WEWNĄTRZ ZESPOŁU REDAKCYJNEGO 96
bowy, w którym można by napić się kawy i porozmawiać. Takie rozmowy sprzyjają osiągnięciu w zespole redakcyjnym solidarności w rozumieniu wspólnych celów. Mogą też przyczynić się do współpracy w zakresie realizacji zadań redakcji. Czy może być odwrotnie? Oczywiście, ale to już zależy od ogólnej atmosfery w redakcji. Gdy jest zła, to również spotkania w redakcyjnym klubie niewiele pomogą dla jej poprawienia.
W każdym razie nie wolno nie doceniać w redakcji pewnych stosunków o charakterze emocjonalnym. Muszą one występować właśnie przy pracy twórczej z okazji licznych bliskich kontaktów. Harmonia między nimi i stosunkami o charakterze rzeczowym jest ceniona przez naukowców, którzy zajmują się społecznymi warunkami pracy twórczej.
Oprócz przyjaźni może być także podnoszone znaczenie czynnika wrogości w zespole redakcyjnym. I nie zawsze jako zjawiska negatywnego. Nic tak podobno nie zespala jednej grupy jak wrogość wobec drugiej grupy. Nam nawet nie chodzi o wrogość, lecz o konkurencję z tą grupą, chęć osiągnięcia lepszych rezultatów. A to już dla dobrej pracy redakcyjnej warto zdyskontować.
Cezy w redakcji można niejako programować konkurencję między dziennikarzami? Moim zdaniem tak i to kilkoma sposobami.
Pierwszy sposób wiąże się z ogłoszaniem wewnątrzredakcyjnych miesięcznych konkursów na najlepsze artykuły publicystyczne, reportaże czy informacje. Jest to praktykowane w wielu redakcjach i przynosi dobre rezultaty. Wymaga jednak dość elastycznego podejścia, żeby konkurs nie przerodził się w proceder automatycznego przyznawania dodatku do wierszówki. Dobrze jest więc zmieniać co kilka miesięcy formę wypowiedzi dziennikarskiej, którą będzie się wyróżniać. Ma to znaczenie dla polepszenia jakości gazety. Warto także poprzez konkurs wewnątrzredakcyjny nagradzać potrzebną redakcji tematykę.
Drugi sposób wykorzystania konkurencji między dziennikarzami w redakcji może polegać na powierzaniu kilku zespołom zadań organizatorskich i publicystycznych. Każdy zespół prowadzi inną akcję redakcyjną, każdy jest odpowiedzialny za inny cykl publicystyczny. Można jednak wywołać między nimi pewną rywalizację — a zresztą ona sama się nawiązuje, trzeba tylko umiejętnie ją poprowadzić, żeby rezultaty pracy zespołów przyniosły jak największe korzyści redakcji.
Trzeci sposób — to lansowanie myśli o potrzebie stałego wyprzedzania innych środków przekazu aktualną informacją i dobrą publicystyką. Bądźmy szczerzy: jeżeli w jakimś ośrodku znajdują się choćby tylko dwie redakcje, to istnieje między nimi określone współzawodnictwo. Powinno ono przynosić pożytek redakcjom. I na ogół tak się dzieje.