, która patrzyła w górę z niekłamanym żalem. Wtedy w powietrzu zatrzepotała płachta śniegu.
poprzecierana. z prześwitami, i twarze ludzi z dołu były również białe Spłynąłem, połączyłem się i wsiąkłem w miasto
Pani trenie
Od czterech miesięcy była na emeryturze.
Ponieważ wyłączyli telefony albo dlatego, że na czas nic przyniesiono telegramu, nie zdążyłem na pogrzeb.
Miała męża. którego pewnej nocy wyprowadzono z mieszkania w Rydze, syna, którego wywiało z kraju, i dwie córki z drugiego małżeństwa którego akt. podlany spirytusem, szybko strawił ogień.
Pierwsze trwało jeszcze krócej.
Czy rzeczywiście to miał być len pomysł na życic córki białogwardzisty — dom. dzieci i dostatek?
Trzeszcząca weranda, przeciekający dach. przypadek, pomyłka i pech
Pierwsza prawdziwa dama bez rodowodu, z jaką zetknęło nas życie, ucząca nas przyjaźni i ucząca się od nas. od kart, książek, swojej klitki i ogrodu, przechowująca naszą radość i głupotę, zamykająca na noc drewniane okiennice
z tym małym otworem w kształcie serca przez który zawsze można było wleźć byliśmy wtedy tacy młodzi... Dobranoc dziewięcioletnia arystokratko, którą na wychowanie wzięli Wienerowie. niedoszła emerytko, pól wieku mocnej osobowości, dobranoc
przerwana nagle niespełniona przeszłość, szelest bzu pod oknem i len przcwidywalno-nicprzewidywalny dalszy ciąg, nić tkwiąca jeszcze w maszynie.
Tuż przed odprowadzeniem ciała
córki spostrzegły, że na tabliczce zamiast Plisecka napisano Plisiecka, ale zdążyły jeszcze dać tabliczkę do przemalowania.
Kiedy zatknięto ją w mogiłę, odkryły że zamiast żyła lat 59. napisano żył.
Piotr Sommer
40