roku wyjechał do Warszawy. Ten ukraiński etap życiorysu tłumaczy spostrzeżenie autora Łąki, które sformułował w wywiadzie udzielonym Edwardowi Boye na trzy lata przed śmiercią:
Ta niepojętość zieloności to Ukraina, gdzie się wychowałem. [...] Humańszczyzna i Bialocerkiewszczyzna, Zofiówka i Szamrajówka. Byty tam lasy Branickich. ach drogi panie, co za lasy. Leśniczy' zwal się stryjem Agatonem. hodował w głębi puszczy krzewy najpiękniejszych róż, zapach których mieszał się z wonią żywicy. [...] Dziwni byli to ludzie na tej Ukrainie, równie dziwni jak i zieleń tamtejsza.36
Ostatecznie już po trzech latach, które dzieliły Leśmiana od opuszczenia Kijowa, pisał z Francji do Zenona Przesmyckiego: „W Paryżu wybuchła ze mnie cała Ukraina, której istnienia w sobie nawet nie podejrzewałem.”37 Podobne deklaratywne formuły są niewątpliwie bardzo ważne, nie wyczerpują jednak istoty problemu -przedmiotem badań filologa winien być nade wszystko tekst literacki, lecz w tym obszarze napotyka się rozliczne trudności przy tropieniu „ukraińskości” dzieł Leśmiana. Trznadel w przytoczonym cytacie mówi o „charakterze pejzażu” w dorobku autora Klechd polskich. Jak zawodny jest to trop, świadczą wspomnienia o poecie pióra Zbigniewa Wiesława Zalewskiego:
Wiadomość, że w naszym nadhuczwianym grodzie żyje wybitny poeta, podziałała na mnie wprost wstrząsająco. [...] Naturalnie nie omieszkałem podzielić się tą wiadomością w szkole, a przede wszystkim powiedziałem o tym jednemu z kolegów Reglowi.
I oto zaraz po lekcjach zamiast iść przykładnie do domu. w ędrujemy obaj z Reglem w stronę łąk slawęcińskich. [...] mijaliśmy Leśmiana, lecz zamiast iść dalej, zawracaliśmy i szliśmy za poetą w pewnej odległości. Gdy on się zatrzy mał, zatrzymywaliśmy się i my, gdy on ruszył i my stąpaliśmy za nim. [...] Może byśmy w ten sposób z Reglem inwigilowali poetę przez dłuższy okres czasu [...], ale kiedyś zauważył nas Ciesielczuk [...] i stanowczo odradził inwigilowania Leśmiana. Przekonywająco brzmiało w jego ustach twierdzenie, że takim łażeniem krok w krok za poetą możemy popsuć mu nastrój, zniszczyć przygotowywany w myślach utwór. [... | A kiedy wyczytaliśmy:
Niechże sen twój wędrow ny zielenią poprzędzę.
Weź kwiaty w jedną rękę, a w dnigą weź miedzę.
Połóż kwiaty na rozstaju Zwilż miedzę w tym ruczaju
Co wie o mnie. że trawą brzeg jej nawiedzę.
36 E. Boye, W niepojętej zieloności. Rozmowa z Bolesławem Leśmianem, „Pion” 1934, nr 23.
37 List Bolesława Leśmiana do Zenona Przesmyckiego z 3.5.1904. [w:] B. Leśmiaa Utwory rozproszone. Listy, zebrał i opracował J. Trznadel. Warszawa 1962, s. 274.
14